Jak informuje turecki dziennik "Sabah", na granicy z Syrią turecka armia zgromadziła 35 czołgów i blisko 10 tys. żółnierzy. To reakcja na działania Państwa Islamskiego w rejonie syryjskiego miasta Ajn al-Arab. Wojsko czeka na zielone światło parlamentu.
Czołgi znajdują się 400 metrów od granicy po tureckiej stronie. Prócz gotowych do działań 10 tys. żołnierzy, armia ma w odwodznie kolejnych 500.
Dziennik "Hurriyet" informuje, że szef sztabu generalnego tureckich sił zbrojnych generał Necdet Ozel oczekuje na decyzję parlamentu, który w czwartek ma podjąć decyzję ws. ewentualnej akcji zbrojnej przeciwko dżihadystom w Iraku i Syrii.
Do tej pory Turcja nie chciała brać udziału w działaniach koalicji pod wodzą USA, obawiając się o życie 49 porwanych w czerwcu pracowników konsulatu w Mosulu. 10 dni temu jednak porwani wrócili do kraju, a w zeszłym tygodniu prezydent Recep Tayyip Erdogan stwierdził, że Turcja może włączyć się do działań, oferując wsparcie wojskowe i logistyczne. Turcji zależy na tym, by stworzyć pas buforowy o szerokości 20-30 km w głąb Syrii, obejmując oblężone przez Państwo Islamskie miasto Ajn al-Arab.
Turcja jeszcze w poniedziałek otworzyła ogień w stronę rejonów zajętych przez dżihadystów, po tym jak przed tygodniem na jej terytorium spadły dwa pociski moździerzowe. W poniedziałek agencja Reuters informowała, że co najmniej 15 tureckich czołgów zajęło tego dnia pozycje na wzgórzu w pobliżu Ajn al-Arab.
Reuters, Sabah, Hurriyet, BBC
Dziennik "Hurriyet" informuje, że szef sztabu generalnego tureckich sił zbrojnych generał Necdet Ozel oczekuje na decyzję parlamentu, który w czwartek ma podjąć decyzję ws. ewentualnej akcji zbrojnej przeciwko dżihadystom w Iraku i Syrii.
Do tej pory Turcja nie chciała brać udziału w działaniach koalicji pod wodzą USA, obawiając się o życie 49 porwanych w czerwcu pracowników konsulatu w Mosulu. 10 dni temu jednak porwani wrócili do kraju, a w zeszłym tygodniu prezydent Recep Tayyip Erdogan stwierdził, że Turcja może włączyć się do działań, oferując wsparcie wojskowe i logistyczne. Turcji zależy na tym, by stworzyć pas buforowy o szerokości 20-30 km w głąb Syrii, obejmując oblężone przez Państwo Islamskie miasto Ajn al-Arab.
Turcja jeszcze w poniedziałek otworzyła ogień w stronę rejonów zajętych przez dżihadystów, po tym jak przed tygodniem na jej terytorium spadły dwa pociski moździerzowe. W poniedziałek agencja Reuters informowała, że co najmniej 15 tureckich czołgów zajęło tego dnia pozycje na wzgórzu w pobliżu Ajn al-Arab.
Reuters, Sabah, Hurriyet, BBC