Wysłuchaj rozmowy Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***"

Wysłuchaj rozmowy Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sławomir Nowak (fot.FOT.TEDI/NEWSPIX.PL / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Początek lutego 2014 r., warszawski Mokotów. To właśnie tam w restauracji Sowa & Przyjaciele swoje pożegnalne spotkanie – jak sam to nazwał – zorganizował polityk PO Sławomir Nowak, były minister transportu. Ktoś nagrał potajemnie przebieg tej imprezy. Publikujemy pierwszą część rozmowy. Kilka dni po tym spotkaniu Nowak usłyszał zarzuty złożenia pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych (obecnie sprawa toczy się już przed sądem). Nie wpisał w nich drogiego zegarka.
To jednak nie największy problem byłego ministra. Z nagranej rozmowy wynika, że prosi on o pomoc Andrzeja Parafianowicza, który jeszcze dwa miesiące wcześniej był generalnym inspektorem informacji finansowej. Poważny kłopot z kontrolą skarbową ma żona Nowaka, Monika. Prowadzi ona działalność gospodarczą (gabinet dentystyczny). Nowak jest przerażony. Obawia się, że skarbówka będzie chciała zniszczyć jego rodzinę, że wejdzie na jego konto. Parafianowicz nadzorował służby skarbowe przez sześć ostatnich lat jako wiceminister finansów. Nie tylko potwierdza, że zna temat, ale radzi koledze, jak wyjść z tarapatów. Obiecuje również swoją pomoc (dziś zasiada w zarządzie państwowej gazowej spółki PGNiG).

Wchodzą do mnie z kontrolą


Kilka minut po rozpoczęciu spotkania Sławomir Nowak (SN) informuje Andrzeja Parafianowicza (AP), że urząd skarbowy zaczyna kontrolować jego żonę.

SN: I chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy […] Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. […] Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej.

AP: Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej, to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły […]. Zablokowałem to... I teraz sprawdzają się moje prorocze słowa. Mówiłem Grasiowi [Paweł Graś, były rzecznik rządu, sekretarz PO – red.]: „Czyście ochujali?! Czyżeście ochujeli do końca?!”. Vincent z nienawiści do mnie zabrał mi urzędy skarbowe. Proszę bardzo, jest moim szefem, może robić, co chce. Dzwonię do Kapicy [Jacek Kapica, wiceminister finansów, nadzorujący skarbówkę – red.]: „Pojebało was? Pojebało was?”. Nic nie zrobił. Pamiętasz komisję hazardową? Kapica miał notatkę, że go poseł na korytarzu zapytał, jaka jest pogoda. Pamiętasz to? Nowak przyznaje Parafianowiczowi rację. Mówi, że w czasie, gdy on nadzorował skarbówkę, nie miał problemu. Kontrowersje się pojawiły, dopiero gdy nadzór przejął Jacek Kapica.

SN: Widocznie tak [się] musiało zmienić, bo w moim postępowaniu, w tym zegarkowym, przyszła laurka z urzędu, że super, wszystko jest OK. A teraz wchodzą do mnie z kontrolą. Już moi prawnicy są zdumieni. Mówią: dziwna sytuacja. Były minister transportu zdaje sobie jednak sprawę, że gdańska skarbówka ma go na widelcu i mogą go czekać poważne problemy. Wszystko przez duże straty, jakie generowała działalność gospodarcza żony polityka.
SN: [...] Na pierwszy rzut oka jest słabo. No co zrobi ten dyrektor z Gdańska? Tam jest Mirek. On jest strachliwy chłopak. Dobry, ale strachliwy, nie? Trzeba mieć jaja. […] Teraz rzeczywiście 13 i 14 rok ma dużo lepszy i taki wreszcie bez strat. [...]
SN: Najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, kurwa, że w całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić, kurwa, nie wiem, oszustów, czy ludzi…

AP: A jak! No oczywiście!

Wsadzą mnie do więzienia

Nowak przyznaje, że dostał zawiadomienie o zamiarze wszczęcia postępowania dotyczącego prawidłowości rozliczeń podatków od osób prowadzących działalność gospodarczą za 2012 r. Parafianowicz wyjaśnia, że na dalszym etapie kontrola może zostać rozszerzona o kolejne lata. Wyjaśnia też byłemu ministrowi, jakie z tego tytułu mogą grozić mu konsekwencje.

AP: […] Jeszcze trzy lata w tamtą stronę mogą cię pociągnąć. Pięcioletnie przedawnienie. Tak de facto sześcioletnie nie? Bo liczysz od końca roku pięć lat.

SN: Czyli 2013 jest kolejny? 2013, 2012, 2011, 2010, 2009 […] AP: 2008 to składałbyś... w 2009. Czyli 2010, 2011, 2012, 2013… 2014. Czyli za 2008 też cię mogą jeszcze pociągnąć.
SN: A powiedz, co w najgorszym wariancie mi grozi za takie rzeczy? AP: To zależy, co znajdą...
SN: Powiedzą, że nie wykazywała dochodów, a miała wpłaty na konto. AP: To każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe.
SN: To nie są wielkie pieniądze – 50 tys. AP: To raczej nie o kwotę [chodzi], tylko o styl niedopłacenia, rozumiesz, nie? I to co mówisz. Że sam fakt możesz ocenić jako gapiostwo, leciutko zachachmęciłem. [...] Nie no, panie, co to jest? To jest czysty bandytyzm. Rozbój w biały dzień. [...] I później się szarpiesz przez lata... [dłuższa chwila ciszy] Jaką mają intencję, czy to jest rutynówka czy zadaniowa? Bo jak zadaniowa, to cię rozjebie.
SN: Kurwa. […] AP: Ty, a może to jest ofiara [żona Nowaka – red.] wojny Arłukowicza [Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia – red.] ze złymi lekarzami?
SN: Myślisz, że co, że urzędy…

AP: Że paragonów nie dają.

SN: Oni dobrze wiedzą, kogo kontrolują. AP: Wiedzą tak?
SN: Moim zdaniem wiedzą, tak. Bo sama naczelniczka się podpisała na tym piśmie, podała telefon do siebie, że jakby coś. Monika z nią rozmawiała, więc na pewno.

AP: No bo wiesz, bo wojować z lekarzami trzeba, ale masz ich w województwie pomorskim dość, nie?

SN: No więc właśnie. Dlaczego akurat na niej. To jeszcze wiesz... Zwłaszcza jest to tak, że ona jest ewidentnie na wznoszącej – 13 dużo lepszy, 14 już będzie płaciła. Natomiast z poprzednich lat ciągłe straty. Wiesz jak to było przed 2011, kiedy nie było kas fiskalnych, paragonów [...] I faktem jest, że też trochę w tych oświadczeniach moich tam wpisywałem raz oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem. […] Inna sprawa, że obrót jest na tym naszym gabinecie, więc cały czas te pieniądze są w obrocie. Ale jak się patrzy w kwity, to mój znajomy księgowy na to patrzył, to kurwa, to oni się będą szli dojebać. Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowanego korzysta też do celów prywatnych. [...] Mi robili jakieś zdjęcia, to w Lidlu, to coś tam, wiesz. Było w „Superaku”, czy gdzieś. To mi też nie pomaga, nie?

AP: Wiesz, no to zeszliśmy do jakiegoś absurdu. SN: Absurdu mega, mega. Kwestia tego, kto ma jakie intencje. Jak przychodzą z intencją dojebać, nie, to jesteśmy ugotowani. Ja mam teraz tak w domu [...] autentycznie [się] o nią boję, kurwa, dzisiaj. Lecę do Gdańska na wieczór, żeby tam trochę z nią posiedzieć, bo ona jest po prostu przerażona.
AP: Który to jest urząd?

SN: „Wsadzą mnie do więzienia, kurwa” [Nowak cytuje słowa swojej żony – red.]. A ja: no co ty [...].

AP: Już nie. Kiedyś tak, teraz już nie.

Cały tekst można przeczytać w najnowszym numerze "Wprost".   


Najnowszy numer "Wprost" od poniedziałku rano będzie     dostępny w formie e-wydania.    
Najnowszy "Wprost" będzie  także     dostępny na Facebooku.    
"Wprost" jest dostępny również     w wersji do słuchania.  

Tygodnik "Wprost" mo żna zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore    i   GooglePlay