Niemal natychmiast po ukazaniu się „Wprost” Wojciech Fibak zapowiedział proces przeciwko tygodnikowi. Zaczął jednak od… próby wynajęcia agencji specjalizującej się w public relations. Środowisko tenisisty jest ostrożne w ferowaniu wyroków w tej sprawie, a wszystkich najbardziej interesuje jedno – kogo jeszcze z nazwiska wymienił Fibak w rozmowie z dziennikarką? Które jeszcze dziewczyny zgłosiły się do niego, żeby „poznać miłego pana”?
Malina Błańska, która przeprowadziła prowokację i podając się za dziewczynę szukającą bogatego sponsora, rozmawiała z Fibakiem, nie była przecież pierwszą kobietą, której tenisista postanowił umożliwić zarabianie na życie w najstarszy ze znanych sposobów. W rozmowie z Sylwestrem Latkowskim Fibak sam przyznał, że od dawna zajmuje się „łączeniem ludzi”, a Błańskiej chwalił się, że „poznał Kate Rozz z tym jej Francuzem” i że ma jeszcze „ze 30 takich przykładów”.
Tenisista zwrócił się też o pomoc do jednego z najbardziej znanych, a jednocześnie najdroższych warszawskich adwokatów, który zasłynął z obrony celebrytów w sprawach przeciwko mediom. Jak się jednak dowiedzieliśmy, ostatecznie mecenas ten nie podjął się misji obrony Fibaka. Z niezwykle licznego grona przyjaciół Fibaka tylko niektórzy zdecydowali się jednak wypowiedzieć publicznie. Przeważają głosy, że „Wojtek to fantastyczny człowiek” i że nie mieli pojęcia o jego działalności. – To dla mnie trochę zaskoczenie – powiedziała nam Alicja Resich-Modlińska, dziennikarka i tenisistka, przyjaciółka Fibaka, gdy zapytaliśmy ją o reakcję na publikację „Wprost”. – Nie zdawałam sobie sprawy z rozmiarów tego, co było w tym materiale podane. Wojtka znam jako inteligentnego dżentelmena. Kompletnie go z tej strony nie znam. Nic takiego do mnie nie docierało ani nie spotkało mnie z jego strony, ale może ja się też nie łapię w nawiasy wiekowe.
Więcej o sprawie Fibaka można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który jest już dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .