A więc wojna! Robert Brylewski i Ryszard „Tymon” Tymański kontra nasz pop. Ich broń to film pod wszystko mówiącym tytułem „Polskie gówno”.
Brylewskiego, legendę polskiego punk rocka, i Tymańskiego, muzyka i performera, łapię między zdjęciami do „Polskiego gówna”, które miało zostać ukończone jeszcze przed rozpoczęciem Euro. W scenariuszu Tymona jest nawet symboliczna rozróba na Stadionie Narodowym w dniu rozpoczęcia mistrzostw. Są wybuchy, ranni, zapadają się trybuny. – Trochę ze strachu przed tym, że oskarżą nas o czarnowidztwo, wycofaliśmy się z tego pomysłu – śmieje się Tymański. Inna sprawa, że film ciągle się kręci.
Jego i Brylewskiego dzieli tylko siedem lat – ale w muzyce to cała epoka. Kiedy w drugiej połowie lat 70. nastoletni Robert zaczyna się buntować z kolegami z warszawskiego liceum, mały Rysio biega jeszcze za piłką na szkolnym boisku. Swoją pierwsza kapelę (nowofalową Sni Sredstvom za Uklanianie) zakłada w 1983 r. Brylewski jest już wtedy bogiem naszej sceny alternatywnej – ma na koncie legendarną czarną płytę z Brygadą Kryzys, z Izraelem nagrywa właśnie album „Biada, biada, biada”.
Wróćmy jeszcze na chwilę do drugiej połowy lat 70. Czego słuchają wtedy Polacy? 1976 to rok, w którym w TVP wystąpiła słynna Abba – festiwal w Opolu wygrywają Grażyna Łobaszewska (nagroda dziennikarzy) i Halina Frąckowiak (publiczności). Rok później jury koncertu debiuty najbardziej porusza piosenka Beaty Andrzejewskiej „Przylecę ptakiem”. W 1978 r. Polsce i światu piosenką „Piechotą do lata” objawia się zespół Bajm (bisuje dwa razy). Istnieją już wtedy oczywiście zarówno Budka Suflera, jak i Kombi. Maryla Rodowicz jest absolutną gwiazdą, Krzysztof Krawczyk rozpala publiczność piosenką „Jak minął dzień”, a Zbigniew Wodecki – „Okno, róża i balkon”.
W środku tego wszystkiego – jak brzydka plama na kolorowej sukience z Domu Mody Telimena – wykwita nasz punk rock. W Gdańsku powstaje Deadlock, w Warszawie Brylewski zakłada The Boors, potem Kryzys. Na gruzach tego ostatniego (i Tiltu Tomasza Lipińskiego) rodzi się Brygada Kryzys. Polska muzyka nie jest już taka ładna jak wcześniej. Lipiński i Brylewski, czołowe postaci ruchu, który wywrócił zastany porządek do góry nogami, to dzieci z dobrych rodzin. Wyedukowani, z aspiracjami. Lider Tiltu to syn znanego rysownika Eryka Lipińskiego. Rodzice Brylewskiego – soliści w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”. Jeżdżą po świecie, przywożą mu płyty. Ma wolność, akceptację, obycie i pieniądze. Ale zamiast studiów i spokojnego życia wybiera gitarę. I punk rocka. Dlaczego?
Jego i Brylewskiego dzieli tylko siedem lat – ale w muzyce to cała epoka. Kiedy w drugiej połowie lat 70. nastoletni Robert zaczyna się buntować z kolegami z warszawskiego liceum, mały Rysio biega jeszcze za piłką na szkolnym boisku. Swoją pierwsza kapelę (nowofalową Sni Sredstvom za Uklanianie) zakłada w 1983 r. Brylewski jest już wtedy bogiem naszej sceny alternatywnej – ma na koncie legendarną czarną płytę z Brygadą Kryzys, z Izraelem nagrywa właśnie album „Biada, biada, biada”.
Wróćmy jeszcze na chwilę do drugiej połowy lat 70. Czego słuchają wtedy Polacy? 1976 to rok, w którym w TVP wystąpiła słynna Abba – festiwal w Opolu wygrywają Grażyna Łobaszewska (nagroda dziennikarzy) i Halina Frąckowiak (publiczności). Rok później jury koncertu debiuty najbardziej porusza piosenka Beaty Andrzejewskiej „Przylecę ptakiem”. W 1978 r. Polsce i światu piosenką „Piechotą do lata” objawia się zespół Bajm (bisuje dwa razy). Istnieją już wtedy oczywiście zarówno Budka Suflera, jak i Kombi. Maryla Rodowicz jest absolutną gwiazdą, Krzysztof Krawczyk rozpala publiczność piosenką „Jak minął dzień”, a Zbigniew Wodecki – „Okno, róża i balkon”.
W środku tego wszystkiego – jak brzydka plama na kolorowej sukience z Domu Mody Telimena – wykwita nasz punk rock. W Gdańsku powstaje Deadlock, w Warszawie Brylewski zakłada The Boors, potem Kryzys. Na gruzach tego ostatniego (i Tiltu Tomasza Lipińskiego) rodzi się Brygada Kryzys. Polska muzyka nie jest już taka ładna jak wcześniej. Lipiński i Brylewski, czołowe postaci ruchu, który wywrócił zastany porządek do góry nogami, to dzieci z dobrych rodzin. Wyedukowani, z aspiracjami. Lider Tiltu to syn znanego rysownika Eryka Lipińskiego. Rodzice Brylewskiego – soliści w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”. Jeżdżą po świecie, przywożą mu płyty. Ma wolność, akceptację, obycie i pieniądze. Ale zamiast studiów i spokojnego życia wybiera gitarę. I punk rocka. Dlaczego?
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.