Armin M. zabił i zjadł partnera na jego życzenie
To miły, elegancki pan - mówią sąsiedzi o 41-letnim Arminie M. z Rotenburga. Elegancki pan nie kryje, że jest ludożercą. Hans Manfred Jung, prokurator z Kassel, wydał nakaz aresztowania na podstawie paragrafu "domniemanie morderstwa". Niemieckie prawo nie przewiduje bowiem kary za kanibalizm. Armin M. nie zaprzecza, że zabił. Zaprzecza, że jest mordercą. Jego ofiara "chciała umrzeć i chciała być zjedzona". On tylko spełnił jej życzenie. Na dowód przygotował ponadgodzinne nagranie wideo, które skopiował też na płytę CD.
Znajomi z Internetu
Armin M. i o rok starszy Bernd Jürgen B. z Berlina poznali się przed dwoma laty. Połączyło ich zainteresowanie komputerami. Obok zamiłowania do surfowania w Internecie, panów zbliżyły także skłonności homoseksualne. Wkrótce okazało się, że łączy ich coś więcej: upodobania kanibalistyczne. Podczas randki w mieszkaniu Armina M. w Rotenburgu Bernd Jürgen B. zgodził się, by jego kochanek odciął mu penisa, którego potem razem zjedli. Bernd B. postanowił następnie, że chce być zjedzony w całości. Uczynny Armin M. włączył kamerę i przystąpił do realizowania woli partnera. Ofiara zmarła od ciosów nożem w szyję. Następnie Armin M. podzielił ciało na porcje, zapakował w folię i ułożył w zamrażalniku. Niejadalne resztki zakopał w ogrodzie. Armin M. zjadał przyjaciela przez wiele miesięcy. Gdy zapasy się kończyły, ogłosił w Internecie, że poszukuje mężczyzny, który chce być zjedzony. Właśnie ten anons naprowadził policję na jego trop. W domu Armina M. znaleziono ostatnie, zamrożone porcje ludzkiego mięsa, kasetę wideo i płytę CD z makabrycznym zapisem.
Kanibal z Rotenburga był przez dwanaście lat zawodowym żołnierzem Bundeswehry (dosłużył się stopnia starszego sierżanta). W policyjnej kartotece figurował jako osoba zaginiona, gdyż jego mieszkanie w Berlinie stało puste od stycznia 2000 r. Armin M. nie czuje się mordercą. B. "chciał umrzeć i chciał być zjedzony", a "człowiek ma prawo sam decydować o swym losie".
Ciało i krew
Poprzedni wypadek kanibalizmu w Niemczech zdarzył się w 1995 r. Trzydziestoletni homoseksualista odpowiadał przed sądem za zabójstwo na tle rabunkowym. Podczas rozprawy nieoczekiwanie przyznał, że zjadł wnętrzności swego 81-letniego partnera. Ale najsłynniejszym niemieckim ludożercą był Karl Denke, który podczas I wojny światowej zabił co najmniej 5 kobiet i 26 mężczyzn. W jego domu znaleziono zapeklowane mięso ludzkie. Innym słynnym kanibalem był Fritz Haarmann. Choć skazano go za zabicie 24 młodych mężczyzn (w latach 1918-1924), istniały poszlaki, że ludojad z Hanoweru miał na sumieniu uśmiercenie ponad stu chłopców. Na rozprawie Haarmann przyznał się do jedzenia ciała i picia krwi swoich ofiar. Nie przyznał się do sprzedawania ludzkiego mięsa w swoim sklepiku.
Antropofagia (ludożerstwo) znana jest głównie w Afryce, Oceanii, Ameryce Południowej i Środkowej, choć występuje także w Europie (i bynajmniej nie należy do rzadkości). Przed rokiem w Kazachstanie odbył się proces dwóch sprawców, którzy zamordowali i zjedli siedem prostytutek. Jak przyznali, z ich ciał robili szaszłyki i piekli na grillu. Niemal w tym samym czasie w Mińsku na Białorusi aresztowano sześć osób pod zarzutem morderstwa i zjedzenia wątroby mężczyzny. Rosjanin Andriej Czekatiło zabił 52 osoby, głównie kobiety i dzieci. Zjadał ich narządy płciowe. W 1999 r. w Finlandii skazano trzech mężczyzn i kobietę z grupy satanistów, którzy zjedli swego przyjaciela. W tym samym roku w Wenezueli zatrzymano osobnika, który przyznał, że od dwóch lat odżywiał się ludzkim mięsem. Jak twierdził, nie jadał kobiet. Udowodniono mu zjedzenie co najmniej dziesięciu mężczyzn. W 1988 r. we Włoszech aresztowano ojca, który zjadł swoją dwuletnią córkę. Jeffrey L. Dahmer, zwany kanibalem z Milwaukee, miał na sumieniu siedemnaście morderstw. W jego domu znaleziono zamrożone ludzkie mięso. Dahmer został zabity przez współwięźniów w celi (w 1994 r.).
