Generał Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego ocenił na antenie Radia Plus, że ewentualne zaostrzenie konfliktu rządu w Kijowie z separatystami wspieranymi przez Moskwę mogłoby doprowadzić do wojny podobnej do tej toczonej w Afganistanie.
-Musimy brać pod uwagę, że Ukraina od wielu miesięcy jest w stanie rewolucji. Po tych wstrząsach struktury państwa są osłabione. Nowe władze starają się nie sprowokować walk na wielką skalę. Mają też świadomość, że w starciu z separatystami, wspieranymi przez władze rosyjskie, w otwartym konflikcie ukraińskie siły zbrojne nie miałyby szans. Agresja mogłaby się przeistoczyć w wojnę podobną do tej w Afganistanie. Wejście w głąb kraju jest dla Rosji niezwykle ryzykowne. W tej chwili trwa wyczekujące przeciąganie liny. Ukraina czeka na wybory, Rosja chce udowodnić, że będą one porażką. – powiedział gen. Koziej.
Szef BBN mówił także o wizycie prezydenta Władimira Putina w Chinach, która wkrótce ma mieć miejsce. - Chiny bardzo roztropnie prowadzą swoją politykę. Nie angażują się np. w żadne konflikty. Szykują się do objęcia przewodnictwa w świecie, do którego może dojść za kilkanaście lat. Moim zdaniem sojusz chińsko-rosyjski nie jest możliwy. Chiny są bardzo mocno powiązane z USA. Jednoznacznym sojuszem z Rosją te relacje mogłyby się zepsuć. – podkreślił.
Radio Plus, BBN, ml
Szef BBN mówił także o wizycie prezydenta Władimira Putina w Chinach, która wkrótce ma mieć miejsce. - Chiny bardzo roztropnie prowadzą swoją politykę. Nie angażują się np. w żadne konflikty. Szykują się do objęcia przewodnictwa w świecie, do którego może dojść za kilkanaście lat. Moim zdaniem sojusz chińsko-rosyjski nie jest możliwy. Chiny są bardzo mocno powiązane z USA. Jednoznacznym sojuszem z Rosją te relacje mogłyby się zepsuć. – podkreślił.
Radio Plus, BBN, ml