Sędzia Anna Korwin-Piotrowska uzasadniając wyrok powiedziała, że apelacja prokuratury, która twierdziła, że rejestracja Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej (SONŚ) jest „obrazą prawa”, nie zasługuje na uwzględnienie. - Wpis do rejestru Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej nie narusza przepisów prawa - zaznaczyła sędzia.
Wnioski prokuratury - nieuprawnione
Sąd uznał, że nieuprawnione jest wnioskowanie prokuratury, której zdaniem istnienie SONŚ prowadzi do powstania nieznanej mniejszości i uzyskania przez nią przywilejów wynikających z ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, m.in. przywilejów wyborczych. Zdaniem sędzi w związku z brakiem stosownych zapisów w kodeksie wyborczym z przywileju tego korzystać mogą tylko mniejszości wymienione w ustawie - a Ślązaków w niej nie ma.
SONŚ zostało zarejestrowane w grudniu ub. r. przez Sąd Rejonowy w Opolu. Decyzję tę jednak zakwestionowała w styczniu opolska prokuratura okręgowa. Prokurator dowodził, że nie może działać Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej skoro – zgodnie z ustawą o mniejszościach – nie istnieje narodowość śląska.
Pełnomocnik SONŚ Józef Fox bronił argumentów Stowarzyszenia powołując się szeroko na prawo europejskie oraz wyniki spisu powszechnego – zarówno tego z 2002 r., gdzie narodowość śląską zadeklarowało ponad 170 tys. osób, jak i spisu z 2011 r., w którym do bycia Ślązakiem przyznało się ponad 800 tys. osób – w tym 362 tys. wskazały narodowość śląską jako pierwszą. Powoływał się też na historię twierdząc, że w przypadku Polaków też był czas, gdy czuli przynależność do polskiej narodowości, choć im tego odmawiano. Sąd uzasadniając piątkowy wyrok oparł się w głównej mierze na należnej konstytucyjnie obywatelom polskim wolności zrzeszania się, zagwarantowanej konstytucją z roku 1997. Sędzia przeciwstawiła ową „wolność zrzeszania” się „prawu zrzeszania się”, które określała konstytucja PRL z roku 1952.
- Niestety do dziś pokutuje szkoła pozytywizmu prawniczego według której wszystko, co człowiek może robić, musi mieć oparcie w prawie stanowionym przez państwo. (...) Jak głosi Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela z 1789 roku ludzie mogą czynić wszystko, co nie szkodzi innym - powiedziała sędzia. W związku z tym – dodała – wolno zakładać stowarzyszenia, nawet jeśli cel ich działalności nie jest racjonalny, naukowo udowodniony albo jest wręcz fantastyczny. Warunek jest tylko taki, by cel ten nie był sprzeczny z prawem. Wywód ten sędzia zakończyła podając przykład zarejestrowanego Stowarzyszenia Krasnoludów.
"To byłaby dyskryminacja"
- Odmawianie Ślązakom prawa zarejestrowania się w stowarzyszeniu osób deklarujących narodowość śląską stanowiłoby dyskryminację ich z powodu przynależności narodowej - skwitowała sędzia Korwin-Piotrowska. Sędzia podkreśliła zarazem, że postanowienie sądu nie przesądza o istnieniu narodowości lub narodu śląskiego, ale też nie kwestionuje ich istnienia.
Piotr Długosz z zarządu SONŚ stwierdził, że Stowarzyszenie od początku stało na stanowisku, iż nie było możliwości niezarejestrowania go. - Ale cieszymy się, że zostało to w końcu prawnie usankcjonowane. Zdajemy sobie też sprawę z tego, jaka odpowiedzialność na nas spoczęła jeśli chodzi o kreowanie wizerunku Ślązaków, bo jesteśmy pierwszym w Polsce stowarzyszeniem mającym w nazwie sformułowanie "narodowość śląska” - powiedział Długosz. Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zarejestrowane zostało w grudniu 2011 r. Jak poinformował w piątek Długosz liczy obecnie ok. 800 członków.
ja, PAP