Seks w polskiej szkole: woda z octem wypłukuje plemniki

Seks w polskiej szkole: woda z octem wypłukuje plemniki

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Dziewczęta na lekcjach wychowania seksualnego słyszą, że kobieta, która nie dochowa czystości do ślubu jest jak nadgryzione jabłko, którego już nikt nie będzie chciał zjeść. Są to więc informacje bardzo mocno nacechowane ideologicznie i próbujące ukierunkować młodzież na odpowiedni światopogląd. Chłopcy dowiadują się również, że prezerwatywy mają pory, przez które przechodzą plemniki. To jest wiedza przekazywana na lekcjach – opowiada w rozmowie z Wprost.pl Anna Grzywacz z Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton". Jaki jest prawdziwy stan edukacji seksualnej w polskich szkołach?
Piotr Rodzik: W państwa raportach można przeczytać, że dziewczynki w jednej z polskich szkół dowiedziały się, że jednym ze sposobów na antykoncepcję jest położenie się w wodzie z octem, co miało wypłukać plemniki.

Anna Grzywacz: Tak, ten przykład podała nasza edukatorka na ostatnim Kongresie Kobiet. Niestety w licznych przypadkach informacje przekazywane podczas lekcji wychowania do życia w rodzinie są nieprawdziwe lub nawet po prostu bzdurne.

Jest pani w stanie przytoczyć jakieś przykłady?

Dziewczęta w szkole otrzymują informacje, że kobieta, która nie dochowa czystości do ślubu jest jak nadgryzione jabłko, którego już nikt nie będzie chciał zjeść. Młodzi ludzie słyszą informacje, które są bardzo mocno nacechowane ideologicznie i próbują przeforsować pewien konkretny światopogląd. Chłopcy dowiadują się, że prezerwatywy mają pory, przez które przechodzą plemniki. To jest wiedza przekazywana na lekcjach. A młodzież najczęściej pyta o antykoncepcję i o te kwestie, których się w szkole nie porusza. Seksualność, pierwszy raz, jak uchronić się przed niechcianą ciążą – o tym się w szkole często nie mówi.

A czy młodzież dowiaduje się czegoś w domu rodzinnym?

Z naszych raportów wynika, że duża część młodzieży albo w ogóle nie rozmawiała o seksie w domu, albo domowa edukacja seksualna była niewystarczająca. Argument, że wychowanie seksualne nie jest potrzebne w szkole jest więc nieprawdziwy. W Polsce edukacja seksualna to temat tabu - zresztą samym rodzicom często brakuje szczegółowej wiedzy, którą mogliby przekazać swoim podopiecznym. No i jest to przede wszystkim wstydliwe – łatwiej porozmawiać z kimś z zewnątrz: np. nauczycielem.

Dziewczynki otrzymują szczątkową wiedzę w domu. Mówi się im o miesiączce, o tym, że można zajść w ciążę. Chłopcy są w gorszej sytuacji - z nimi się nie rozmawia. W efekcie chłopcy wiedzę na temat seksu czerpią głównie z internetu, pornografii i od kolegów. To taka wiedza podwórkowa. W ten sposób powielają się różne mity i przekonania dotyczące seksu. Chłopcy uważają, że seks to jakaś zabawa, wyścig między chłopakami, a nie dopełnienie uczucia w związku. Taki wzorzec jest promowany w dzisiejszych mediach i taki sam wzorzec obecny jest w pornografii. Warto więc rozmawiać z chłopcami o roli mężczyzny, o relacjach i szacunku do kobiet.

Jakie mity są powielane?

Najczęstszym mitem jest to, że podczas pierwszego stosunku seksualnego nie zachodzi się w ciążę.

Czy naprawdę duży odsetek młodzieży w to wierzy?

