- Nie jest prawdą, że koniec działalności Kabaretu Limo, który ogłosiliśmy na Facebooku, ma z papieżem coś wspólnego. Jak piszemy do naszych fanów - nie chodzi też o pieniądze - tłumaczył w rozmowie z Gazetą.pl jeden z członków kabaretu, Abelard Giza.
Kabaret Limo 31 grudnia 2014 roku, po 15 latach kończy swoją działalność. Członkowie grupy tłumaczyli, że decyzja zapadła "w związku ze swego rodzaju wyczerpaniem formuły kabaretowej". Jeden z portali sugerował, że związek z zakończeniem działalności kabaretu mogły jego kontrowersyjne dowcipy m.in. z papieża.
Giza pytany o to, czy zakończenie działalności ma związek z kontrowersjami i utraconymi w związku z nimi zleceniami zdecydowanie zaprzeczył. - To że kiedyś w Skierniewicach jakiś pan powiedział, że nie możemy wystąpić i nie wystąpiliśmy, nie znaczy, że ludzie nie chcą nas oglądać. Kto chce, przyjedzie na przykład ze Skierniewic do Łodzi i zobaczy spektakl. Mój "Stend up bez cenzury" ogląda się świetnie, bilety sprzedają się bardzo dobrze. Tylko ostatnio dałem cztery występy w Łodzi po 400 osób, dwa we Wrocławiu po tysiąc osób. Zresztą niech pani spyta mojego menadżera, niedługo mam w kolejne występy - tłumaczył Giza.
ja, Gazeta.pl
Giza pytany o to, czy zakończenie działalności ma związek z kontrowersjami i utraconymi w związku z nimi zleceniami zdecydowanie zaprzeczył. - To że kiedyś w Skierniewicach jakiś pan powiedział, że nie możemy wystąpić i nie wystąpiliśmy, nie znaczy, że ludzie nie chcą nas oglądać. Kto chce, przyjedzie na przykład ze Skierniewic do Łodzi i zobaczy spektakl. Mój "Stend up bez cenzury" ogląda się świetnie, bilety sprzedają się bardzo dobrze. Tylko ostatnio dałem cztery występy w Łodzi po 400 osób, dwa we Wrocławiu po tysiąc osób. Zresztą niech pani spyta mojego menadżera, niedługo mam w kolejne występy - tłumaczył Giza.
ja, Gazeta.pl