W miasteczku namiotowym przed Sejmem trwa pikieta związkowa. To trzeci dzień protestu NSZZ "Solidarność". Po pilnym posiedzeniu Komisji Krajowej NSZZ "S", zwołanym w namiocie przed Sejmem, szef Solidarności Piotr Duda ogłosił, że zdecydowano o zablokowaniu wszystkich wyjść z terenu parlamentu przez członków poszczególnych regionów związku.
"Wpuśćcie mnie, idę do Kaczyńskiego"
- Mysz się nie prześliźnie. Niech siedzą w tym budynku, na to zasłużyli. To my zdecydujemy, o której godzinie wyjdą. Przynajmniej raz my zdecydujemy, a nie oni - mówił Duda, podkreślając, że dla Solidarności walka z reformą się nie kończy. Jednak związkowcy wpuścili na teren Sejmu europosła Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski. - Panowie, wpuście mnie, idę do Jarosława Kaczyńskiego - przekonywał europoseł. Później jednak demonstranci nie pozwolili wejść do Sejmu europosłowi Sławomirowi Nitrasowi z PO.
Związkowcy, których - według policji - jest ok. trzech tysięcy - blokują wszystkie wyjścia z parlamentu. Barierki wokół Sejmu pospinali łańcuchami. Na teren parlamentu wrzucili też 67 piłek futbolowych. Duda osobiście sprawdził szczelność blokady.
Bierny opór
Szef regionu śląsko-dąbrowskiego Dominik Kolorz przedstawił plan przegrupowania demonstracji; blokadę poszczególnych wyjść przypisano poszczególnym regionom i grupom. - W razie czego nie bijemy się z policją, ale stawiamy bierny opór. Możemy dać się wywieźć policji na przesłuchanie, ale absolutnie policja jest nietykalna - oświadczył Kolorz.
"W związku z pewnym już przyjęciem ustawy wydłużającej wiek emerytalny, Solidarność rozpoczyna blokadę wyjść z Sejmu. Przebieg głosowań odrzucających wszelkie poprawki nie pozostawia złudzeń. "S" nie wypuści posłów do domu!" - napisał w komunikacie Marek Lewandowski, rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność".
Ogień i szubienica
Wcześniej przysłuchując się transmisji z głosowań w Sejmie związkowcy podpalili plastikowy stolik z napisem "dialog", ustawili szubienicę ze zdjęciami premiera Donalda Tuska i posła PO Stefana Niesiołowskiego, kasę z supermarketu z wyliczeniem, ile zarabia kasjerka, a także ile w czasie pracy przenosi towarów, oraz trumnę przykrytą biało-czerwoną flagą. W czasie głosowań skandowali m.in. "Donald pedał, Polskę sprzedał", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", palili zdjęcia posłów, którzy głosowali kilka tygodni temu przeciw referendum emerytalnemu.
"Delegacja „S" z przewodniczącym Piotrem Dudą na czele nie została wpuszczona do Sejmu, pomimo spełnienia wymaganych formalności" - napisał w komunikacie Marek Lewandowski, rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność". Dodał, że „S" zdecyduje, jakie podjąć kroki w zaistniałej sytuacji. - Zdaniem związkowców to prowokacja pani marszałek Ewy Kopacz - stwierdził."Skandaliczna decyzja"
Do miasteczka "S" przyszli posłowie opozycji. Stanisław Szwed (PiS) oświadczył, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz podjęła "skandaliczną decyzję, niemająca nic wspólnego z żadnymi zasadami demokracji i dialogu", nie godząc się na obecność na galerii prezydium Solidarności. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zadeklarował, że jeśli jego partia dojdzie do władzy to ustawę wyrzuci do kosza. - Nie może być tak by ludzie chorzy pracowali na głodowe zasiłki, a młodzi byli wypychani na emigrację. PiS do tego nie dopuści - mówił.
Poseł SP Ludwik Dorn mówił z kolei, że niezależnie od tego jaki układ wyłoni się po wyborach, SP będzie za odrzuceniem tej ustawy, "czy będzie rządziło SLD czy PiS". Natomiast szef SLD Leszek Miller mówił, że ustawa "tylko dla korzyści rynków finansowych chce zmusić do dłuższej pracy". - To jest ustawa epizodyczna. Będzie funkcjonować tylko w czasie epizodu trwania rządu PO-PSL - oświadczył.
"Złodzieje, złodzieje"
Wystąpienia posłów były przerywane okrzykami "Solidarność". Zgromadzeni skandowali "złodzieje". Solidarność 8 maja pikietowała przed kancelarią premiera i przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi własne projekty dotyczące zmian w ustawie o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz w ustawie o tzw. agencjach pracy tymczasowej. Przewidują m.in. objęcie składkami na ZUS umów o dzieło i umów zlecenia, z wyjątkiem np. umów dotyczących prac sezonowych wykonywanych przez studentów.
Zaproponowano w nich też objęcie składkami umów "zawodowych" członków rad nadzorczych, którzy nie mają podpisanych umów o pracę, a także "oskładkowanie" (z budżetu) świadczeń przedemerytalnych. Według związku propozycje pokazują, jak zwiększyć wpływy do systemu emerytalnego bez podnoszenia wieku emerytalnego do 67. roku życia.
Reforma Tuska
Rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym zrównuje i wydłuża wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat. Zakłada również możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowiłaby 50 proc. pełnej kwoty emerytury z FUS.
Zgodnie z projektem dotyczącym emerytur mundurowych funkcjonariusz mundurowy będzie nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracował 25 lat. Obecnie nabycie praw emerytalnych służb mundurowych nie zależy od wieku, ale stażu pracy - wystarczy 15 lat. Nowy system obejmie osoby, które wstąpią do służby po wejściu w życie nowych przepisów, czyli na początku 2013 roku. W myśl projektu zostanie zachowany odrębny system tzw. zaopatrzeniowy. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą, tak jak dotychczas, wypłacane z budżetu państwa.
ja, PAP
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Kaczyński: reforma Tuska uderza w prawo do życia
Będziemy pracować dłużej! Sejm uchwalił zmiany w systemie emerytalnym
Duda: posłowie to smarkacze, zdradzili wyborców
"Szwindel!", "emerytalna eutanazja". Gorąca debata w Sejmie
Solidarność zablokuje kraj? Duda: nie trzeba, Polska już stoi