- Nie każde rozmowy i nie zawsze są dobre. Ukraina nie powinna się była zgodzić na jakiekolwiek rozmowy, w których Polska, jej główny adwokat, nie siedzi obok niej - powiedział w programie "Horyzont" w TVN24 Jacek Saryusz-Wolski.
Według eurodeputowanego rozmowy szefów MSZ Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec zaplanowane na niedziele nie przyniosą żadnych skutków.
Niedzielne spotkanie będzie kolejnym dotyczącym sytuacji na Ukrainie w takim składzie.
- Były takie rozmowy, które się źle dla Europy skończyły (...) to idzie na rękę propagandzie rosyjskiej. Poza tym nie może być tak, że to Putin dobiera sobie rozmówców. Tam powinni siedzieć: Herman Van Rompuy w imieniu Unii Europejskiej i jeśli przedstawiciele państw członkowskich, to na pewno powinna się tam znaleźć Polska - mówił Saryusz-Wolski.
Sayrusz-Wolski podkreślił, że według niego Ukraina "nie powinna się była zgodzić na jakiekolwiek rozmowy, w których Polska - jej główny adwokat - nie siedzi obok niej".
- Zgodziła się natomiast na układ, w którym jest w słabszej pozycji i prawdopodobnie rezultat będzie żaden. Tzn. będzie to pozytywny efekt propagandowy, który pozwoli nadal udawać Moskwie, że prowadzi rozmowy, ma dobrą wolę, chce pomagać, a nie najeżdżać Ukrainę - ocenił Saryusz-Wolski.
Zdaniem eurodeputowanego Polskę przestano zapraszać na życzenie Putina.
- Mam żal do prezydenta Poroszenki i do ministra Klimkina, że do tego dopuścili. Ukraina powinna powiedzieć: nie siadamy tak długo, jak nie ma przy stole Polaków - przekonywał Saryusz-Wolski.
tvn24.pl
Niedzielne spotkanie będzie kolejnym dotyczącym sytuacji na Ukrainie w takim składzie.
- Były takie rozmowy, które się źle dla Europy skończyły (...) to idzie na rękę propagandzie rosyjskiej. Poza tym nie może być tak, że to Putin dobiera sobie rozmówców. Tam powinni siedzieć: Herman Van Rompuy w imieniu Unii Europejskiej i jeśli przedstawiciele państw członkowskich, to na pewno powinna się tam znaleźć Polska - mówił Saryusz-Wolski.
Sayrusz-Wolski podkreślił, że według niego Ukraina "nie powinna się była zgodzić na jakiekolwiek rozmowy, w których Polska - jej główny adwokat - nie siedzi obok niej".
- Zgodziła się natomiast na układ, w którym jest w słabszej pozycji i prawdopodobnie rezultat będzie żaden. Tzn. będzie to pozytywny efekt propagandowy, który pozwoli nadal udawać Moskwie, że prowadzi rozmowy, ma dobrą wolę, chce pomagać, a nie najeżdżać Ukrainę - ocenił Saryusz-Wolski.
Zdaniem eurodeputowanego Polskę przestano zapraszać na życzenie Putina.
- Mam żal do prezydenta Poroszenki i do ministra Klimkina, że do tego dopuścili. Ukraina powinna powiedzieć: nie siadamy tak długo, jak nie ma przy stole Polaków - przekonywał Saryusz-Wolski.
tvn24.pl