"PO odeszła od ideałów"
Gibała poinformował z kolei, że złożył rezygnację z członkostwa w klubie PO i w partii. Dodał, że decyzja o opuszczeniu Platformy nie była dla niego łatwa. Dlaczego więc zdecydował się na taki ruch? - Przyczyną było przekonanie, że PO odeszła od tych idei, które leżały u jej podstaw. PO odchodzi od wartości obywatelskich i rynkowych - przekonywał. Przypomniał, że do PO należał przez osiem lat, ale od pewnego czasu zaczął się pojawiać "coraz większy rozdźwięk" między nim a Platformą. Gibała dodał, że zaproponował PO "powrót do korzeni", jednak propozycja ta została - według niego - "bardzo chłodno przyjęta przez władze partyjne". Dlatego - jak mówił - zdecydował się opuścić PO i wstąpić do Ruchu Palikota.
Wybór nowej partii uzasadniał m.in. tym, że od dawna "kibicował" Januszowi Palikotowi oraz tym, że jest wiele punktów spójnych między jego poglądami a programem Ruchu Palikota - m.in. dbałość o rozwój przedsiębiorczości i świeckie państwo. Pytany, czy inni posłowie kojarzeni dotychczas z liberalnym skrzydłem PO mogą pójść za nim i wstąpić do partii Palikota Gibała odparł, że to indywidualna decyzja każdego z posłów. - Ale - według moich informacji - oni nie podjęli takiej decyzji. Będą dalej w PO - przyznał. Zaznaczył przy tym, że utworzony przez niego w połowie lutego zespół parlamentarny ds. wolnego rynku "nie był żadną frakcją polityczną". Sam Palikot stwierdził, że wkłada "dużo wysiłku, by ludzie z Platformy nie przechodzili do Ruchu Palikota". - Czasami się nie da, ja nie obiecuję państwu, że nikt więcej nie przejdzie z PO do Ruchu Palikota - dodał zaznaczając, że będzie starał się "powstrzymać proces" transferów z PO.
PO o Gibale: był cyniczny, mała strata
Politycy PO komentując decyzję Gibały podkreślają, że poseł "nie pasował do Platformy, jest cynicznym politykiem, a jego odejście nie jest żadną stratą dla partii". Politycy Platformy zapewniają też, że nie dojdzie do kolejnych odejść z klubu PO.
Wiceszefowa klubu Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że decyzja Gibały jej nie zaskoczyła. - Poseł Gibała w ogóle nie pasował do Platformy, my znamy słowa: odpowiedzialność, solidarność, działanie grupowe, a te działanie są posłowie Gibale całkowicie obce, więc może w Ruchu Palikota - gdzie każdy jest indywidualistą, działa na własny rachunek - poseł poczuje się lepiej. To żadna strata dla Platformy - zapewniła Kidawa-Błońska.
Z kolei zdaniem sekretarza klubu PO Pawła Olszewskiego, decyzja Gibały, pokazuje, że jest to człowiek "wybitnie cyniczny". - To człowiek o olbrzymiej ambicji, ale niewielkich umiejętności, nie mógł sobie znaleźć do końca miejsca w Platformie. Nie żałuję, że go nie ma w Platformie - przekonywał Olszewski.
"W Platformie nie pracuje się na blogu i happeningach"
Natomiast posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska przyznała, że jest jej nieco przykro, że kolega z partii nagle uznał, iż Platforma mu nie odpowiada. - W Platformie trzeba ciężko pracować, nie na blogu, nie na happeningach, ale w komisjach i w strukturach partii, po prostu poszedł tam, gdzie jest mu łatwiej, nie sądzę, żeby jeszcze ktoś odszedł z klubu PO, łatwiej zmieniać kraj z partią rządzącą niż z opozycyjną - dodała.
Z kolei wiceszef PO Grzegorz Schetyna ocenił, że przejście Gibały do Ruchu Palikota to zła decyzja. - Mówię to z pełną odpowiedzialnością - podkreślił. Schetyna przypomniał, że Gibała "uzyskał dobry wynik w wyborach, miał dobrą kampanię, zaciągnął zobowiązania, a zobowiązania trzeba spłacać przede wszystkim wyborcom". - Platforma to zespół, drużyna, która musi razem funkcjonować, rozwiązywać problemy, być ze sobą w trudnych czasach. Zdziwiła mnie ta decyzja, trudno mi ją zaakceptować - podsumował były marszałek Sejmu, który przyznał, że zawsze odejście kogoś z partii jest stratą. - Ale dziś jest to już problem Janusza Palikota - dodał.
Rządowa większość topnieje
Po zmianie przynależności partyjnej przez Gibałę klub PO liczy 206 posłów, a klub Ruchu Palikota - 42. Koalicja rządowa PO-PSL ma teraz w Sejmie łącznie 234 głosy.
Kim jest Łukasz Gibała?
Gibała, który w Sejmie zasiada druga kadencję, do tej pory kierował krakowskimi strukturami PO. Media od dłuższego czasu informowały o konflikcie wewnątrz małopolskiej Platformy, zwłaszcza między Gibałą a liderem partii w regionie, Ireneuszem Rasiem. W maju 2011 roku władze małopolskiej PO nie zgodziły się na ponowny start Gibały do Sejmu i nie umieściły go na liście wyborczej.
Poseł został ostatecznie wpisany na listę wyborczą, a mandat poselski uzyskał, mimo iż był dopiero 19 na liście. Otrzymał ponad 18,5 tys. głosów. Przyczyniła się do tego m.in. zorganizowana przez niego w czerwcu ub. roku kampania społeczna "Kierunek Kraków". Ponieważ została ona przeprowadzona dwa miesiące przed startem kampanii wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza uznała, że omija ona przepisy ordynacji wyborczej i nakazała jej zakończenie. Sama kampania wyborcza Gibały kosztowała ponad 50 tys. zł - to kilkadziesiąt razy więcej niż kwota limitu wydatków (1,5 tys. złotych), którą otrzymał od sztabu PO. Gibała tłumaczył, iż mógł wydać więcej, bo pozbierał limity przyznane kolegom z innych regionów.
Część działaczy krakowskiej PO miała żal do Gibały - zarzucała mu, że podczas jesiennej kampanii promował się ich kosztem i domagała się, by ustąpił z funkcji przewodniczącego. Pod koniec stycznia tego roku zarząd krakowskiej PO zwołał zjazd nadzwyczajny, który ma wybrać nowe władze partii w okręgu.
Gibała, dr filozofii, jest siostrzeńcem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Prowadzi własną działalność gospodarczą jako założyciel i współwłaściciel dwóch firm działających w branży turystycznej. W połowie lutego założył w Sejmie parlamentarny zespół do spraw wolnego rynku, który ma działać na rzecz rozwoju gospodarczego i przedsiębiorczości. Gibała był wśród 9 posłów PO, którzy głosowali przeciwko kontrowersyjnej poprawce Senatu ograniczającej prawo do informacji ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa". Krytykował też rozrost gabinetów politycznych w rządzie.PAP, arb