Kobane i okolice, tuż przy granicy z Turcją, to rejon najzacieklejszych walk między dżihadystami z Państwa Islamskiego a Kurdami broniącymi miasta. Ci ostatni apelują od dłuższego czasu o turecką pomoc, jednak prezydent tego kraju, Recep Tayyip Erdogan stanowczo podkreślił, że Ankara nie zamierza wysyłać uzbrojenia.
W sobotę dżihadyści z Państwa Islamskiego, które kontroluje duże tereny Syrii i Iraku, wystrzelili kilkadziesiąt pocisków moździerzowych w stronę kurdyjskiej części Kobane, dziś kilkukrotnie ponowiono atak.
- Mieliśmy do czynienia z najcięższymi walkami od wielu dni. Państwo Islamskie zaatakowało z trzech nowych stron - powiedział agencji Reutersa przebywający w Kobane dziennikarz Abdulrahman Gok.
Ofensywa dżihadystów sprawiła, że mieszkańcy Kobane zaczęli masowo uciekać do Turcji. Erdogan jednak powtarza, że nie pomoże Kurdom. Dlaczego? Rząd podejrzewa, że kurdyjskie oddziały samoobrony YPG są powiązane z PKK, które w Turcji uchodzi za organizację terrorystyczną. - Ankara nigdy nie zdecyduje się na dozbrojenie YPG - podkreślił prezydent.
TVN24
- Mieliśmy do czynienia z najcięższymi walkami od wielu dni. Państwo Islamskie zaatakowało z trzech nowych stron - powiedział agencji Reutersa przebywający w Kobane dziennikarz Abdulrahman Gok.
Ofensywa dżihadystów sprawiła, że mieszkańcy Kobane zaczęli masowo uciekać do Turcji. Erdogan jednak powtarza, że nie pomoże Kurdom. Dlaczego? Rząd podejrzewa, że kurdyjskie oddziały samoobrony YPG są powiązane z PKK, które w Turcji uchodzi za organizację terrorystyczną. - Ankara nigdy nie zdecyduje się na dozbrojenie YPG - podkreślił prezydent.
TVN24