- To jest otwarcie zupełnie nowego rozdziału - powiedział o sytuacji na Ukrainie Bartłomiej Sienkiewicz na antenie Radia ZET. Minister spraw wewnętrznych podkreślił też, że odpowiedzialny rząd musi brać pod uwagę każdy wariant rozwoju sytuacji, w tym - konflikt zbrojny.
- Premier nie straszy wojną, tylko nazywa rzeczy po imieniu - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz, komentując sobotnią wypowiedź Donalda Tuska o tym że "nie wiadomo, czy 1 września dzieci pójdą do szkoły". Według Sienkiewicza, sytuacja po zajęciu Krymu przez Rosję wymaga brania pod uwagę różnych wariantów wydarzeń - podaje Radio ZET.
- W Europie od 1945 roku nie było przypadku, że ktoś za pomocą agresji zbrojnej jednostronnie nie tylko zmienił granice państw, ale ogłosił to formalnie. To jest otwarcie zupełnie nowego rozdziału. Otwiera się zupełnie nowa epoka w dziejach Europy, gdzie wszystko jest możliwe - powiedział Sienkiewicz i dodał, że Polska musi być przygotowana na wszystko, choć nie ma jeszcze sygnałów o zagrożeniu.
- Polska ma tyle traum związanych z działaniami wojennymi, że to powinno być w centrum naszej uwagi. Czy Putin zagraża Polsce? W tej chwili nie ma żadnych sygnałów, ale tak naprawdę nie wiemy, jaka będzie sytuacja za pół roku - podkreśla Sienkiewicz. - Logika pełzającego konfliktu ma to do siebie, że może dopełznąć i do naszych granic - dodaje.
Minister spraw wewnętrznych, oceniając sytuację, powiedział również, że nie wyklucza, otwartego rosyjsko-ukraińskiego konfliktu zbrojnego. - Jednym z branych pod uwagę wariantów jest gorąca wojna na Ukrainie z użyciem sił zbrojnych jednej i drugiej strony. Nie po to gromadzi się tak wielkie siły przy granicach z Ukrainą, żeby tam stały przez następne pół roku jako polityczna demonstracja - podkreślaSienkiewicz.
- W Europie od 1945 roku nie było przypadku, że ktoś za pomocą agresji zbrojnej jednostronnie nie tylko zmienił granice państw, ale ogłosił to formalnie. To jest otwarcie zupełnie nowego rozdziału. Otwiera się zupełnie nowa epoka w dziejach Europy, gdzie wszystko jest możliwe - powiedział Sienkiewicz i dodał, że Polska musi być przygotowana na wszystko, choć nie ma jeszcze sygnałów o zagrożeniu.
- Polska ma tyle traum związanych z działaniami wojennymi, że to powinno być w centrum naszej uwagi. Czy Putin zagraża Polsce? W tej chwili nie ma żadnych sygnałów, ale tak naprawdę nie wiemy, jaka będzie sytuacja za pół roku - podkreśla Sienkiewicz. - Logika pełzającego konfliktu ma to do siebie, że może dopełznąć i do naszych granic - dodaje.
Minister spraw wewnętrznych, oceniając sytuację, powiedział również, że nie wyklucza, otwartego rosyjsko-ukraińskiego konfliktu zbrojnego. - Jednym z branych pod uwagę wariantów jest gorąca wojna na Ukrainie z użyciem sił zbrojnych jednej i drugiej strony. Nie po to gromadzi się tak wielkie siły przy granicach z Ukrainą, żeby tam stały przez następne pół roku jako polityczna demonstracja - podkreślaSienkiewicz.