Tam już nie ma żadnych pomysłów. Ten ich oportunizm zaczyna ludzi denerwować – mówi o Platformie jej były poseł prof. Paweł Śpiewak, socjolog i dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Dramatycznie spadają notowania rządu, partii rządzącej i samego premiera. Co w tej sytuacji doradziłby pan Donaldowi Tuskowi?
Jeżeli ma przegrać, życzę mu, żeby przegrał ładnie. Przegrywać też trzeba umieć. Nie obrażając się na innych ani na świat. Życzę mu, żeby przegrał, bo potrafił być stanowczy i bronił jakiejś ważnej sprawy.
To znaczy?
Premier powinien wrócić do zasad, które kierowały nim w początkach jego kariery. Zaczynał w końcu lat 90., krytykując klasę próżniaczą, czyli polityków. Rozpoczął wtedy walkę z nomenklaturyzacją Polski. Uważał, że nie jest dobrze, jak ktoś zbyt długo pełni swoją funkcję, bo ulega skostnieniu i tworzy się wokół niego dwór służący władzy. Dziś najlepiej widać to w Warszawie. W samorządach wiele stanowisk jest obsadzanych według klucza partyjnego, a nie kompetencyjnego. Tak tworzy się nomenklatura. I ta sieć oplata kraj. Przypomina PZPR. I coś z tym trzeba zrobić. Prezydent kraju wybierany jest maksymalnie na dwie kadencje, by ograniczyć jego władzę. Śmiało można ten mechanizm zastosować na szczeblu samorządowym. To wymusiłoby zmiany w Gdyni, Rzeszowie i innych miastach, gdzie od lat rządzą te same ekipy. I Tusk powinien to zrobić. Bo jeśli on tego nie zrobi, to nowa ekipa tylko zastąpi jego ludzi swoimi.
Co jeszcze doradziłby pan na pożegnanie premierowi?
Trzeba dopuścić nowych ludzi do gry, bo polityką cały czas rządzi pokolenie przełomu 1989 r. Platforma zaczynała się od samorządu. Była partią w zamyśle antypolityczną i uważała, że polityków należy wymienić na autentycznych działaczy, a tych można znaleźć między innymi w stowarzyszeniach. PO powinna wróci do tego pomysłu. Byłoby to pożyteczne, bo ograniczyłoby wszechwładzę baronów partyjnych. By to zmienić, niemożliwe jest dalsze utrzymywanie ustawy o finansowaniu partii politycznych, którą wymyślił kiedyś Ludwik Dorn. Skutki jej działania są wyłącznie negatywne, bo pula zamknęła się wokół małego grona osób. Mamy do czynienia z reprodukcją tego samego typu polityki i oligarchii partyjnych. Chciałbym też, żeby Platforma poważnie traktowała państwo. Skoro za jej rządów powstał raport „Polska 2030”, a jest to dobre opracowanie, opisujące wyzwania cywilizacyjne i wąskie gardła stanowiące zagrożenia, to powinni rządzący z tego korzystać. Były tam ciekawe pomysły i drogowskazy. Michał Boni i jego zespół w tym raporcie uznali, że najważniejszym zagrożeniem byłoby dryfowanie państwa. Mam wrażenie, że tak właśnie się dzieje. Władza jest wciąż czymś zaskakiwana i nie bardzo wie, co robić. Zaczynając od energetyki, a kończąc na katastrofie w służbie zdrowia. Nie można funkcjonować bez długofalowego planu rządzenia. Nie można udawać, że najważniejszy jest mechanizm zdobywania władzy. Zdobędziemy władzę i ją utrzymamy, a potem będziemy tylko administrować. To katastrofalne myślenie o państwie.
Pan im radzi, jak ładnie przegrać, oni chcieliby wygrywać. Czy to jeszcze możliwe?
Platformie dobrze zrobi, gdy przegra. Będzie musiała ze sobą przegadać, dlaczego przegrali, jak zreformować partię. Nie będzie impulsu do zmian, jeśli nie przejdą fazy szokowej. Tak mówią nawet moi znajomi, którzy zostali w PO.
Jeśli przetrwają jako partia.
Nie ma powodu sądzić, że przegrana będzie ich klęską. To nie jest partia skazana na nieistnienie. Nadal będą silni w parlamencie i będą mieli duże wpływy w samorządach. Tusk był przegranym politykiem w 1993 r., ale w 2007 przejął władzę, dużo się przez te lata nauczył i bardzo się zmienił.
Przez ostatnich siedem lat nic nie musieli robić, by wygrywać. Co się stało, że ten mechanizm teraz zawodzi?
Spadek poparcia dla PO trwa od półtora roku. Widać zmęczenie materiału. Jesteśmy zmęczeni, oglądając wciąż te same twarze. Coś wydawało nam się fajne, potem się przyzwyczajaliśmy, a teraznas zaczyna irytować. Tam już nie ma żadnych pomysłów. Ten ich oportunizm zaczyna ludzi denerwować. Nie może być tak, że Platforma, która chce być partią centrową z liberalnymi poglądami, nie jest w stanie zająć stanowiska w żadnej ważnej sprawie: wychowania seksualnego, religii w szkole, in vitro czy związków partnerskich.
