Nacjonaliści zmienili strategię. Do tej pory jako swoim symboli często używali swastyk bądź gestów, które były ściśle powiązane z pozdrowieniem, jakiego używali hitlerowcy. Ale za to mogła ich ścigać policja. Więc to się zmieniło. Teraz, aby zachęcić do wstąpienia w swoje szeregi, używają seksistowskich reklam. – Jest to pewien spryt komunikacyjny – ocenia Olgierd Annusewicz, spec od marketingu z UW.
Na reklamie w dość dwuznacznej pozie leży blondynka z dużym biustem, ubrana jedynie w męskie, wojskowe buty i rękawice. Na sobie ma też pas z amunicją i nóż. Pod nią widać symbol, który do złudzenia przypomina swastykę, ale nią nie jest. – W komunikacji nazywa się to kliszą semantyczną – mówi Annusewicz.
– Polega głównie na tym, że ktoś buduje symbol podobny do tego, który jest zakazany, aby wywołać skojarzenie. Ale w razie ewentualnej sprawy w sądzie może zawsze powiedzieć, że on się przecież nie posługiwał swastyką, tylko symbolem do niej podobnym. A że wywołał skojarzenia? On przecież nie może odpowiadać za skojarzenia odbiorców – wyjaśnia ekspert.
– Polega głównie na tym, że ktoś buduje symbol podobny do tego, który jest zakazany, aby wywołać skojarzenie. Ale w razie ewentualnej sprawy w sądzie może zawsze powiedzieć, że on się przecież nie posługiwał swastyką, tylko symbolem do niej podobnym. A że wywołał skojarzenia? On przecież nie może odpowiadać za skojarzenia odbiorców – wyjaśnia ekspert.