Tak – nadal pytania o to pojawiają się dosyć często. Jest również przekonanie na temat skuteczności stosunku przerywanego. Młodzież chcąc uniknąć konieczności kupowania prezerwatyw w sklepie bądź wizyty u lekarza po środki antykoncepcyjne decyduje się na stosunki przerywane, aby uniknąć nieplanowanej ciąży. Tymczasem my wiemy, że jest to metoda nieskuteczna i często kończy się „wpadką”. Młodzież wierzy również w to, że przed ciążą chroni stosowanie dwóch prezerwatyw naraz lub kąpiel po stosunku – ma ona wypłukać plemniki. Wiele mitów dotyczy wyglądu ciała – ludziom się wydaje, że mają wyglądać tak jak aktorzy na filmach porno. To dotyczy szczególnie chłopaków, którzy porównują swoje warunki do tego, co widzą na ekranie. Bardzo wiele wątpliwości dotyczy tego, czy ciało się rozwija normalnie. Nikt nie rozmawia z nastolatkami o tym co jest normą w dojrzewaniu.

Z tego co pani mówi wynika, że młodzież nie może zdobyć wiedzy ani w szkole, ani w domu. A może jest to na tyle wstydliwy temat, że właśnie prowadzona przez państwa linia telefoniczna skierowana do młodzieży jest najlepszym miejscem do uzyskania wiedzy o seksie?

Nie, ja bym tak nie powiedziała. Taka linia telefoniczna ma uzupełniać wiadomości, których nie otrzymuje się w szkole. Owszem, czasami młodzież chce zachować prywatność. Ideałem byłoby gdyby edukacja seksualna miała miejsce w domu i była uzupełniania przez wiedzę biologiczną i psychologiczną w szkole. Nasz telefon powinien służyć tylko do sytuacjach nagłych.

Czy państwa grupa ma jakiś pomysł na systemowe rozwiązanie problemu edukacji seksualnej w Polsce?

Z naszych raportów wynika, że młodzież oczekuje edukacji przede wszystkim odpowiednio wczesnej. Oczekuje się również, że informacje będą przekazywane bez ocen. Młodzież chce się czuć partnerem i mieć możliwość dyskusji. Wśród młodych ludzi żywe są również obawy, że rozmowy w klasie mogą wyjść gdzieś poza szkołę. Przekazujemy te sygnały do Ministerstwa Edukacji Narodowej, ale nie spotykamy się ze zbyt dużym odzewem. Nie wiemy nawet czy nasze rekomendacje są brane pod uwagę. Tymczasem na naszą ostatnią ankietę odpowiedziało aż cztery tysiące młodych ludzi – to duża grupa. Obecnie zajęcia z wychowania do życia w rodzinie nie są wystarczająco monitorowane – nie wiemy co się na nich dzieje.

Jak wygląda modelowy system edukacji seksualnej?

Zaczyna się ona wcześnie, już w szkole podstawowej. Oczywiście jest dostosowana do wieku ucznia. Na początku jest to raczej wiedza o relacjach, miłości, przyjaźni, również o podstawowej fizjologii ciała. W miarę wieku ilość wiadomości rośnie. Taka edukacja jest prowadzona przez osoby przeszkolone. Nie może być tak, że nauczyciele przekazują własny światopogląd. Nie można mówić młodym ludziom, że abstynencja jest jedyną słuszną drogą. Młodzież powinna mieć wybór i wiedzieć co się stanie, jeżeli tej abstynencji nie dochowa. Potrzebne są dobre podręczniki. Z listy zatwierdzonych należy wyeliminować te zawierające informacje błędne i nacechowane światopoglądowo – najczęściej zgodne z doktryną katolicką, która mówi na przykład o tym, że homoseksualizm jest sprzeczny z prawem naturalnym. Oczywiście należy pamiętać o monitorowaniu szkół. Trzeba wiedzieć, co młodzież sądzi o edukacji.

Każdy, kto uważa, że potrzebuje pomocy telefonu zaufania grupy Edukatorów Seksualnych Ponton w trakcie roku szkolnego może dzwonić w piątki od szesnastej do dwudziestej pod numerem stacjonarnym 22 635 93 92. Od tygodnia działa w Polsce również druga infolinia dla młodzieży - "O seksie bez stresu". Powstała ona z inicjatywy Fundacją Promocji Zdrowia Seksualnego imienia doktora Stanisława Kurkiewicza oraz telewizji MTV. Porady można zasięgnąć pod numerem 538 480 480 w poniedziałki, czwartki, piątki i soboty od godziny siedemnastej do dwudziestej.