O postawieniu zarzutów Annie i Wiesławowi Cz. poinformował szef Prokuratury Rejonowej w Pucku Piotr Styczewski. Prokurator podał, że kobieta usłyszała zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym 5-letniej dziewczynki. Wyjaśnił, że zarzut ten dotyczy sytuacji, gdy dokonująca zabójstwa osoba nie działa z premedytacją, ale ma świadomość, że skutkiem jej działań może być czyjaś śmierć. Za zabójstwo grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Rodzice przyznali się do wszystkich zarzutów
Prokurator poinformował też, że oprócz zarzutu zabójstwa 5-latki przedstawionego kobiecie oraz zarzutu pobicia ze skutkiem śmiertelnym 3-letniego chłopca (wcześniej policja podawała, że dziecko miało 4 lata), który usłyszało oboje opiekunów, obojgu postawiono też zarzut znęcania się nad dziećmi. Pobicie ze skutkiem śmiertelnym zagrożone jest karą od roku do lat 10 więzienia.
Prokurator poinformował, że małżeństwo - w czasie przesłuchania przyznało się do wszystkich zarzutów. Obydwoje udzielili też szerokich wyjaśnień, Styczewski odmówił jednak informacji o ich treści. Dodał, że prokuratura wystąpiła z wnioskiem o areszt dla obojga rodziców. Sąd zajmie się nim 19 września. - Wniosek jest uzasadniony grożącą realnie surową karą oraz obawą bezprawnego utrudniania postępowania karnego – wyjaśnił prokurator.
Rodzice zastępczy zatrzymani
32-letnia Anna i 36-letni Wiesław Cz. zostali zatrzymani 17 września wieczorem. Śledczy z Pucka zajmujący się sprawą śmierci dzieci, które zmarły 12 września i 3 lipca, zdecydowali się na to po przesłuchaniu świadków mających związek ze sprawą, w tym pracowników Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku oraz uzyskaniu z Zakładu Medycyny Sądowej wstępnych opinii mówiących o przyczynach śmierci dzieci. Prokuratura nie chce ujawnić szczegółów dotyczących wyników sekcji.
Jak poinformował Łukasz Dettlaff, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Pucku, 3 lipca miejscowi funkcjonariusze zostali poinformowani przez pogotowie, że w jednej z puckich rodzin zastępczych doszło do wypadku, w którym zginął 3-letni chłopiec. Według rodziców zastępczych dziecko miało spaść ze schodów. Chłopiec zmarł mimo reanimacji. Śledztwo w tej sprawie wszczęła pucka prokuratura.
12 września w tej samej rodzinie doszło do kolejnej śmierci dziecka. Jak wyjaśnił Dettlaff, tego dnia po godz. 20 policja została poinformowana przez rodzinę zastępczą, że 5-letnia dziewczynka podczas kąpieli w brodziku, poślizgnęła się, upadła i uderzyła, a następnie zachłysnęła wodą. Sprawą śmierci dziewczynki zajęła się także pucka prokuratura - dołączyła ją do prowadzonego już postępowania w sprawie zgonu 3-latka.
Dzieci trafiły do innej rodziny zastępczej
5-letnia dziewczynka i jej 3-letni brat zostali umieszczeni w rodzinie zastępczej wraz z trójką swojego rodzeństwa w styczniu tego roku. Ich zastępczy opiekunowie, mają też dwójkę swoich dzieci. Po śmierci 5-latki trójka jej rodzeństwa została przeniesiona do innej rodziny zastępczej, z kolei biologiczne dzieci małżeństwa Cz. - przekazane rodzinie.
ja, PAP