Wiceszef MSW Michał Deskur, przedstawiając w Sejmie propozycję reformy, podkreślał, że jest ona konieczna m.in. dlatego, że świadczenia te pochłaniają bardzo duże środki z budżetu państwa. - W ciągu siedmiu lat wydatki MSW na ten cel wzrosły o 80 proc. Liczba byłych funkcjonariuszy, a także innych osób stale rośnie. Prognozy na następne lata przewidują dalszy wzrost wydatków, który wpływać będzie na powiększenie obciążenia budżetu państwa. Proponowane zmiany wydają się być konieczne i uzasadnione także w związku z obserwowanym od lat statystycznym wydłużaniem się średniej długości życia i okresu pobierania świadczenia emerytalnego - powiedział Deskur.
"Wzrastają niepokoje"
W debacie przeciw propozycjom zmian wypowiedzieli się przedstawiciele PiS i SLD. Były wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński (PiS) mówił, że proponowana ustawa jest szkodliwa, nieodpowiedzialna i niebezpieczna. Podkreślał, że rząd zdecydował się na reformę, mimo iż nie poprawiono warunków pracy funkcjonariuszy i żołnierzy, ani też nie zwiększono ich wynagrodzeń. - Wzrastają niepokoje, które mogą spowodować protesty i masowe odejścia ze służby. W policji niecały jeden procent funkcjonariuszy przechodzi na emeryturę po 15 latach. Nie uwzględniacie faktu, że średni okres służby to obecnie 26 lat. Nie opłaca się przechodzić na emeryturę wcześniej - o tym trzeba mówić - zaznaczył Zieliński.
"To był chocholi taniec"
Wtórowała mu Krystyna Łybacka (SLD). Kilkuletnie prace nad reformą określiła mianem "chocholego tańca". Oceniła, że spowodowało to wypchnięcie wielu funkcjonariuszy i żołnierzy na wcześniejszą emeryturę. - Bali się braku stabilności. Funkcjonariusz chce pracować jak najdłużej, ponieważ emerytura po 15 latach - poza nielicznymi wyjątkami - wynosi 700 zł brutto plus eldorado jakim może być 1200 zł etatu ochroniarza. Z całą pewnością nie są to marzenia żadnego funkcjonariusza ani żadnego żołnierza - mówiła.
Dodała, że rząd uzasadniając opracowywane zmiany postępował "głęboko nieetycznie" i stosował "pewne socjotechniki". - Nie mówiliście o tym, że w istocie z samej nazwy "służba" wynika specyficzny jej charakter. Z tej pracy nie można przenieść się do innej. To jest służba hierarchiczna, w której trzeba wykonywać rozkazy, wymagająca pełnej dyspozycyjności, niezwykle stresująca co przenosi się często na rodzinę. W istocie to nie jest uprzywilejowany system. Proszę nie używać słowa "uprzywilejowana", to są specyficzne warunki służby - mówiła Łybacka.
Zaznaczyła, że jeżeli projekt przejdzie do dalszych prac jej klub będzie domagać się m.in. włączenie do systemu emerytalnego służb mundurowych celników, funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej i lotniskowych straży pożarnych (podobne postulaty ma PiS).
Biernacki sobie nie wyobraża
Z kolei były szef MSWiA Marek Biernacki (PO) opowiedział się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji. Zaznaczał, że jednym z plusów reformy jest to, iż wymusi ona na kierownictwach formacji stworzenie długofalowej polityki kadrowej, umożliwiającej m.in. efektywne wykorzystanie i stworzenie warunków pracy dla funkcjonariuszy z większym stażem służby. Zaznaczał, że zmiany zlikwidują też problem wakatów i wypychania funkcjonariuszy na emeryturę przez ich przełożonych. Dodał, że starsi funkcjonariusze "mogą służyć obywatelom i przekazywać swoje doświadczenie młodszym kolegom".
Zastrzegł równocześnie, nawiązując tym samym do pojawiających się propozycji włączenia funkcjonariuszy i żołnierzy do powszechnego systemu emerytalnego, że nie wyobraża sobie ani policjanta, ani strażaka, ani innego funkcjonariusze na służbie w wieku 67 lat.
"Muszą pracować krócej"
Za skierowaniem projektu do dalszych prac jest również PSL. - Zmiany są konieczne, a czy zastosowane tutaj propozycje znajdą w pełni aprobatę, okaże się w trakcie prac w komisjach. Żeby można było zabezpieczenie emerytalne dla przyszłych emerytów zapewnić, system potrzebuje zmian. Zasada solidaryzmu wskazuje na to, że te zmiany muszą objąć również grupę funkcjonariuszy służb mundurowych - powiedział poseł ludowców Piotr Walkowski.
Także Bartłomiej Bodio z Ruchu Palikota chciał dalszych prac nad projektem. - Nikt nie chciałby być ratowany z pożaru przez 67-letniego strażaka. Wszyscy wiemy, że funkcjonariusze służb mundurowych muszą pracować krócej, bo zdrowie i wytrzymałość fizyczna na to (dłuższą pracę) im nie pozwala. Musimy w jakiś sposób im to wynagrodzić i dlatego oni pracują i powinni pracować krócej - mówił Bodio. Postulował, by dla funkcjonariuszy stworzyć system motywacyjny a także warunki do dłuższej służby.
Dorn: kiedy byłem ministrem...
Były szef MSWiA Ludwik Dorn (Solidarna Polska) podkreślał, że założenia zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych są słuszne. Zastrzegł jednak, że klub Solidarnej Polski będzie przeciw projektowi, jeśli utrzymany zostanie zapis dot. obliczania emerytur na podstawie 10 lat służby funkcjonariusza. - Kiedy byłem ministrem SWiA, też chciałem przeprowadzić taką reformę, bo patrzyłem na budżet i widziałem, że mam więcej emerytów niż funkcjonariuszy - oświadczył Dorn.
Minister: szanujemy pracę funkcjonariuszy
Pod koniec debaty głos zabrał szef MSW Jacek Cichocki, który po raz kolejny zapewnił, że mundurowi nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego. - Szanujemy pracę funkcjonariuszy służb. Przywiązujemy duże znaczenie do niebezpieczeństw, na jakie się narażają i ich znaczenia dla bezpieczeństwa obywateli. To są te argumenty, które przemawiają za tym, aby pozostawić system zaopatrzeniowy - powiedział Cichocki. Jak dodał, projekt nie zakłada rozszerzenia systemu zaopatrzeniowego (emerytury finansowane są z budżetu państwa) na żadne inne służby.
Rządowy projekt zakłada m.in., że funkcjonariusze i żołnierze zawodowi będą mogli przechodzić na wcześniejszą emeryturę po 25 latach służby pod warunkiem, że osiągną wiek 55 lat. Podstawa emerytury będzie im nalicza z 10 wybranych, kolejnych lat. Po 25 latach służby emerytura ma wynosić 60 proc. podstawy jej wymiaru i za każdy rok ma rosnąć o 3 proc. Maksymalna emerytura będzie mogła wynieść 75 proc. pensji.
Sejmowe głosowania zaplanowane są na piątek rano.
zew, PAP