Armin M. stwierdził w sądzie, że "w Niemczech żyje ponad 800 ludożerców". Obrońca Harald Ermel liczy na łagodny wymiar kary, gdyż jego klienta nie można sądzić pod zarzutem morderstwa, lecz tylko "pozbawienia życia na żądanie". W takim wypadku niemiecki kodeks przewiduje do pięciu lat więzienia. Ponieważ Armin M. cieszy się dobrą opinią, można się spodziewać, że szybko wyjdzie na wolność.
Znajomi z Internetu
Armin M. i o rok starszy Bernd Jürgen B. z Berlina poznali się przed dwoma laty. Połączyło ich zainteresowanie komputerami. Obok zamiłowania do surfowania w Internecie, panów zbliżyły także skłonności homoseksualne. Wkrótce okazało się, że łączy ich coś więcej: upodobania kanibalistyczne. Podczas randki w mieszkaniu Armina M. w Rotenburgu Bernd Jürgen B. zgodził się, by jego kochanek odciął mu penisa, którego potem razem zjedli. Bernd B. postanowił następnie, że chce być zjedzony w całości. Uczynny Armin M. włączył kamerę i przystąpił do realizowania woli partnera. Ofiara zmarła od ciosów nożem w szyję. Następnie Armin M. podzielił ciało na porcje, zapakował w folię i ułożył w zamrażalniku. Niejadalne resztki zakopał w ogrodzie. Armin M. zjadał przyjaciela przez wiele miesięcy. Gdy zapasy się kończyły, ogłosił w Internecie, że poszukuje mężczyzny, który chce być zjedzony. Właśnie ten anons naprowadził policję na jego trop. W domu Armina M. znaleziono ostatnie, zamrożone porcje ludzkiego mięsa, kasetę wideo i płytę CD z makabrycznym zapisem.
Kanibal z Rotenburga był przez dwanaście lat zawodowym żołnierzem Bundeswehry (dosłużył się stopnia starszego sierżanta). W policyjnej kartotece figurował jako osoba zaginiona, gdyż jego mieszkanie w Berlinie stało puste od stycznia 2000 r. Armin M. nie czuje się mordercą. B. "chciał umrzeć i chciał być zjedzony", a "człowiek ma prawo sam decydować o swym losie".
Ciało i krew
Poprzedni wypadek kanibalizmu w Niemczech zdarzył się w 1995 r. Trzydziestoletni homoseksualista odpowiadał przed sądem za zabójstwo na tle rabunkowym. Podczas rozprawy nieoczekiwanie przyznał, że zjadł wnętrzności swego 81-letniego partnera. Ale najsłynniejszym niemieckim ludożercą był Karl Denke, który podczas I wojny światowej zabił co najmniej 5 kobiet i 26 mężczyzn. W jego domu znaleziono zapeklowane mięso ludzkie. Innym słynnym kanibalem był Fritz Haarmann. Choć skazano go za zabicie 24 młodych mężczyzn (w latach 1918-1924), istniały poszlaki, że ludojad z Hanoweru miał na sumieniu uśmiercenie ponad stu chłopców. Na rozprawie Haarmann przyznał się do jedzenia ciała i picia krwi swoich ofiar. Nie przyznał się do sprzedawania ludzkiego mięsa w swoim sklepiku.
Antropofagia (ludożerstwo) znana jest głównie w Afryce, Oceanii, Ameryce Południowej i Środkowej, choć występuje także w Europie (i bynajmniej nie należy do rzadkości). Przed rokiem w Kazachstanie odbył się proces dwóch sprawców, którzy zamordowali i zjedli siedem prostytutek. Jak przyznali, z ich ciał robili szaszłyki i piekli na grillu. Niemal w tym samym czasie w Mińsku na Białorusi aresztowano sześć osób pod zarzutem morderstwa i zjedzenia wątroby mężczyzny. Rosjanin Andriej Czekatiło zabił 52 osoby, głównie kobiety i dzieci. Zjadał ich narządy płciowe. W 1999 r. w Finlandii skazano trzech mężczyzn i kobietę z grupy satanistów, którzy zjedli swego przyjaciela. W tym samym roku w Wenezueli zatrzymano osobnika, który przyznał, że od dwóch lat odżywiał się ludzkim mięsem. Jak twierdził, nie jadał kobiet. Udowodniono mu zjedzenie co najmniej dziesięciu mężczyzn. W 1988 r. we Włoszech aresztowano ojca, który zjadł swoją dwuletnią córkę. Jeffrey L. Dahmer, zwany kanibalem z Milwaukee, miał na sumieniu siedemnaście morderstw. W jego domu znaleziono zamrożone ludzkie mięso. Dahmer został zabity przez współwięźniów w celi (w 1994 r.).
Armin M. stwierdził w sądzie, że "w Niemczech żyje ponad 800 ludożerców". Obrońca Harald Ermel liczy na łagodny wymiar kary, gdyż jego klienta nie można sądzić pod zarzutem morderstwa, lecz tylko "pozbawienia życia na żądanie". W takim wypadku niemiecki kodeks przewiduje do pięciu lat więzienia. Ponieważ Armin M. cieszy się dobrą opinią, można się spodziewać, że szybko wyjdzie na wolność.
Więcej możesz przeczytać w 1/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.