Siedemnastolatek skazany za wszczynanie burd podczas Marszu Niepodległości przyznał się do winy i wyraził skruchę. - Czuję się trochę głupio. Głupota strzeliła mi do głowy. Kamień leżał i mnie podkusił. Zobaczyłem kamień i że ludzie zaczęli rzucać, to ja też rzuciłem. Przybiegła policja i mnie złapała - mówił w TVN24.
Tłumaczył, że "nie wie dlaczego rzucał kamieniami". Wcześniej przekonywał sąd, że na marsz dotarł bez chęci wszczynania burd.
- Przyłączył się do tego zbiegowiska, widząc inne osoby rzucające kamieniami i innymi przedmiotami w policję, sam podjął decyzję o rzucaniu kamieniami w policjantów. Oskarżony działał bez jakiegokolwiek powodu, działał publicznie i wykazywał się rażącym lekceważeniem porządku publicznego. Przyznał się do popełnionego czynu, wyjaśnił okoliczności i motywacje. Wyraził skruchę z powodu swojego zachowania, wskazując, iż nie wie, co go do niego podkusiło. Nie potrafił podać żadnych racjonalnych przyczyn - mówił sędzia podczas ogłaszania wyroku.
Siedemnastolatek został skazany na osiem miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata.
TVN Warszawa
- Przyłączył się do tego zbiegowiska, widząc inne osoby rzucające kamieniami i innymi przedmiotami w policję, sam podjął decyzję o rzucaniu kamieniami w policjantów. Oskarżony działał bez jakiegokolwiek powodu, działał publicznie i wykazywał się rażącym lekceważeniem porządku publicznego. Przyznał się do popełnionego czynu, wyjaśnił okoliczności i motywacje. Wyraził skruchę z powodu swojego zachowania, wskazując, iż nie wie, co go do niego podkusiło. Nie potrafił podać żadnych racjonalnych przyczyn - mówił sędzia podczas ogłaszania wyroku.
Siedemnastolatek został skazany na osiem miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata.
TVN Warszawa