Cała rozmowa w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od poniedziałku będzie dostępny w kioskach.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Jeżeli ma przegrać, życzę mu, żeby przegrał ładnie. Przegrywać też trzeba umieć. Nie obrażając się na innych ani na świat. Życzę mu, żeby przegrał, bo potrafił być stanowczy i bronił jakiejś ważnej sprawy.
To znaczy?
Premier powinien wrócić do zasad, które kierowały nim w początkach jego kariery. Zaczynał w końcu lat 90., krytykując klasę próżniaczą, czyli polityków. Rozpoczął wtedy walkę z nomenklaturyzacją Polski. Uważał, że nie jest dobrze, jak ktoś zbyt długo pełni swoją funkcję, bo ulega skostnieniu i tworzy się wokół niego dwór służący władzy. Dziś najlepiej widać to w Warszawie. W samorządach wiele stanowisk jest obsadzanych według klucza partyjnego, a nie kompetencyjnego. Tak tworzy się nomenklatura. I ta sieć oplata kraj. Przypomina PZPR. I coś z tym trzeba zrobić. Prezydent kraju wybierany jest maksymalnie na dwie kadencje, by ograniczyć jego władzę. Śmiało można ten mechanizm zastosować na szczeblu samorządowym. To wymusiłoby zmiany w Gdyni, Rzeszowie i innych miastach, gdzie od lat rządzą te same ekipy. I Tusk powinien to zrobić. Bo jeśli on tego nie zrobi, to nowa ekipa tylko zastąpi jego ludzi swoimi.
Co jeszcze doradziłby pan na pożegnanie premierowi?
Trzeba dopuścić nowych ludzi do gry, bo polityką cały czas rządzi pokolenie przełomu 1989 r. Platforma zaczynała się od samorządu. Była partią w zamyśle antypolityczną i uważała, że polityków należy wymienić na autentycznych działaczy, a tych można znaleźć między innymi w stowarzyszeniach. PO powinna wróci do tego pomysłu. Byłoby to pożyteczne, bo ograniczyłoby wszechwładzę baronów partyjnych. By to zmienić, niemożliwe jest dalsze utrzymywanie ustawy o finansowaniu partii politycznych, którą wymyślił kiedyś Ludwik Dorn. Skutki jej działania są wyłącznie negatywne, bo pula zamknęła się wokół małego grona osób. Mamy do czynienia z reprodukcją tego samego typu polityki i oligarchii partyjnych. Chciałbym też, żeby Platforma poważnie traktowała państwo. Skoro za jej rządów powstał raport „Polska 2030”, a jest to dobre opracowanie, opisujące wyzwania cywilizacyjne i wąskie gardła stanowiące zagrożenia, to powinni rządzący z tego korzystać. Były tam ciekawe pomysły i drogowskazy. Michał Boni i jego zespół w tym raporcie uznali, że najważniejszym zagrożeniem byłoby dryfowanie państwa. Mam wrażenie, że tak właśnie się dzieje. Władza jest wciąż czymś zaskakiwana i nie bardzo wie, co robić. Zaczynając od energetyki, a kończąc na katastrofie w służbie zdrowia. Nie można funkcjonować bez długofalowego planu rządzenia. Nie można udawać, że najważniejszy jest mechanizm zdobywania władzy. Zdobędziemy władzę i ją utrzymamy, a potem będziemy tylko administrować. To katastrofalne myślenie o państwie.
Pan im radzi, jak ładnie przegrać, oni chcieliby wygrywać. Czy to jeszcze możliwe?
Platformie dobrze zrobi, gdy przegra. Będzie musiała ze sobą przegadać, dlaczego przegrali, jak zreformować partię. Nie będzie impulsu do zmian, jeśli nie przejdą fazy szokowej. Tak mówią nawet moi znajomi, którzy zostali w PO.
Jeśli przetrwają jako partia.
Nie ma powodu sądzić, że przegrana będzie ich klęską. To nie jest partia skazana na nieistnienie. Nadal będą silni w parlamencie i będą mieli duże wpływy w samorządach. Tusk był przegranym politykiem w 1993 r., ale w 2007 przejął władzę, dużo się przez te lata nauczył i bardzo się zmienił.
Przez ostatnich siedem lat nic nie musieli robić, by wygrywać. Co się stało, że ten mechanizm teraz zawodzi?
Spadek poparcia dla PO trwa od półtora roku. Widać zmęczenie materiału. Jesteśmy zmęczeni, oglądając wciąż te same twarze. Coś wydawało nam się fajne, potem się przyzwyczajaliśmy, a teraznas zaczyna irytować. Tam już nie ma żadnych pomysłów. Ten ich oportunizm zaczyna ludzi denerwować. Nie może być tak, że Platforma, która chce być partią centrową z liberalnymi poglądami, nie jest w stanie zająć stanowiska w żadnej ważnej sprawie: wychowania seksualnego, religii w szkole, in vitro czy związków partnerskich.
Cała rozmowa w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od poniedziałku będzie dostępny w kioskach.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay