Na nagraniach z wyjazdu posłów PiS na Podkarpacie do których dotarł "Wprost" słychać jak Adam Hofman proponuje pracownicy ze swojego biura prasowego, że udowodni jej, iż nie ma małego penisa. Następnie Hofman dodaje, że nie "wyciągnie i nie pokaże" swojego członka tylko dlatego, że "w krzakach są paparazzi". Według przedstawicielek fundacji Feminoteka, z którymi rozmawiał "Wprost" zachowanie Hofmana nosi znamiona molestowania. - Gdyby ta pani poszła do sądu, wygrałaby - twierdzi Anna Dryjańska, socjolożka.
Czy zachowanie Hofmana to tylko sztubacki żart, czy też może coś więcej? „Wprost” pokazał nagrania dwóm przedstawicielkom fundacji Feminoteka, która zajmuje się udzielaniem bezpłatnej pomocy psychologicznej i prawnej kobietom doświadczającym przemocy. – Mamy tu do czynienia z relacją zależności służbowej, kobieta stoi w hierarchii niżej. To oczywiste molestowanie seksualne - ocenia Anna Dryjańska, socjolożka.
- Przecież kobieta nie wydaje się całą sytuacją dotknięta - zauważamy. Żartuje, odpowiada śmiechem. Wchodzi w konwencję. – Tylko ona wie, czy rzeczywiście ją to bawi, czy jest to śmiech zażenowania. Kobiety często nie wiedzą, jak się mają w takich sytuacjach zachować – przekonuje Joanna Piotrowska, prezeska Feminoteki. – Większość nie umie zaprotestować wprost, a nerwowy śmiech jest najczęstszą reakcją obronną – dodaje Anna Dryjańska. I opisuje sytuację, do której niedawno doszło w Warszawie. – Pewien mężczyzna biegał po ulicy, łapał kobiety za piersi i wszystko nagrywał na kamerę. Tylko kilka pokazanych w nagraniu kobiet ostro zaprotestowało. Większość po prostu nerwowo się śmiała – przypomina.
– Jednak w zarejestrowanej scenie żadna z kobiet nie protestuje – drążymy temat. – To typowe. Mają prawo się bać konsekwencji, na przykład utraty pracy. W najlepszym wypadku usłyszą, że nie mają poczucia humoru i są feministkami – mówi Piotrowska. – Z ich punktu widzenia lepiej jest się uśmiechnąć i przemilczeć, niż wejść w otwarty konflikt z szefem. Zwłaszcza przy dzisiejszej złej sytuacji na rynku pracy – wyjaśnia. Na dowód pokazuje e-mail, który niedawno przyszedł na adres jej fundacji. Kobieta skarży się, że koledzy w pracy nieustannie opowiadają jej o seksie. Pracodawca się z tego śmieje i zachęca do takich rozmów, choć ona kilkakrotnie stanowczo protestowała przeciwko takim zachowaniom. – To nie są niewinne żarty, lecz łamanie prawa – podkreśla.
– A w tym konkretnym przypadku zarejestrowanym na filmie? – dopytujemy. – Widzimy sytuację, w której pijane kobiety przebywają w delegacji wśród pijanych facetów, w dodatku szefów. Ktoś „żartuje” na temat wypowiedzenia, nikt nie oponuje. W takiej sytuacji szczególnie trudno jest zaprotestować – podkreśla prezeska Feminoteki. – Załóżmy jednak sytuację, że podwładny naprawdę nie ma nic przeciwko seksualnym żartom. Jak odróżnić prawdziwe przyzwolenie od udawanego? – pytamy. – Jedynie osoba, wobec której kierowane są komentarze i zachowania o charakterze seksualnym, tak naprawdę wie, czy ich sobie życzy, czy nie – wyjaśnia Dryjańska. – Ale przełożony zawsze powinien pamiętać o tym, że to on jest stroną silniejszą. Zresztą ofiarami molestowania seksualnego mogą być też niechciani świadkowie takich rozmów, zmuszeni do ich wysłuchiwania – podkreśla Dryjańska. – Niestety, zła sytuacja na rynku pracy powoduje, że pracownice nie mają odwagi dochodzić swoich praw. Zaciskają zęby, gdy słyszą niechciane komentarze lub propozycje seksualne – dodaje.
