Ona żyła całą sobą i pisała całą sobą. Jej nie zależało na tym, żeby napisać multum wierszy. Jej twórczość zamyka się w około 350 wierszach, to jak na całe życie poetki ilościowo nie jest dużo, ale to polegało na tym, że każdy jej wiersz rodził się długo. Ona mi kiedyś pokazała szufladę, a w tej szufladzie kłębiło się kilkadziesiąt przeważnie zmiętych kartek. Ja mówię: "Co to jest?" a ona odpowiada: "To jest nowy wiersz, który nie wiadomo, czy będzie wierszem". Tam było po po prostu kilkadziesiąt wersji tego samego wiersza.
Była perfekcjonistką, ceniła niesłychanie słowo i je szanowała. Nie pasowała do dzisiejszej przeciętnej twórczości poetyckiej, w której słowem się szasta. Dla niej każde słowo to był istotny element jej świata poetyckiego i nie tylko poetyckiego. Była osobą o ogromnym poczuciu humoru, to jej poczucie humoru powodowało, że z nią się dobrze przestawało, z nią się dobrze rozmawiało, bo ona miała ogromny dystans do siebie. Największą miłością jej życia był Kornel Filipowicz, który poprzedził ją o przeszło 20 lat. Jej oddanie temu mężczyźnie życia było absolutnie nieprawdopodobne. Jak dostała nagrodę Nobla, to powiedziała mi, że to on powinien dostać Nobla za prozę.
Ona zostanie. Myślę, że ma ogromne szanse, żeby trwać długo, właśnie dlatego, że jej wiersze są takie ważkie, że w sposób poetycki poruszają najważniejsze problemy życia, filozofii życia. Mój żal polega na tym, że ją po prostu bardzo lubiłem".Redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego Małgorzata Nycz: - Zmarła wielka poetka, bardzo, bardzo wielki człowiek, osoba o wyjątkowych cechach. Skupiała wokół siebie całe środowisko; znałam ją kilkadziesiąt lat, ale nigdy nie słyszałam z jej ust jakichś rzeczy złośliwych czy małostkowych pod czyimkolwiek adresem. Jeśli chodzi o wielkość jej te lentu - poza tym, że w sposób oczywisty zostało to docenione przez Nagrodę Nobla - to była rzeczywiście czytana. Mimo że jej poezja, jak można powiedzieć w pośpiechu - była wielopiętrowa, to czytało ją bardzo wielu czytelników. Na różnych piętrach odnajdywali tam bardzo wiele mądrych rzeczy dla siebie, tłumaczących i wyjaśniających im bardzo skomplikowany świat. Umiała to robić w sposób nienachalny, nieoczywisty. To jest wielka strata nie tylko dla kultury, dla poezji, ale po prostu odeszła bardzo mądra, niezależna, dzielna - w sensie samodzielności myślenia - kobieta, pisarka. To jest niewyobrażalna strata.
Prof. Aleksander Fiut, kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej XX wieku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego: - Nie mogę powiedzieć, że byłem jej przyjacielem. Myślę, że to byłby dla mnie zbyt wielki zaszczyt. Darzyła mnie wielką życzliwością, na którą nie zasługiwałem. Była osobą po prostu niezwykłą. Zamieniała rzeczywistość w magię, nawet taką codzienną rzeczywistość. Swoją poezją też tą rzeczywistość zamieniała w magię.
Pisarz i krytyk literacki Stefan Chwin: - To dla mnie o tyle poruszająca wiadomość, że właśnie dzisiaj na uniwersytecie czytałem jej wiersze i kiedy wróciłem, doszła do mnie ta wiadomość, więc tak się to jakoś dziwnie ułożyło, że coś mnie pociągnęło w stronę jej poezji.
Myśmy się poznali na spotkaniu w Instytucie Polskim w Londynie. To było spotkanie ze Stanisławem Barańczakiem i tam była też pani Wisława Szymborska. I rozpoczęliśmy rozmowę, wsiedliśmy razem do windy, ja i moja żona Krystyna Lars, ruszyliśmy w górę. I tak się złożyło, że winda zatrzymała się między piętrami. I byliśmy tylko my i Wisława Szymborska. I przeprowadziliśmy w związku z tym z nią wywiad o jej obecności w Londynie i o jej twórczości, o tym, o czym zamierza jeszcze pisać. To był zresztą taki wywiad, który wtedy, pod wpływem spotkania w Barańczakiem, miał charakter takiej rozmowy o relacji między poezją a polityką. I to była rozmowa, w której ja wyczułem pewien dystans Wisławy Szymborskiej wobec tego tematu. Nie chciała o tym mówić szczegółowo, chociaż dosyć swobodnie powracała do tego swojego początkowego okresu, myślę tutaj o latach 50., kiedy wydała dwa tomy. To były książki socrealistyczne.
I ona o tym mówiła bez żadnych zahamowań, przedstawiając siebie jako osobę, która po prostu w jakimś momencie uwierzyła w ideologię tamtego czasu. I przedstawiała siebie raczej jako osobę, która w jakimś momencie z tego wyszła. I właśnie w 1956 roku i później ten moment był dla niej bardzo istotny. To wtajemniczenie najpierw w tę ideologię, a potem z niej wyjście. To co w niej było najciekawsze, to było takie połączenie obserwacji życia codziennego z bardzo głęboką refleksją o egzystencji człowieka. Jako jednostki, ale także jako gatunku. W moim przekonaniu w całej poezji polskiej wyjątkowe. Miała wspaniałe wyczucie dla takich realiów codzienności, które potrafiła obejrzeć z perspektywy najbardziej podstawowych pytań życia.
Zgasło wielkie światło polskiej poezji. Jest to strata, która na pewno będzie miała daleko idące konsekwencje. Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia.pap, ps
Zmarła polska noblistka Wisława Szymborska - czytaj więcej na Wprost.pl:
Pogrzeb Szymborskiej 9 lutego. Spocznie na Cmenatrzu Rakowickim
Litwa oddaje hołd Szymborskiej
Wisłocka, pozytywizm, kuzynka mojej babci - wpadki polityków po śmierci Szymborskiej
Szymborska zdobyła Nobla dzięki wdziękowi i ironii
Szymborską oklaskiwano jak gwiazdę rocka
Amerykańska prasa o Szymborskiej: jej poezja była intymna i prosta
Szymborska - popularna w Polsce, mało znana za granicą
"Szymborska w każdym tekście pukała do drzwi śmierci"
Tusk: Szymborska nie czekała na honory
"Pani Wisława umarła najlepiej jak mogła"
Wybór wierszy Szymborskiej ukazał się niedawno we Włoszech
Wisława Szymborska nie żyje. "Umarła spokojnie, we śnie"
Sikorski: śmierć Szymborskiej to niepowetowana strata