Komisja Europejska po raz kolejny wstrzymała finansowanie polskich inwestycji w e-administrację. Poważnie zagrożony jest cały program. Powodem są kolejne zatrzymania w infoaferze – dowiedział się tygodnik WPROST.
Na początku tygodnia w ostrej nocie do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Komisja Europejska zadaje kilka pytań z prośbą o wyjaśnienie ostatnich wydarzeń dotyczących branży IT w Polsce. W piśmie pada ostrzeżenie, że jeśli polska strona nie wyjaśni w sposób zadowalający okoliczności kolejnej odsłony infoafery, dofinansowywanie do projektów informatycznych może zostać wstrzymane, aż do czasu zakończenia przed sądami spraw osób podejrzanych w infoaferze. Jedno z pytań dotyczy m.in. sprawy zarzutów wobec byłego wiceministra SWiA Witolda D. Jest on podejrzany o udzielanie niepotrzebnych zamówień na doradztwo przy projektach teleinformatycznych. Komisja chce wiedzieć, czy na pewno takie doradztwo było niepotrzebne, o co jest oskarżony Witold D. Według naszych informacji Komisję niepokoją też wątpliwości dotyczące informatyzacji Głównego Urzędu Statystycznego.
Według fachowego języka, Komisja wstrzymuje certyfikowanie refundacji wydatków na inwestycje, czyli zwrot poniesionych nakładów na realizowane projekty. Oznacza to po prostu, że nie rozlicza wystawianych faktur.
Według eksperta IT pracującego dla rządu, to bardzo poważne ostrzeżenie. Jego zdaniem, gdyby infoafera okazała się głębsza, Komisja Europejska mogłaby nawet rozważyć likwidację całego programu czyli dokładnie 7 priorytetowej osi Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. W sumie to ok. 4 mld zł dofinansowania do kluczowych projektów informatycznych w Polsce. Byłaby to dla Polski informatyczna katastrofa, nie byłoby choćby pieniędzy na rozsypujący się system danych osobowych PESEL, inwestycje w ZUS, służbę zdrowia i wiele innych bezwzględnie koniecznych projektów informatycznych.
- Walimy sobie gola samobójczego – mówi mój rozmówca, ekspert z branży IT.
Rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Piotr Popa uspokaja. – Jesteśmy w kontakcie z Komisja Europejską, wyjaśniamy wątpliwości, przekazujemy wszystkie informacje jakie otrzymujemy z prokuratury. Choć nie wszystkim dysponujemy, bo trwają śledztwa. Chcemy, żeby Komisja miała pewność, że wszystkie wydatki z funduszy unijnych są rozliczane prawidłowo.
Rzecznik MRR dodaje, że wszystkie projekty są nadal realizowane i rozliczane. Czy zostaną zrefundowane przez Unię? Piotr Popa zapewnia, że po wyjaśnieniu wątpliwości Komisji refundowanie znowu ruszy.
Przypomnijmy: infoafera wybuchła na początku 2011 roku. Głównym podejrzanym został szef Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA Andrzej M. Prokuratura zarzuca mu przyjęcie wielomilionowych łapówek za ustawianie przetargów. Już wtedy, po kolejnych zatrzymaniach, Komisja Europejska wstrzymała na kilka miesięcy finansowanie niektórych projektów informatycznych. W wyniku porozumienia z Ministerstwem Cyfryzacji i Administracji pomoc unijna została odblokowana. W listopadzie tego roku doszło do kolejnej odsłony infoafery – zatrzymanych zostało kolejnych kilkadziesiąt osób. Problem jest większy i bardziej skomplikowany, bo CBA dołączyło do kwestionowanych projektów informatycznych, projekt obsługi prezydencji Polski w UE. A nie był on finansowany ze środków przeznaczonych na informatyzację. Był to projekt promocyjny.
Według fachowego języka, Komisja wstrzymuje certyfikowanie refundacji wydatków na inwestycje, czyli zwrot poniesionych nakładów na realizowane projekty. Oznacza to po prostu, że nie rozlicza wystawianych faktur.
Według eksperta IT pracującego dla rządu, to bardzo poważne ostrzeżenie. Jego zdaniem, gdyby infoafera okazała się głębsza, Komisja Europejska mogłaby nawet rozważyć likwidację całego programu czyli dokładnie 7 priorytetowej osi Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. W sumie to ok. 4 mld zł dofinansowania do kluczowych projektów informatycznych w Polsce. Byłaby to dla Polski informatyczna katastrofa, nie byłoby choćby pieniędzy na rozsypujący się system danych osobowych PESEL, inwestycje w ZUS, służbę zdrowia i wiele innych bezwzględnie koniecznych projektów informatycznych.
- Walimy sobie gola samobójczego – mówi mój rozmówca, ekspert z branży IT.
Rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Piotr Popa uspokaja. – Jesteśmy w kontakcie z Komisja Europejską, wyjaśniamy wątpliwości, przekazujemy wszystkie informacje jakie otrzymujemy z prokuratury. Choć nie wszystkim dysponujemy, bo trwają śledztwa. Chcemy, żeby Komisja miała pewność, że wszystkie wydatki z funduszy unijnych są rozliczane prawidłowo.
Rzecznik MRR dodaje, że wszystkie projekty są nadal realizowane i rozliczane. Czy zostaną zrefundowane przez Unię? Piotr Popa zapewnia, że po wyjaśnieniu wątpliwości Komisji refundowanie znowu ruszy.
Przypomnijmy: infoafera wybuchła na początku 2011 roku. Głównym podejrzanym został szef Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA Andrzej M. Prokuratura zarzuca mu przyjęcie wielomilionowych łapówek za ustawianie przetargów. Już wtedy, po kolejnych zatrzymaniach, Komisja Europejska wstrzymała na kilka miesięcy finansowanie niektórych projektów informatycznych. W wyniku porozumienia z Ministerstwem Cyfryzacji i Administracji pomoc unijna została odblokowana. W listopadzie tego roku doszło do kolejnej odsłony infoafery – zatrzymanych zostało kolejnych kilkadziesiąt osób. Problem jest większy i bardziej skomplikowany, bo CBA dołączyło do kwestionowanych projektów informatycznych, projekt obsługi prezydencji Polski w UE. A nie był on finansowany ze środków przeznaczonych na informatyzację. Był to projekt promocyjny.