"Co się stanie, jeśli dojdzie do faktycznej tragedii?"
Po przegranym w obu komisjach głosowaniu prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz powiedział, że pomimo takiego wyniku liczy na nieodrzucenie ustawy przez cały Senat. - Prezydent w projekcie wyważył dwie konstytucyjne zasady - prawo do organizowania zgromadzeń i prawo do poczucia bezpieczeństwa - podkreślił. - Co się stanie, jeśli dojdzie do faktycznej tragedii? Kto stanie na przeciwko tej rodziny i co jej powie? Prezydent musiał wyważyć dwie wartości konstytucyjne i zdaniem pana prezydenta nowelizacja jest potrzebna, ale wyważona. Ale to parlament decyduje - mówił Łaszkiewicz. - I bierze na siebie odpowiedzialność - dodał.
Pinior mówił podczas obrad komisji praw człowieka, że celem prawa o zgromadzeniach jest zapewnienie podstawowej wolności konstytucyjnej poprzez manifestowanie jej w postaci zorganizowania zgromadzenia. - Ta nowelizacja jest anachroniczna i cofa nas w stosunku do tego, co obecnie obowiązuje. Wejście w życie tych przepisów nie tylko nie uporządkuje spraw związanych z bezpieczeństwem na ulicach w czasie manifestacji, ale wręcz odwrotnie - doprowadzi do chaosu i będzie prowokowało konflikt na ulicach polskich miast - mówił Pinior.
"Ten projekt jest kompromitacją prezydenta"
Krytyczny wobec zaproponowanych przepisów był także senator niezależny Kazimierz Kutz. - Dotykamy rzeczy niesłychanie ważnej dla współczesnej Polski. Ten projekt jest kompromitacją pana prezydenta. Ten projekt powinien pójść w kierunku absolutnie przeciwnym, to znaczy co i jak zrobić, żeby stworzyć warunki do spontanicznego działania - mówił Kutz.
Także zdaniem Bohdana Paszkowskiego (PiS) nowelizacja zmierza w złym kierunku, ponieważ brakuje w niej np. przepisów regulujących zgromadzenia spontaniczne. Jak ocenił senator niezależny Marek Borowski, w toku prac nad zmianami w Prawie o zgromadzeniach nie powstała żadna opinia "jednoznacznie pozytywna". - Najlepiej byłoby, gdyby ten projekt mógł być na jakimś etapie wycofany, przepracowany, lecz teraz to nie jest możliwe. Również sam prezydent nie skieruje go do Trybunału Konstytucyjnego, to zrozumiałe, więc pewnie skierują inni, jeżeli nie zostanie odrzucony - powiedział Borowski.
"Społeczeństwo jest zaniepokojone"
Przewodniczący senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji Michał Seweryński (PiS) ocenił, że debata nad projektem wywołała nie mniejsze zaniepokojenie, aniżeli demonstracje, podczas których dochodziło do burd. - Jest w społeczeństwie niepokój, czy ten słuszny cel, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa, nie przeważył nad podstawowym sensem prawa do zgromadzeń - powiedział Seweryński. W komisji samorządowej po debacie z udziałem przeciwników zmian, m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i przedstawicieli misji OBWE, senator Matusiewicz przekonywał, że proste poprawienie uchwalonych w Sejmie zapisów nie przywróci ustawie o zgromadzeniach jej charakteru. - Z przyczyn prawnych, ja jako prawnik, nie mogę głosować za tą ustawą - mówił, zgłaszając wniosek o odrzucenie nowelizacji w całości.
Łaszkiewicz podczas obrad obu komisji przypominał, że celem zmian jest przede wszystkim stworzenie prawa chroniącego pokojowe demonstracje przed chuligańskimi ekscesami. - 11 listopada w święto odzyskania Niepodległości, które powinno być wspólnie, radośnie obchodzone, przerodziło się w bójki, awantury uliczne - mówił prezydencki minister. - Prezydent stoi na stanowisku, że państwo ma chronić obywateli, zarówno osoby trzecie jak i tych, którzy demonstrują - zaznaczył.
Nowela KomorowskiegoProjekt noweli Prawa o zgromadzeniach skierował do Sejmu prezydent Bronisław Komorowski. Przedstawił go w listopadzie zeszłego roku po zamieszkach, do których doszło na ulicach Warszawy podczas obchodów Święta Niepodległości. Zgodnie z nową regulacją za przebieg zgromadzenia miałby odpowiadać jego przewodniczący, który musiałby być łatwo rozpoznawalny wśród pozostałych uczestników demonstracji. Do jego obowiązków miałoby należeć przeprowadzenie zgromadzenia w taki sposób, aby zapobiec powstaniu szkody z winy uczestników. Zgodnie z propozycją uczestnicy manifestacji, jak również osoby postronne, zakłócające jej przebieg, musiałyby stosować się do poleceń przewodniczącego.
Znowelizowana ustawa daje też m.in. organom gminy możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeżeli doprowadzić to może do naruszenia porządku publicznego. Projekt precyzuje, że jeśli nie jest możliwe oddzielenie zgromadzeń zgłoszonych w tym samym miejscu i czasie, gmina niezwłocznie wzywa organizatora zgromadzenia zgłoszonego później do dokonania zmiany czasu lub miejsca tej manifestacji.
Sejm znowelizował Prawo o zgromadzeniach pod koniec czerwca - przeciw były PiS, Ruch Palikota, SLD i Solidarna Polska. Szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia zaskarży nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego. Zmiany krytykują też organizacje pozarządowe m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju, Fundacja "Panoptykon". Senat ma się zająć nowelizacją na posiedzeniu w dniach 25-26 lipca.PAP, arb, ja