Premier powiedział z mównicy sejmowej, że w przerwie obrad podszedł do szefa NSZZ "S" i "wyraził ubolewanie, jeśli dotknęło go sformułowanie, które w sposób oczywisty nie dotyczyło jego osoby". - Proszę o sięgnięcie do stenogramów, będzie to jasne - dodał Tusk. Premier zapewnił, że ma najwyższy szacunek dla Dudy. - I nie tylko dzisiaj, mam nadzieję, pan przewodniczący się o tym przekonuje - powiedział szef rządu.
Wcześniej w piątek przemawiając w sejmowej debacie premier Tusk odnosząc się do pytania we wniosku "S" o referendum premier, zwracając się do szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy powiedział: - Nie na tym polega odpowiedzialność przywódcy, panie przewodniczący, to jest tak łatwa rzecz, ja bym się, powiem szczerze, wstydził na pana miejscu podejmować tak łatwych zadań. Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa Solidarności, aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak, bo to jest najprostsze, co może być.
Po tych słowach na sali sejmowej podniosła się wrzawa i słychać było okrzyki m.in. "hańba". Wtedy marszałek Sejmu Ewa Kopacz zarządziła przerwę, w której zebrał się Konwent Seniorów, a premier podszedł do szefa NSZZ "Solidarność". Szef "S" Piotr Duda powiedział zwracając się do premiera Donalda Tuska, że nie przyjął do siebie określenia "pętak, czy pętaki", ale boi się, by nie wzięły tego do siebie dwa miliony osób, które poparły wniosek "S" o referendum w sprawie wieku emerytalnego oraz manifestujący związkowcy.pap, ps