Ślady trotylu w Tu-154 mogą pochodzić z ubrań żołnierzy i funkcjonariuszy BOR, którzy lecieli tym samolotem z Afganistanu osiem dni przed katastrofą - podaje Radio Zet.
Radio Zet podaje, że lotem 2 kwietnia 2010 wracał z Afganistanu wraz z żołnierzami i funkcjonariuszami BOR także reporter tej stacji.
W ocenie rozgłośni ślady trotylu mogły pojawić się na tupolewie także, przyniesione przez pył, w momencie gdy Tu-154 przez cały dzień oczekiwał na żołnierzy w wojskowej części lotniska w Kabulu.
Pułkownik Leszek Artemiuk, ze Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych w rozmowie z TVN24 nie wykluczył, że trotyl mógł być pozostałością po obecności w samolocie żołnierzy, jeśli byli tą maszyną przerzucani na misje wojskowe.
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet. Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
ja, Radio Zet, TVN24, "Rzeczpospolita"
W ocenie rozgłośni ślady trotylu mogły pojawić się na tupolewie także, przyniesione przez pył, w momencie gdy Tu-154 przez cały dzień oczekiwał na żołnierzy w wojskowej części lotniska w Kabulu.
Pułkownik Leszek Artemiuk, ze Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych w rozmowie z TVN24 nie wykluczył, że trotyl mógł być pozostałością po obecności w samolocie żołnierzy, jeśli byli tą maszyną przerzucani na misje wojskowe.
Według informacji "Rzeczpospolitej" polscy prokuratorzy i biegli badający wrak Tu-154M w Rosji odkryli na nim ślady trotylu i nitrogliceryny. Wyniki ich ekspertyz od kilkunastu dni ma znać prokurator generalny Andrzej Seremet. Polscy biegli pojechali do Rosji ponieważ ich zastrzeżenia wzbudziła rosyjska ekspertyza pirotechniczna, której nie chcieli podpisać bez ponownego przebadania wraku. Prokuratorzy tłumaczyli, że eksperci z Polski mieli wcześniej do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.
Pierwsze badanie na obecność materiałów wybuchowych dało wynik pozytywny - na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Ich ilość była bardzo duża. Ślady obecności materiałów wybuchowych nosiły również nowo znalezione elementy samolotu.
ja, Radio Zet, TVN24, "Rzeczpospolita"