"Lech i Jarosław to był najgorszy układ"
Były przywódca "Solidarności" stwierdził też, że najgorsza rzecz, jaka mogła się nam przydarzyć to "tamten układ", czyli czas, w którym prezydentem był Lech Kaczyński, a premierem - jego brat Jarosław. Wałęsa skrytykował też prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego. - Nic dla Polski nie zrobił. Przeszkodził w realizacji wielkiego programu i dlatego potem wszystko potoczyło się tak, że Kaczyński mógł zostać prezydentem - mówił.
"Pójdziemy armią i odbierzemy?"
Lech Wałęsa pytany też był o katastrofę smoleńską. Ocenił, iż to, że wrak polskiego samolotu wciąż przetrzymuje Rosja to nie powód do wypowiedzenia Rosji wojny. - Co, pójdziemy armią i odbierzemy? - pytał. Zwrot wraku, zdaniem Wałęsy, trzeba "wymusić w sposób racjonalny", bo przecież "nie wypowiemy jej wojny".
"Na Kaczyńskiego nikt nie robiłby zamachu"
Wałęsa stwierdził, że nie można myśleć, iż w Smoleńsku doszło do zamachu. - To niepoważne. Kto to był Kaczyński? Polska nie jest tak ważna, żeby w taki sposób z nią postępowano - mówił Wałęsa, tezę o zamachu nazywając "absurdem", rzeczą "niepoważną i hańbiącą". - Kaczyński to nie był polityk, na którego ktoś zrobiłby zamach, nawet kwiatkiem - oświadczył Wałęsa.
"Winne lekceważenie zasad"
- Sprawcy to nieodpowiedzialność, lekceważenie podstawowych zasad. Odpowiedzialni politycy zrobili to źle, nie przygotowali i nie sprawdzili, i doprowadzili do wielkiego nieszczęścia - ocenił były prezydent, pytany o przyczyny katastrofy smoleńskiej.
zew, TVN24