Cesarzowa abdykuje

Cesarzowa abdykuje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ilona Łepkowska (fot. Michal Piesciuk / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Ilona Łepkowska, najbardziej znana polska scenarzystka i producentka seriali, rezygnuje z pracy - uznała, że po  kilkunastu latach nadszedł czas na emeryturę. Łepkowska w rozmowie z „Wprost” stwierdziła, że ma już dość i od przyszłego roku może przejść w stan zawodowego spoczynku. W serialowej branży deklaracja Łepkowskiej wywołała szok i niedowierzanie.
To była niewinna prośba o rozmowę na temat jej najnowszej telenoweli. - Ja już naprawdę nie mam siły mówić o serialach, tłumaczyć się, udzielać wywiadów – usłyszeliśmy tylko od Ilony Łepkowskiej, królowej polskich seriali, nazywanej nawet niekiedy Królową Ludzkich Serc. - Odchodzę na emeryturę - stwierdziła. - Spokojnie mogę przejść w stan spoczynku już w przyszłym roku - ucięła rozmowę. Nawet nie zbliżyliśmy się do pytania o słabą oglądalność jej najnowszego dzieła.

Informacja o planowanej rezygnacji Ilony Łepkowskiej z pracy nad serialami musi wywoływać szok i niedowierzanie. Przede wszystkim niedowierzanie, bo chyba na całym telenowelowym rynku nie ma drugiej osoby, która tak by z nim się zrosła i z którą on byłby tak kojarzony. To ona tak naprawdę go zbudowała. Nic dziwnego więc, że większości speców od rynku telewizyjnego trudno wyobrazić sobie tę branżę bez niej. – „Wszystko przed nami”, jej najnowsza telenowela, ma oglądalność zdecydowanie poniżej oczekiwań. Rozumiem, że to może frustrować. Tym bardziej, że przez lata całe jej telenowele miały wielomilionowe, stałe widownie. Trudno mi jednak uwierzyć, że rzeczywiście przez to Ilona Łepkowska wycofa się z rynku. Za długo na nim funkcjonuje, by reagować tak nerwowo – mówi Maciej Grzywaczewski, wiceprezes ATM Grupy, producenta m.in. „Galerii”.

„Wszystko przed nami” nie notuje rewelacyjnych wyników. Oglądalność pierwszych dwudziestu paru odcinków nie przekracza okolic 1,5 mln. To trzykrotnie mniej niż osiągają teraz „Barwy szczęścia”, pięciokrotnie gorzej od „M jak miłość” i ponad trzy razy mniej niż „Na dobre i na złe”. Trudno się dziwić, że cesarzowej polskich seriali taka widownia nie satysfakcjonuje. Wygląda to na wpadkę w historii jej sukcesów.

- Jeśli to prawda, że Ilona Łepkowska odchodzi na emeryturę, to chyba jednak odchodzi z lekkim uczuciem niedosytu. Wprawdzie doskonale odnalazła się w swoim czasie, zbudowała silną markę i pozycję, narzuciła ton  polskiemu serialowi, ale myślę też, że ten czas nie do końca pozwolił jej w pełni rozwinąć możliwości – mówi Maciej Sobieszczański, reżyser, scenarzysta, wykładowca na wydziale scenariuszowym PWSFTiTV w Łodzi i Szkole Wajdy.

Andrzej Staszczyk, główny scenarzysta m.in. „Majki”, „Lekarzy” też do zapowiedzi odejścia podchodzi sceptycznie. -  Nie do końca wierzę w tę deklarację, i myślę, że już niedługo usłyszymy z ust pani Ilony (tu zacytuję klasyka) że "pogłoski o jej śmierci były mocno przesadzone" – przekonuje.

Rzeczniczka TVP, Joanna Stempień, o decyzji odejścia Ilony Łepkowskiej nic nie wie, ale „w jej plany emerytalne” nie wierzy. Nie uważa też, że to dobry moment na odtrąbienie porażki „Wszystko przed nami”. – Jeszcze za wcześnie na ocenę. Wbrew pogłoskom, my będziemy kontynuować tę telenowelę – podkreśla.

O tym, jak Łepkowska stworzyła i zniszczyła polski rynek serialowy będzie można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”, który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.

Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.