Kotlet z mrożonki, hot dog z mikrofali ? Gastronomiczny koszmar odchodzi do lamusa. Do ulicznego jedzenia biorą się zapaleńcy, a biznes na kółkach kręci się coraz szybciej .
Przy rozkopanym rondzie Daszyńskiego w Warszawie codziennie zbiera się gromadka ludzi. Dziewczynka z plecakiem, starszy pan w okularach i menedżerka na szpilkach. Wszyscy chcą jednego – zapiekanki ze stojącej przy skrzyżowaniu ciężarówki. Jest jak za starych dobrych czasów: bardzo długa bułka, kopczyk z pieczarek, ser i prawdziwy piecyk. – Mobilna gastronomia to już nie to co w ostatnich latach, czyli brudna przyczepa, niesympatyczna pani, mrożonka i mikrofalówka. Klienci bali się takich miejsc. Nowy trend to ciekawe samochody, pełna higiena i produkty dobrej jakości – mówi Tomek Nuckowski, współwłaściciel baru Zapiekanka Snack Bus. – Latem ustawiliśmy się w Jastrzębiej Górze, gdzie działa jakieś 30 punktów z zapiekankami. Byliśmy przekonani, że to się nie uda. Tymczasem to do nas ustawiały się kolejki, bo w innych barach serwowano odgrzewane mrożonki – dodaje.
Nowy trend zaznacza się w Polsce coraz mocniej. Tego lata na warszawskich ulicach stało już co najmniej siedem nowoczesnych (choć z zewnątrz często zabytkowych) aut z jedzeniem. Pierwsze pojawiają się też w Trójmieście, Krakowie i Radomiu. Z kolei w Poznaniu działa bar kawowy Bike Cafe ulokowany na… trójkołowym rowerze.
Nowy trend zaznacza się w Polsce coraz mocniej. Tego lata na warszawskich ulicach stało już co najmniej siedem nowoczesnych (choć z zewnątrz często zabytkowych) aut z jedzeniem. Pierwsze pojawiają się też w Trójmieście, Krakowie i Radomiu. Z kolei w Poznaniu działa bar kawowy Bike Cafe ulokowany na… trójkołowym rowerze.
Więcej możesz przeczytać w 44/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.