Rodzina Anny Walentynowicz domaga się sekcji zwłok współzałożycielki "Solidarności" - pisze "Gazeta Polska Codziennie". Zdaniem ekspertów zespołu Macierewicza Walentynowicz została znaleziona w tej części kadłuba Tu-154M, w której miało dojść do wybuchu (zdaniem ekspertów zespołu to właśnie wybuch na pokładzie samolotu był przyczyną katastrofy).
– Do dziś nie wiadomo, z jakiej przyczyny Rosjanie zarządzili zakaz otwierania zaspawanych trumien po ich przylocie do Polski. Nie znam podstawy prawnej, która warunkowała taką decyzję – podkreśla Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik rodziny śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Paradoksalne jest jednak to, że choć zwłoki zostały pochowane, wciąż nie ma w Polsce pełnej dokumentacji medycznej. Wiele rodzin wciąż na nią czeka. Niebywałe jest transportowanie zwłok z zagranicy bez pełnej dokumentacji – dodaje.
– Prawnicy twierdzą, że nie było żadnych przesłanek prawnych do wydania zakazu otwierania trumien i dokonania autopsji. Bzdurą jest tłumaczenie, że zabraniały tego wymogi sanitarne. A co z ciałami odnajdywanymi po kilku miesiącach? Przecież odbywają się także i takie sekcje. A tu mówimy o dniach – wtóruje Pszczółkowskiemu mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz.
niezalezna.pl, arb
– Prawnicy twierdzą, że nie było żadnych przesłanek prawnych do wydania zakazu otwierania trumien i dokonania autopsji. Bzdurą jest tłumaczenie, że zabraniały tego wymogi sanitarne. A co z ciałami odnajdywanymi po kilku miesiącach? Przecież odbywają się także i takie sekcje. A tu mówimy o dniach – wtóruje Pszczółkowskiemu mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz.
niezalezna.pl, arb