Na Wprost.pl także nagranie z partyjnego wyjazdu PiS na Podkarpacie. Więcej o zachowaniu posłów PiS na Podkarpaciu przeczytacie na Wprost.pl oraz w artykule Anny Gielewskiej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
- Przecież kobieta nie wydaje się całą sytuacją dotknięta - zauważamy. Żartuje, odpowiada śmiechem. Wchodzi w konwencję. – Tylko ona wie, czy rzeczywiście ją to bawi, czy jest to śmiech zażenowania. Kobiety często nie wiedzą, jak się mają w takich sytuacjach zachować – przekonuje Joanna Piotrowska, prezeska Feminoteki. – Większość nie umie zaprotestować wprost, a nerwowy śmiech jest najczęstszą reakcją obronną – dodaje Anna Dryjańska. I opisuje sytuację, do której niedawno doszło w Warszawie. – Pewien mężczyzna biegał po ulicy, łapał kobiety za piersi i wszystko nagrywał na kamerę. Tylko kilka pokazanych w nagraniu kobiet ostro zaprotestowało. Większość po prostu nerwowo się śmiała – przypomina.
– Jednak w zarejestrowanej scenie żadna z kobiet nie protestuje – drążymy temat. – To typowe. Mają prawo się bać konsekwencji, na przykład utraty pracy. W najlepszym wypadku usłyszą, że nie mają poczucia humoru i są feministkami – mówi Piotrowska. – Z ich punktu widzenia lepiej jest się uśmiechnąć i przemilczeć, niż wejść w otwarty konflikt z szefem. Zwłaszcza przy dzisiejszej złej sytuacji na rynku pracy – wyjaśnia. Na dowód pokazuje e-mail, który niedawno przyszedł na adres jej fundacji. Kobieta skarży się, że koledzy w pracy nieustannie opowiadają jej o seksie. Pracodawca się z tego śmieje i zachęca do takich rozmów, choć ona kilkakrotnie stanowczo protestowała przeciwko takim zachowaniom. – To nie są niewinne żarty, lecz łamanie prawa – podkreśla.
– A w tym konkretnym przypadku zarejestrowanym na filmie? – dopytujemy. – Widzimy sytuację, w której pijane kobiety przebywają w delegacji wśród pijanych facetów, w dodatku szefów. Ktoś „żartuje” na temat wypowiedzenia, nikt nie oponuje. W takiej sytuacji szczególnie trudno jest zaprotestować – podkreśla prezeska Feminoteki. – Załóżmy jednak sytuację, że podwładny naprawdę nie ma nic przeciwko seksualnym żartom. Jak odróżnić prawdziwe przyzwolenie od udawanego? – pytamy. – Jedynie osoba, wobec której kierowane są komentarze i zachowania o charakterze seksualnym, tak naprawdę wie, czy ich sobie życzy, czy nie – wyjaśnia Dryjańska. – Ale przełożony zawsze powinien pamiętać o tym, że to on jest stroną silniejszą. Zresztą ofiarami molestowania seksualnego mogą być też niechciani świadkowie takich rozmów, zmuszeni do ich wysłuchiwania – podkreśla Dryjańska. – Niestety, zła sytuacja na rynku pracy powoduje, że pracownice nie mają odwagi dochodzić swoich praw. Zaciskają zęby, gdy słyszą niechciane komentarze lub propozycje seksualne – dodaje.
Na Wprost.pl także nagranie z partyjnego wyjazdu PiS na Podkarpacie. Więcej o zachowaniu posłów PiS na Podkarpaciu przeczytacie na Wprost.pl oraz w artykule Anny Gielewskiej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .