- Nie chcę widzieć mojego kraju jako zakładnika kwestii Tymoszenko - apelował Choroszkowski na spotkaniu z grupą brukselskich korespondentów. Przekonywał, że zbliżenie z UE pozostaje historycznym i strategicznym wyborem Ukrainy, ale relacje z Unią nie mogą być ograniczane do jednej kwestii - byłej premier, która znajduje się w więzieniu.
Wyrok siedmiu lat więzienia, który otrzymała, jest oceniany przez UE jako politycznie umotywowany i właśnie dlatego Unia odkłada podpisanie wynegocjowanej już (i parafowanej w marcu) umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. - Jeśli uda nam się z sukcesem wdrożyć reformy polityczne, społeczne i gospodarcze, i przypadek Tymoszenko będzie jedynym nierozwiązanym (w relacjach UE-Ukraina), to prędzej czy później i on będzie rozwiązany - przekonywał Choroszkowski. Nie wykluczył nawet, że parlament ukraiński w nadzwyczajnym trybie zmieni prawo, na podstawie którego była premier przebywa w więzieniu.
"Nie można zmienić prawa dla jednego człowieka"
- Jako prawnik uważam, że nie można zmienić prawa dla jednego człowieka. Ale wierzę, że jeśli ta kwestia (Tymoszenko- red.) trafi do parlamentu i będzie to jedyna nieuregulowana sprawa między UE a Ukrainą, a wszystkie inne będą rozwiązane, to myślę, że w tym przypadku nasi parlamentarzyści będą w stanie podjąć nadzwyczajną decyzję - powiedział Choroszkowski. Bo - jak wyjaśniał - strategia, by zbliżać się do UE, jest dla Ukrainy bardzo ważna.
Ukraina liczy przynajmniej na częściowe wejście w życie umowy stowarzyszeniowej z UE, której wynegocjowanie zajęło pięć lat. - Wiemy, że pewne kraje nie będą rekomendować ratyfikacji (tej umowy) swoim parlamentom. Ale jeśli mówimy o umowie o pogłębionej strefie wolnego handlu, to w jej przypadku potrzebna jest tylko ratyfikacja przez parlament Ukrainy i Parlament Europejski - zauważył Choroszkowski. Dopytywany, czy możliwe jest wejście w życie tej części handlowej jeszcze przed ratyfikacją całej umowy stowarzyszeniowej, powiedział, że jest to możliwe, ale zapewne już po wyborach parlamentarnych na Ukrainie, planowanych na wrzesień.
UE nałoży sankcje na Ukrainę?
Tymczasem w prasie niemieckiej pojawiły się ostatnio spekulacje, że UE może nałożyć sankcje na Ukrainę w związku z doniesieniami, że Tymoszenko jest w więzieniu torturowana. Pytany o to, Choroszkowski oznajmił, że tego rodzaju spekulacje to wchodzenie na śliską drogę. "Ukraina to nie jest mały kraj, ale wielki, europejski, porównywalny do Francji. I boli mnie, jak widzę, że mój kraj jest traktowany jak chłopiec do bicia" - oświadczył. Nie potwierdził informacji, że Tymoszenko rozpoczęła we wtorek głodówkę w więzieniu. Dopytywany, czy Kijów zgodzi się na leczenie byłej premier w Niemczech, powiedział, że jest niemożliwe, by wyjechała ona za granicę, i wymagałoby to zmian w prawie. Europoseł Saryusz-Wolski oświadczył, że UE powinna nałożyć sankcje wizowe na obywateli Ukrainy dopuszczających się naruszeń praw człowieka, a Kijów powinien dopuścić do Tymoszenko unijnych dyplomatów i lekarzy.
Tymoszenko skazana przez Janukowycza?
Umowa o stowarzyszeniu między UE a Ukrainą oferuje obu stronom bezprecedensowy poziom integracji i zobowiązuje Kijów do wdrożenia znacznej części tzw. acquis communautaire - dorobku prawnego Unii. Integralną częścią umowy jest ustanowienie pełnej i pogłębionej strefy wolnego handlu, co przewiduje liberalizację taryf, stopniowe otwieranie rynków na przepływ towarów, kapitału i przedsiębiorczości. Do wejścia w życie części umowy o pogłębionym handlu niezbędna jest jej ratyfikacja w PE oraz parlamencie Ukrainy; do wejścia w życie politycznej umowy o stowarzyszeniu konieczna jest też ratyfikacja przez poszczególne 27 krajów UE. Dlatego wielu dyplomatów już wcześniej sugerowało, że jeśli sytuacja wewnętrzna na Ukrainie nie poprawi się, a wrześniowe wybory zostaną uznane za niezgodne ze standardami europejskimi, to pojawią się głosy, by wdrożyć przynajmniej część handlową umowy. Byłoby to dobre zarówno dla biznesu, jak i wspierania proeuropejskich sił na Ukrainie. Wysokie źródła unijne wskazywały jednak, że takie rozwiązanie jest "możliwe, ale nie automatyczne", bo i tak potrzebne jest wcześniej podpisanie całej umowy o stowarzyszeniu.
Ukraiński sąd uznał w 2011 roku, że Tymoszenko dopuściła się nadużyć przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. W ubiegłym tygodniu rozpoczął się jej kolejny proces - o domniemane machinacje finansowe z lat 90. Była premier jest przekonana, że działania wokół niej inspiruje prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, który chce ją wyeliminować z polityki.
is, PAP