W czerwcu ubiegłego roku zakończył się wart około miliarda złotych przetarg na informatyzację PZU. Była to największa transakcja na rynku ubezpieczeniowym ostatnich lat. Przetarg wygrywają Amerykanie z firmy Guidewire, a przegrywa krajowy potentat Asseco.
Tuż po tym przetargu zaczynają krążyć wśród dziennikarzy anonimowe kwity, które mają skompromitować PZU i Guidewire. Z nie podpisanego dokumentu można się dowiedzieć, że PZU wybrało droższą ofertę Guidewire’a, zamiast tańszą Asseco. Zwycięska firma ma być mało wiarygodna, bo nie posiada w Europie klientów i zaplecza kadrowego. Ma też na koncie – jak piszą w anonimowym dokumencie - kilka nieudanych prób wdrożenia swoich programów. Anonim twierdzi, że media o tym nie piszą, bo prezes PZU Andrzej Klesyk wydał na rebranding swojej firmy miliony złotych, czym kupił sobie ich przychylną postawę. Dla władz PZU wygląda to na PRową próbę utrącenia rozstrzygniętego już przetargu.
Amerykanie informują, że za całą akcją może stać agencja PR założona przez byłych dziennikarzy śledczych – Macieja Gorzelińskiego i Rafała Kasprów, specjalizująca się w wywieraniu wpływu na media. Skąd te przypuszczenia. Guidewire informuje PZU, że przedstawiciel spółki MDI wysłał do nich mailem szczegółowe pytania dotyczące przetargu.
- To pierwsza poszlaka, że za tymi działaniami może stać MDI – mówi dziś Michał Witkowski, rzecznik PZU. Zaraz potem rzecznik dowiedział się od dziennikarzy, że w ich redakcjach krążą nie podpisane kwity o nieprawidłowościach przetargu. - Jeden ze znajomych zasugerował, że materiał ten otrzymał wprost od przedstawiciela MDI – mówi Witkowski.
PZU próbuje wyjaśnić, czy faktycznie MDI stoi za tą kampanią dyskredytującą, ale współwłaściciele nie odpowiadają na listy . PZU informuje o krążących kwitach i swoich podejrzeniach ministra skarbu Mikołaja Budzanowski. Ten pyta prezesów największych spółek sektora energetyczno paliwowego i wydobywczego, czy też współpracują z tą warszawską agencją PR i na czym ta współpraca polega. Pismo ma klauzulę tajności by nie dowiedzieli się o nim zainteresowani, czyli Gorzeliński i Kasprów.
Nic to nie daje. Bo zamiast odpowiedzi od prezesów minister dostaje list z MDI. Z pisma wynika, że znają jego tajną korespondencję i grożą mu konsekwencjami: "Pańskie pismo jest jawnym działaniem na szkodę naszej firmy i niespotykaną ingerencją urzędnika w działalność firm – piszą do Budzanowskiego właściciele MDI i przypominają mu, że przekazywanie nieprawdziwych informacji jest "oczywistym przestępstwem”.
– Budzanowski poczuł się zaszantażowany – tłumaczy bliski współpracownik ministra. Zrobiło na nim wrażenie, że tak szybko o wszystkim się dowiedzieli. Zaraz dotarły do niego informacje, że ktoś zbiera na niego haki i rozpuszcza informacje o nim wśród dziennikarzy. Dlatego o kontrowersyjnej działalności MDI poinformował ABW i CBA. – Skoro jest na rynku firma, która szuka haków to jest realne zagrożenie interesów państw – mówił współpracownikom Budzanowski. Poszedł z tym nawet do samego premiera Donalda Tuska.
- Premier wykazał zaniepokojenie – powiedział po spotkaniu z nim.
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" dostępny również w wersji do słuchania .
Amerykanie informują, że za całą akcją może stać agencja PR założona przez byłych dziennikarzy śledczych – Macieja Gorzelińskiego i Rafała Kasprów, specjalizująca się w wywieraniu wpływu na media. Skąd te przypuszczenia. Guidewire informuje PZU, że przedstawiciel spółki MDI wysłał do nich mailem szczegółowe pytania dotyczące przetargu.
- To pierwsza poszlaka, że za tymi działaniami może stać MDI – mówi dziś Michał Witkowski, rzecznik PZU. Zaraz potem rzecznik dowiedział się od dziennikarzy, że w ich redakcjach krążą nie podpisane kwity o nieprawidłowościach przetargu. - Jeden ze znajomych zasugerował, że materiał ten otrzymał wprost od przedstawiciela MDI – mówi Witkowski.
PZU próbuje wyjaśnić, czy faktycznie MDI stoi za tą kampanią dyskredytującą, ale współwłaściciele nie odpowiadają na listy . PZU informuje o krążących kwitach i swoich podejrzeniach ministra skarbu Mikołaja Budzanowski. Ten pyta prezesów największych spółek sektora energetyczno paliwowego i wydobywczego, czy też współpracują z tą warszawską agencją PR i na czym ta współpraca polega. Pismo ma klauzulę tajności by nie dowiedzieli się o nim zainteresowani, czyli Gorzeliński i Kasprów.
Nic to nie daje. Bo zamiast odpowiedzi od prezesów minister dostaje list z MDI. Z pisma wynika, że znają jego tajną korespondencję i grożą mu konsekwencjami: "Pańskie pismo jest jawnym działaniem na szkodę naszej firmy i niespotykaną ingerencją urzędnika w działalność firm – piszą do Budzanowskiego właściciele MDI i przypominają mu, że przekazywanie nieprawdziwych informacji jest "oczywistym przestępstwem”.
– Budzanowski poczuł się zaszantażowany – tłumaczy bliski współpracownik ministra. Zrobiło na nim wrażenie, że tak szybko o wszystkim się dowiedzieli. Zaraz dotarły do niego informacje, że ktoś zbiera na niego haki i rozpuszcza informacje o nim wśród dziennikarzy. Dlatego o kontrowersyjnej działalności MDI poinformował ABW i CBA. – Skoro jest na rynku firma, która szuka haków to jest realne zagrożenie interesów państw – mówił współpracownikom Budzanowski. Poszedł z tym nawet do samego premiera Donalda Tuska.
- Premier wykazał zaniepokojenie – powiedział po spotkaniu z nim.
Czytaj w najnowszym numerze Tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" dostępny również w wersji do słuchania .