Sadowski: Amber Gold? Oszukanym nie należy się pomoc państwa

Sadowski: Amber Gold? Oszukanym nie należy się pomoc państwa

Andrzej Sadowski (fot. Jakub Czermiński) 
- Nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego, aby pomagać tym, którzy wcześniej mieli środki na życie, a lokowali nadwyżki – powiedział w rozmowie z Wprost.pl Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smith, komentując aferę Amber Gold.
Jakub Lewandowski: Kto pierwszy zostanie spłacony po ogłoszeniu przez Amber Gold upadłości?

Andrzej Sadowski: Najpierw spłacone zostaną instytucje rządowe, w pierwszej kolejności ZUS i urzędy skarbowe. Obywatel otrzyma pieniądze na końcu, jeśli coś zostanie. Swoją drogą, to złamanie polskiej konstytucji. Nie ma równości wobec prawa - urzędy zostały uprzywilejowane.

Zakładając, że coś zostanie, jak szybko klienci mogą liczyć na pieniądze?

Rząd jeszcze nie odzyskał pieniędzy z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, a ta sprawa trwa już ponad dwadzieścia lat. Daje to pewne wyobrażenie o standardzie postępowania organów rządowych w egzekwowaniu należności.

Czyli klienci Amber Gold mogą nie zobaczyć swoich pieniędzy przez 20 lat?

Póki co, wymiar sprawiedliwości w Polsce nie działa. Jest największą barierą w rozwoju gospodarczym, bo nie zapewnia ochrony kontraktowej. Dlatego obywatele są w bardzo trudnej sytuacji. Czy będą się procesować w sprawie jakości standardu, które zaoferowało biuro turystyczne, czy będą się ubiegać o zwrot swoich pieniędzy, sprawa będzie niewątpliwie trwać długo.

Osoby poszkodowane przez powódź zawsze mogą liczyć na zapomogi od państwa, nawet jeśli nie były ubezpieczone. Czy w przypadku klientów Amber Gold nie można by zrobić podobnie?

Powódź jest sytuacją nadzwyczajną, a pomaganie powodzianom jest społecznie akceptowalne. Tutaj nie można uznać, że mamy do czynienia z czymś podobnym. W przypadku Amber Gold klienci posiadali świadomość ryzyka. Nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego, aby pomagać tym, którzy wcześniej mieli środki na życie, a lokowali nadwyżki. Jest różnica pomiędzy nimi, a ludźmi którzy potracili swoje domostwa z powodu huraganów, powodzi i innych klęsk żywiołowych. Ci, którzy mają podobne pomysły, chcą pomagać niewymagającym pomocy. Ulokowane przez klientów w Amber Gold środki nie stanowiły zabezpieczenia materialnej strony ich życia. Poza tym przecież oni dobrowolnie zanosili te pieniądze do Amber Gold, a nie pod przymusem.

Jak takim sytuacjom zapobiegać w przyszłości?

Nie ma takiej możliwości. Proszę spojrzeć na Stany Zjednoczone. Tam też piramida finansowa działała w najlepsze, mówię o piramidzie Bernarda Madoffa. Pieniądze powierzali jej ludzie, którzy mieli doradców podatkowych i najlepszą obsługę finansową. Dotyczyło to znanych postaci. Różnica między oboma krajami polega na tym, że tam rząd błyskawicznie przystąpił do działania. Szybko doszło do osądzenia Madoffa i uruchomienia procedur egzekucyjnych majątku nie tylko jego, ale wszystkich najbliższych, którym udowodniono udział w przestępczym procederze. W Polsce wystarczy przepisać pieniądze na żonę i już pieniądze można sobie zatrzymać.

Czyli zamiast podciągać parabanki pod kontrolę Komisji Nadzoru Finansowego należałoby tak zmienić prawo, żeby łatwiej było odzyskać wyłudzone pieniądze?

Oczywiście. To jest tylko kwestia różnicy w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Przypadki wyłudzeń będą się zdarzać cały czas. Nie można z tego powodu ograniczyć funkcjonowania kodeksu cywilnego, bo to zaszkodzi rozwojowi gospodarki. Jest to tylko kwestia zaakceptowania ryzyka, jakie się wiąże z pożyczaniem pieniędzy. Trzeba jednak odróżnić ryzyko od oszustwa. W tym drugim przypadku nie ma znaczenia czy chodzi o pożyczanie pieniędzy, czy oferowanie wycieczek za granicę w cenach niemożliwych do opłacenia kosztów.

Czy istnieje jakaś szansa, żeby przyspieszyć zmiany w świadomości Polaków tak, aby nauczyli się odróżniać firmy związane z większym ryzykiem?

Nie ma w ogóle takiej potrzeby. Nie mamy do czynienia z sytuacją podwyższonego ryzyka, tylko z oszustwem. Polacy dzisiaj trzymają miliardy złotych w funduszach zamkniętych, w których stopa zwrotu jest o wiele wyższa od tej oferowanej przez Amber Gold, natomiast ludzie mają świadomość ryzyka jakie się z tym wiąże. Nie wyciągajmy z faktu, że Polacy zaufali Amber Gold, wniosku, że są niewyedukowani