Poseł opozycji boi się inwigilacji

Poseł opozycji boi się inwigilacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller i Dariusz Joński, fot. JACEK HEROK / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
Dariuszowi Jońskiemu z SLD kilka tygodni temu zaginął sejmowy IPAD. W najnowszym wydaniu „Wprost” poseł ujawnia kulisy swojej rozmowy z sejmowymi informatykami.
- Zadzwoniłem i zapytałem, co mam dalej robić, czy oni to mogą jakoś sprawdzić, namierzyć. Powiedzieli, że nie widzą ruchu tableta i zapytali, czy mają go zablokować i wykasować wszystko – opowiada Joński. Posłowi było jednak szkoda danych, które przez kilka miesięcy użytkowania zgromadził już w swoim poselskim tablecie. – Pomyślałem, poczekajmy, może się jeszcze znajdzie, zwłaszcza że zaginął na terenie Sejmu. Na to mój rozmówca stwierdził, że nie ma problemu, bo mi wszystko zgra na płytkę. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka. Jak to wszystko? Dopytałem jeszcze, czy pocztę prywatną też. Usłyszałem, że prywatną też. Na płytkę – zapewnia Joński.

Kancelaria Sejmu sama administruje i zarządza poselskimi tabletami. Informatycy mogą zdalnie zablokować albo wykasować dane – potwierdza dyrektor Wydziału Informatyki Zbigniew Jabłoński. Ale zdecydowanie zaprzecza: Nikt posłów nie śledzi, funkcja namierzania GPS została w ogóle wyłączona. Informatycy nie mogą odtworzyć żadnych danych poza książką telefoniczną posła. Nie wiedzą, na jakie strony wchodzą posłowie ani jakie otwierają dokumenty, nie mają też dostępu do poczty. System – jak przekonuje Jabłoński – może tylko prowadzić statystyki, czyli np. pokazywać, ilu posłów otworzyło jakiś druk sejmowy.

Więcej o poselskich  tabletach w artykule Anny Gielewskiej w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”.