"Wprost" dotarł do tajnego raportu, który zawiera nowe i zaskakujące fakty dotyczące infoafery. Główny jej bohater, który ustawiał wielomilionowe przetargi miał bardzo dobre kontakty z politykami z Kancelarii Premiera, popijał whisky z ministrem Sławomirem Nowakiem i przywoził na pendrivach wskazówki do dokumentów przetargowych z MSWiA.
Raport został przygotowany na zlecenie jednego z największych koncernów informatycznych świata. Nie podajemy jego nazwy by chronić źródła informacji. Amerykanie zamówili raport na jesieni 2012 roku (bez wiedzy swego oddziału w Warszawie). Chcieli wiedzieć jak głęboko sięga infoafera i kto za nią stoi. Operacja była przeprowadzana dyskretnie. Raport powstawał w całkowitej tajemnicy.
Główny bohater infoafery, to Andrzej M., szef Centrum Projektów Informatycznych. W dokumencie dla Amerykanów czytamy, że w sytuacjach skomplikowanych mówił do podwładnych: - „»Ja wszystko załatwię, muszę tylko wiedzieć co«. Jechał do siedziby ministerstwa na ulicy Batorego i zawsze wracał z pozytywną decyzją”. Co więcej Andrzej M. miał przekazywać swoim pracownikom materiały, które „przywoził z Batorego”, z poleceniem uwzględnienia ich w przygotowywanych warunkach zamówień. Materiały te miały pochodzić od firm informatycznych, które potem starały się o kontrakty.
– Czasami materiał był od ministra, czasem z poprawkami ministra – czytamy w dokumencie. Różne były też formaty tych materiałów: czasem był to dokument drukowany, czasem elektroniczny, na pendrivie. Pliki były wyczyszczone z właściwości typu autor, firma itd.
Jedno z pytań brzmi: Czy Andrzej M. był człowiekiem Grzegorza Schetyny: „To prawdopodobne” – pada odpowiedź.
Grzegorz Schetyna ówczesny minister SWIA stanowczo zaprzecza w rozmowie z Wprost, że dobrze znał Andrzeja M. Twierdzi, że widział się z nim tylko raz.
Amerykanie chcą też wiedzieć, czy główny bohater infoafery Andrzej M. miał wsparcie w Kancelarii Premiera? – Źródła z MAiC sugerują bardzo dobre kontakty Andrzeja M. z politykami w Kancelarii Premiera. Padają między innymi nazwiska ministrów Nowaka i Arabskiego – czytamy w dokumencie. W innym miejscu pada informacja, że Andrzej M. chętnie rzucał mimochodem teksty: „piłem wczoraj whisky ze Sławkiem Nowakiem”. Do Nowaka wysłaliśmy pytania o to, czy zna Andrzeja M. i czy spotykał się z nim w czasach pracy w Kancelarii Premiera. Nowak nie odpowiedział.
Z dokumentu wynika jeszcze jeden wniosek. Amerykański potentat na rynku IT ma możliwość swobodnej penetracji kluczowego polskiego ministerstwa, czyli resortu spraw wewnętrznych. Ministerstwa, które ma w planach wydatki liczone w setkach milionów złotych ze środków Unii Europejskiej. Ekspert IT jest zszokowany. – Koncerny często wynajmują małe firmy do robienia dyskretnych analiz i screeningów przetargów i projektów informatycznych. Ale to przerasta dotąd stosowane praktyki!
W kontekście informacji zawartych w raporcie trzeba sobie zadać pytanie, czy na pewno CBA postawiła zarzuty wszystkim właściwym ludziom, i czy sprawa Andrzeja M. w dzisiejszej postaci nie jest listkiem figowym, pod którym kryją się prawdziwe źródła infoafery.
Czytaj więcej w najnowszym numerze (1/2014) tygodnika "Wprost" - w kioskach od piątku 27 grudnia.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a
Główny bohater infoafery, to Andrzej M., szef Centrum Projektów Informatycznych. W dokumencie dla Amerykanów czytamy, że w sytuacjach skomplikowanych mówił do podwładnych: - „»Ja wszystko załatwię, muszę tylko wiedzieć co«. Jechał do siedziby ministerstwa na ulicy Batorego i zawsze wracał z pozytywną decyzją”. Co więcej Andrzej M. miał przekazywać swoim pracownikom materiały, które „przywoził z Batorego”, z poleceniem uwzględnienia ich w przygotowywanych warunkach zamówień. Materiały te miały pochodzić od firm informatycznych, które potem starały się o kontrakty.
– Czasami materiał był od ministra, czasem z poprawkami ministra – czytamy w dokumencie. Różne były też formaty tych materiałów: czasem był to dokument drukowany, czasem elektroniczny, na pendrivie. Pliki były wyczyszczone z właściwości typu autor, firma itd.
Jedno z pytań brzmi: Czy Andrzej M. był człowiekiem Grzegorza Schetyny: „To prawdopodobne” – pada odpowiedź.
Grzegorz Schetyna ówczesny minister SWIA stanowczo zaprzecza w rozmowie z Wprost, że dobrze znał Andrzeja M. Twierdzi, że widział się z nim tylko raz.
Amerykanie chcą też wiedzieć, czy główny bohater infoafery Andrzej M. miał wsparcie w Kancelarii Premiera? – Źródła z MAiC sugerują bardzo dobre kontakty Andrzeja M. z politykami w Kancelarii Premiera. Padają między innymi nazwiska ministrów Nowaka i Arabskiego – czytamy w dokumencie. W innym miejscu pada informacja, że Andrzej M. chętnie rzucał mimochodem teksty: „piłem wczoraj whisky ze Sławkiem Nowakiem”. Do Nowaka wysłaliśmy pytania o to, czy zna Andrzeja M. i czy spotykał się z nim w czasach pracy w Kancelarii Premiera. Nowak nie odpowiedział.
Z dokumentu wynika jeszcze jeden wniosek. Amerykański potentat na rynku IT ma możliwość swobodnej penetracji kluczowego polskiego ministerstwa, czyli resortu spraw wewnętrznych. Ministerstwa, które ma w planach wydatki liczone w setkach milionów złotych ze środków Unii Europejskiej. Ekspert IT jest zszokowany. – Koncerny często wynajmują małe firmy do robienia dyskretnych analiz i screeningów przetargów i projektów informatycznych. Ale to przerasta dotąd stosowane praktyki!
W kontekście informacji zawartych w raporcie trzeba sobie zadać pytanie, czy na pewno CBA postawiła zarzuty wszystkim właściwym ludziom, i czy sprawa Andrzeja M. w dzisiejszej postaci nie jest listkiem figowym, pod którym kryją się prawdziwe źródła infoafery.
Czytaj więcej w najnowszym numerze (1/2014) tygodnika "Wprost" - w kioskach od piątku 27 grudnia.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a