We wtorek na wokandę sądu administracyjnego trafi nietypowa sprawa. Ma zostać rozpatrzona kwestia rejestracji nowego związku wyznaniowego i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż rok temu uznania przez prawo nowej religii odmówiło Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Ich wspólnota czci bowiem... Latającego Potwora Spaghetti.
Biegli uznali próbę rejestracji związku wyznaniowego za kpinę z religii, wobec czego Wojewódzki Sąd Administracyjny w stolicy zdecyduje, czy na wpis do ewidencji zezwolić. Skargę złożyli pastafarianie, czyli członkowie tego Kościoła. – To ważne wydarzenie, bo dotyczy najszybciej rozwijającego się związku wyznaniowego w Polsce – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Andrzej Kuliński, rzecznik polskich pastafarian.
W lipcu 2012 roku, wierzący spełnili wszystkie formalne wymogi i rozpoczęli procedurę rejestracji swojego kościoła w oficjalnym spisie kościołów i innych związków wyznaniowych, składając w tym celu wniosek do Ministra Administracji i Cyfryzacji, który rozpatrując sprawę, powołał biegłych religioznawców.
W sporządzonej przez prof. dr. hab. Kazimierza Banka oraz dr. Piotra Czarneckiego z Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego ekspertyzie biegli zastrzegli, że nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: czy ruch można zaliczyć do systemu wierzeń jakim jest religia, ze względu na to że w religioznawstwie istnieje wiele jej definicji .
Pastafarianie mają wierzyć w boga stworzonego z makaronu z pulpetów, który kieruje sprawami ludzi za pomocą makaronowej macki. Po śmierci ma wyznawców czekać raj z hostessami i wulkanem piwnym.
Latającego Potwora Spaghetti wymyślił w 2005 roku amerykański fizyk Bobby Henderson, który zabierając głos w dyskusji na temat tego, czy w USA należy - prócz teorii ewolucji - nauczać kreacjonizmu, zażądał, by szkoły zaczęły mówić również o pastafarianizmie.
Pomysł podchwycili ateiści na całym świecie, w stanie Nowy Jork na początku roku pewien radny składał ślubowanie z durszlakiem na głowie (rytualny strój pastafarian), zaś w Czechach pozwolono mężczyźnie ubiegającemu się o dowód osobisty umieścić w dokumencie zdjęcie z odcedzaczem do makaronu.
Zgodnie z prawem, aby zarejestrować nowy związek wyznaniowy, należy w ministerstwie administracji złożyć listę co najmniej 100 wyznawców oraz statut.
– Dogmaty innych religii też mogą się wydać śmieszne – mówi Andrzej Kuliński. Dodaje, że jest osobą wierzącą. – Bez dwóch zdań zostałem dotknięty przez Potwora makaronową macką. W przeciwnym razie nie pełniłbym wysokiej funkcji w Kościele – podkreśla.
– Kościół Potwora Spaghetti to przedstawiciel tzw. joke religions, czyli religii żartobliwych, a staranie o rejestrację interpretuję jako próbę kompromitacji mankamentów systemu prawnego regulującego życie religijne – mówił dla "Rz" prof. Zbigniew Pasek z Pracowni Badań Współczesnych Form Duchowości AGH.
Werdykt sądu najprawdopodobniej poznamy jeszcze we wtorek. – Co do zasady przed sądem administracyjnym odbywa się tylko jedna rozprawa. Strony mogą zabrać głos i sąd wydaje orzeczenie – tłumaczy mec. Dariusz Goliński, który reprezentuje Kościół Latającego Potwora Spaghetti.
Poseł PiS Jan Dziedziczak nie wierzy, że sąd zgodzi się na "kpinę z religii". – Państwo nie pozwoli na kpiny z ludzi wierzących. Za religią idzie dobro, a tu mamy tylko nienawiść i próbę poniżenia innych – ocenia.
DK, Rzeczpospolita
W lipcu 2012 roku, wierzący spełnili wszystkie formalne wymogi i rozpoczęli procedurę rejestracji swojego kościoła w oficjalnym spisie kościołów i innych związków wyznaniowych, składając w tym celu wniosek do Ministra Administracji i Cyfryzacji, który rozpatrując sprawę, powołał biegłych religioznawców.
W sporządzonej przez prof. dr. hab. Kazimierza Banka oraz dr. Piotra Czarneckiego z Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego ekspertyzie biegli zastrzegli, że nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: czy ruch można zaliczyć do systemu wierzeń jakim jest religia, ze względu na to że w religioznawstwie istnieje wiele jej definicji .
Pastafarianie mają wierzyć w boga stworzonego z makaronu z pulpetów, który kieruje sprawami ludzi za pomocą makaronowej macki. Po śmierci ma wyznawców czekać raj z hostessami i wulkanem piwnym.
Latającego Potwora Spaghetti wymyślił w 2005 roku amerykański fizyk Bobby Henderson, który zabierając głos w dyskusji na temat tego, czy w USA należy - prócz teorii ewolucji - nauczać kreacjonizmu, zażądał, by szkoły zaczęły mówić również o pastafarianizmie.
Pomysł podchwycili ateiści na całym świecie, w stanie Nowy Jork na początku roku pewien radny składał ślubowanie z durszlakiem na głowie (rytualny strój pastafarian), zaś w Czechach pozwolono mężczyźnie ubiegającemu się o dowód osobisty umieścić w dokumencie zdjęcie z odcedzaczem do makaronu.
Zgodnie z prawem, aby zarejestrować nowy związek wyznaniowy, należy w ministerstwie administracji złożyć listę co najmniej 100 wyznawców oraz statut.
– Dogmaty innych religii też mogą się wydać śmieszne – mówi Andrzej Kuliński. Dodaje, że jest osobą wierzącą. – Bez dwóch zdań zostałem dotknięty przez Potwora makaronową macką. W przeciwnym razie nie pełniłbym wysokiej funkcji w Kościele – podkreśla.
– Kościół Potwora Spaghetti to przedstawiciel tzw. joke religions, czyli religii żartobliwych, a staranie o rejestrację interpretuję jako próbę kompromitacji mankamentów systemu prawnego regulującego życie religijne – mówił dla "Rz" prof. Zbigniew Pasek z Pracowni Badań Współczesnych Form Duchowości AGH.
Werdykt sądu najprawdopodobniej poznamy jeszcze we wtorek. – Co do zasady przed sądem administracyjnym odbywa się tylko jedna rozprawa. Strony mogą zabrać głos i sąd wydaje orzeczenie – tłumaczy mec. Dariusz Goliński, który reprezentuje Kościół Latającego Potwora Spaghetti.
Poseł PiS Jan Dziedziczak nie wierzy, że sąd zgodzi się na "kpinę z religii". – Państwo nie pozwoli na kpiny z ludzi wierzących. Za religią idzie dobro, a tu mamy tylko nienawiść i próbę poniżenia innych – ocenia.
DK, Rzeczpospolita