40 procent wynosiły odsetki od kwoty, którą sędzia z Puław Marek Szociński-Klein pożyczył właścicielowi serwisu używanych telefonów komórkowych Jackowi Skowrońskiemu. Przeciwko sędziemu rozpoczęło się właśnie postępowanie dyscyplinarne - rzecznik dyscyplinarny sądu uznał iż Szociński-Klein "dopuścił się zachowań podważających prestiż zawodu sędziowskiego" - informuje "Gazeta Wyborcza".
Sędzia pożyczył właścicielowi serwisu telefonów łącznie 68,2 tys. złotych - z tej kwoty miał odzyskać jedynie 25 tys., w związku z czym rozpoczął walkę w sądzie o resztę pożyczonej kwoty i odsetki. W 2011 roku sprawa zakończyła się ugodą. Pożyczka była bardzo wysoko oprocentowana - odsetki wynosiły 40 proc. w skali roku. - Nie chodzi o pieniądze, tylko o sytuacje, kiedy poczułem się jak śmieć. Sędzia wywierał na mnie taką presję, że przeszedłem załamanie nerwowe. Wydzierał każdy grosz. Zachowywał się jak sęp ze szponami, który poluje na kanarka - mówi o sprawie Skowroński. Mężczyzna wspomina, że kiedy poskarżył się sędziemu, że ma przez niego myśli samobójcze, usłyszał w odpowiedzi, że "szkoda, iż tego nie zrobił (tj. nie popełnił samobójstwa)".
Tymczasem Szociński-Klein musi obecnie tłumaczyć się ze swoich zachowań przed przełożonymi. Sędzia przedstawił już obszerne wyjaśnienia rzecznikowi dyscyplinarnemu sądu. Jest oskarżony o "zachowania podważające prestiż zawodu sędziego" i złamanie istniejącego w Polsce zakazu udzielania lichwiarskich pożyczek.
Tymczasem Szociński-Klein musi obecnie tłumaczyć się ze swoich zachowań przed przełożonymi. Sędzia przedstawił już obszerne wyjaśnienia rzecznikowi dyscyplinarnemu sądu. Jest oskarżony o "zachowania podważające prestiż zawodu sędziego" i złamanie istniejącego w Polsce zakazu udzielania lichwiarskich pożyczek.