Szopka czy prawdziwe śledztwo?
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez premiera Donalda Tuska, szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belkę. Śledczy sprawdzą, czy nie naruszono niezależności NBP poprzez zawarcie w lipcu 2013 r. nieformalnego porozumienia (dealu) między prezesem Rady Ministrów i prezesem NBP za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych. W zamian za odwołanie ministra finansów, wprowadzenie regulacji prawnych umożliwiających powołanie Rady Ryzyka Systemowego oraz zmniejszenie roli Rady Polityki Pieniężnej prezes NBP miałby umożliwić finansowanie deficytu budżetowego przez Narodowy Bank Polski, który wykupywałby obligacje. Cel? Nie dopuścić do zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnę, że rozmowa nie odbywała się w gabinetach, lecz w aurze tajemniczości, w VIP-roomie restauracji Sowa & Przyjaciele. Do sali tej ważni goście wchodzili od tyłu, by nie widzieli ich pozostali bywalcy lokalu. Wcześniej salę miał sprawdzić BOR-owiec Bartłomieja Sienkiewicza. Rozmowę o dealu zakłócał tylko kelner. – Czy mogę przerwać na chwilkę? Przynoszę carpaccio z matiasa holenderskiego, kawior z anchois, to są rzodkiewki piklowane, czyli kawior z łososia, tutaj mamy tatara już zwiniętego w kulki, carpaccio z mlecznej jagnięciny z 36-miesięcznym parmezanem, suszonymi czarnymi oliwkami… – Ilu miesięcznym? – jak przystało na zwierzchnika służb, Bartłomiej Sienkiewicz chciał się upewnić.
– 36-miesięcznym – powtórzył kelner.
– Dobrze. A tam? – jako dobry śledczy Sienkiewicz nie odpuszczał.
– A tu mamy polski kozi ser grillowany, dzisiaj ze szparagiem. No i rukola. Smacznego życzę, panowie! Uspokojony szef MSW odparł: – Dziękujemy bardzo. I już mógł znowu oddać się dealowaniu z prezesem NBP. Przypomnę, że o tym, co mówiono w czasie tej rozmowy, nikt miał się nigdy nie dowiedzieć. Nawet gdyby ktoś coś zauważył, znając prawdomówność polityków, zapewniano by, że nie mówiono o żadnych dealach ani o sposobach na załatwianie dużych misiów (niewygodnych przedsiębiorców). Prawdopodobnie by ukrywano, kto brał udział w spotkaniu, w tej niby-prywatnej kolacji. Na szczęście dowodem, że do spotkania doszło, poza rachunkiem opłaconym przez nas, podatników, kartą kredytową Narodowego Banku Polskiego, jest nagranie, którego treść opublikował „Wprost”.
Wkrótce po tej publikacji do naszej redakcji przypadkowo weszli nadzorowani przez Bartłomieja Sienkiewicza ludzie z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, żądając na polecenie prokuratury wydania nośników z nagraniem. Nośników, których nigdy nie mieliśmy, dodam. W naszym posiadaniu był tylko link do chmury, gdzie znajdowały się pliki dźwiękowe. Na Twitterze dziennikarze skomentowali podjęcie śledztwa. Katarzyna Pawlak: „Wszczęte tylko po to, żeby oświadczyć, że nic nie wykazało. #szopka”, a Michał Szułdrzyński: „Coś mi się wydaje, że prokuratura postanowiła urozmaicić sezon ogórkowy. Za parę tygodni wszystko umorzą i będą inne tematy”.
7 sierpnia, czwartek
Teflonowy szef MSW i szajka kelnerów
Bartłomiej Sienkiewicz wydaje się być z teflonu. Tak pomyślałem, czytając jego rozmowę w „Rzeczpospolitej”. Za Wikipedią: teflon ma dobre właściwości smarujące, ponadto nie przywierają do niego żadne zanieczyszczenia. Inną ważną właściwością jest jego wysoka odporność chemiczna. Praktycznie nie reaguje on z niczym ani w niczym się nie rozpuszcza, nawet w stężonym kwasie fluorowodorowym, do którego przechowywania jest wykorzystywany. Na pytanie „Rzeczpospolitej”, co afera taśmowa mówi o kondycji państwa, Sienkiewicz odparł: „Pokazuje skłonność części opinii publicznej do histerii”. Czyli nic się nie stało, nic nie pokazała. Mógłby dodać, że tylko zapewniła darmową promocję jednej z warszawskich restauracji. Na ciekawy fragment rozmowy zwrócił uwagę Tomasz Sekielski. Oto szef MSW zapewnia: „Wiem wystarczająco dużo, by powiedzieć: jeśli ktoś myśli, że to była szajka kelnerów, to się myli”. Sekielski skomentował to krótko: „Nie kelnerzy. Wiem, ale nie powiem… Tak to mogą pogrywać chłopcy w podstawówce”.
Kosztowna pomoc
Andrzej Parafianowicz bez podania przyczyny zrezygnował z funkcji członka zarządu PGNiG. Parafianowicz jako wiceminister finansów przez sześć ostatnich lat nadzorował służby skarbowe i jest jednym z bohaterów taśm „Wprost”. Sławomir Nowak prosił go o pomoc w sprawie kontroli skarbowej firmy jego żony. Firma przynosiła straty, a on w oświadczeniach swoje oszczędności wpisywał „spod dużego palca, raz 100, raz 80. […] Mój znajomy księgowy [który przeglądał księgowość – SL] na to patrzył, to kurwa, to oni się będą szli dojebać”. Były minister transportu bał się „crossowania” rachunkowości działalności gospodarczej żony z jego rozliczeniami, czyli porównywania wpływów i rozchodów. Parafianowicz zastanawiał się: „Jaką mają intencję? Czy to jest rutynówka czy zadaniowa? Bo jak zadaniowa, to cię rozjebie”. Uspokajał jednak Nowaka, że na pewno za to go nie wsadzą do więzienia: „Kiedyś tak, teraz już nie”. I radził, do kogo warto iść po pomoc w sprawie tej kontroli.
8 sierpnia, piątek
Popełniliśmy papierkowy błąd
Budujesz klub za miliony, sprowadzasz graczy z zagranicy, masz rzeszę wyznawców, silną markę. I nie potrafisz zadbać o procedury. Najprostsze niestety. UEFA wypchnęła Legię z walki o intratną Ligę Mistrzów. Kara drastyczna, nieadekwatna do przewinienia. Ale, niestety, piłkarska centrala miała do tego prawo, bo działacze popełnili dziecinny błąd. Mam wrażenie, że istota sprawy tkwi właśnie w słowie, które już napisałem – procedury. To polska pięta achillesowa. Smoleńsk, dziwaczne rozmowy panów ministrów o tajnych sprawach w restauracyjnych salonikach, łamanie zasad przez BOR. Procedury? Etam, jakoś to będzie! Uda się. To takie polskie, charakterystyczne. Kara dla Legii jest drastyczna. Może jednak czegoś nas nauczy. Najlepiej tego, że trzeba przestrzegać zasad, a nie machać na nie ręką.
W proteście
Rząd nie spodziewał się, że aż tylu Polaków wybierze otwarte fundusze emerytalne. Naprawdę? Gdyby nie arogancja władzy, wynik byłby inny, a tak ludzie na znak sprzeciwu wybrali wbrew rządowi. I tak na dzisiaj są 2 217 892 oświadczenia o pozostaniu w OFE. A w workach czeka na przeliczenie jeszcze kilkaset tysięcy zgłoszeń.
Kolejne "Zapiski z tygodnia" ukażą się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od poniedziałku będzie dostępny w kioskach.
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay