- Mamy do czynienia z próbą obalenia rządu, doprowadzenia do rozwiązania Sejmu metodami niedemokratycznymi - przekonywał na antenie radiowej Jedynki polityk PO Adam Szejnfeld.
Szejnfeld dodał, że nagrania ujawnione przez "Wprost" trzeba oceniać i ewentualnie wyciągnąć z nich konsekwencje.
Zdaniem europosła PO rząd nie może upaść z powodu nieudolności jakiegokolwiek człowieka, czy też instytucji. - Ufam, że wybory odbędą się w normalnym terminie - zaznaczył.
Komentując wejście funkcjonariuszy ABW do redakcji "Wprost" polityk zaznaczył, że jest zdumiony brakiem profesjonalizmu ABW. - Wydaje mi się, że najlepiej podsumował tę kwestię były prezydent Lech Wałęsa, który powiedział, że ABW weszło do redakcji "Wprost" i wyszło. Więc nie wiadomo, po co weszło - mówił Szejnfeld.
18 czerwca ABW dwukrotnie wkroczyło do redakcji "Wprost". Podczas pierwszej wizyty ABW weszło z żądaniem "dobrowolnego wydania" materiałów związanych z opublikowanymi nagraniami rozmów polityków, które wywołały tzw. aferę taśmową. Redaktor naczelny tygodnika poinformował, że nie wydano żadnych materiałów ze względu na ochronę źródła oraz zapowiedział publikację wszystkich taśm będących w posiadaniu redakcji. Po kilku godzinach do redakcji wkroczyła większa ekipa funkcjonariuszy ABW wraz z prokuratorami. W akcji asystowała policja. Po tym jak ABW usiłowało odebrać nośniki siłą zareagowali zebrani w redakcji dziennikarze. Po godz. 23 ABW odstąpiło od wykonania czynności.
Polskie Radio Program Pierwszy
Zdaniem europosła PO rząd nie może upaść z powodu nieudolności jakiegokolwiek człowieka, czy też instytucji. - Ufam, że wybory odbędą się w normalnym terminie - zaznaczył.
Komentując wejście funkcjonariuszy ABW do redakcji "Wprost" polityk zaznaczył, że jest zdumiony brakiem profesjonalizmu ABW. - Wydaje mi się, że najlepiej podsumował tę kwestię były prezydent Lech Wałęsa, który powiedział, że ABW weszło do redakcji "Wprost" i wyszło. Więc nie wiadomo, po co weszło - mówił Szejnfeld.
18 czerwca ABW dwukrotnie wkroczyło do redakcji "Wprost". Podczas pierwszej wizyty ABW weszło z żądaniem "dobrowolnego wydania" materiałów związanych z opublikowanymi nagraniami rozmów polityków, które wywołały tzw. aferę taśmową. Redaktor naczelny tygodnika poinformował, że nie wydano żadnych materiałów ze względu na ochronę źródła oraz zapowiedział publikację wszystkich taśm będących w posiadaniu redakcji. Po kilku godzinach do redakcji wkroczyła większa ekipa funkcjonariuszy ABW wraz z prokuratorami. W akcji asystowała policja. Po tym jak ABW usiłowało odebrać nośniki siłą zareagowali zebrani w redakcji dziennikarze. Po godz. 23 ABW odstąpiło od wykonania czynności.
Polskie Radio Program Pierwszy