W niedzielę odbyła się konwencja PO, na której minister administracji i cyfryzacji, szef PO na Mazowszu Andrzej Halicki, odczytał list Ewy Kopacz. Premier nie zabrała głosu z powodu problemów z gardłem. - Kontestowanie wyników wyborów przez liderów opozycji, to próba niszczenia fundamentów demokracji - oceniła.
Wiara we współpracę i w siłę zgody w polityce nie oznacza jednak przyzwolenia na destabilizację państwa. - Polityka miłości nigdy nie będzie zgodą na politykę nienawiści - dodała.
Według Kopacz, niektórym "wciąż tęskno" do czasów, gdy "partie polityczne ustalały wyniki wyborów". Te czasy jednak, jak podkreśla premier, skończyły się.
"Kontestowanie wyników wyborów przez liderów opozycji służy wyłącznie partyjnym interesom i daje jeden efekt. To próba niszczenia fundamentów demokracji" - zauważyła szefowa rządu.
Dlatego - jak napisała - "nikt nie zamieni państwa otwartego na dyskusję w państwo sparaliżowane, Platformy szukającej kompromisów - w Platformę pod białą flagą".
Według szefowej rządu, ostatnie działania PKW "wyjątkowo dotkliwie uświadamiają, ile jeszcze czeka nas wyzwań", bo "nie wszystko odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli".
"Ja i PO nie pozwolimy na okupowanie instytucji państwowych" - zapewniła Kopacz, dodała jednak, że odpowiedzialni za kompromitację ważnej instytucji wyborczej muszą ponieść konsekwencje. "PO będzie zawsze stała na straży konstytucji, demokracji i dorobku ostatnich 25 lat - niezależnie od wyniku wyborów".
"Ale drogą do tych zmian nie są ani powtórzone wybory, ani powrót do IV RP" - uważa Kopacz. "Jest oczywiste, że Jarosławowi Kaczyńskiemu w demokracji jest ciasno, ale okazuje się, że dzisiaj do koalicji walki z własnym państwem dołącza Leszek Miller" - oceniła premier. "Wszystkim, którzy w destabilizacji porządku demokratycznego widzą swój interes mówię: nie wygracie, bo wolna Polska należy do obywateli. Wolna Polska jest silna" - zapewniała premier.
Według niej, to co robi Prawo i Sprawiedliwość to "dowód słabości i bezsilności tej partii, bo jej politycy potrafią tylko straszyć Polaków". "Politycy nie mogą straszyć, nie mogą dzielić, nie mogą niszczyć". "PO chce Polski stabilnej, bezpiecznej, rozwijającej się. Udaje się nam te cele realizować, choć nie ustrzegliśmy się błędów" - dodała. "Konkurencją dla PO jest władza, która zamyka galerie i teatry, bo nie podoba się jej obca sztuka, stawia pomniki tylko swoim, a zamiast budować drogi, parki, skwery - kłóci się o ich nazwy" - oceniła Kopacz.
Mówiła, że 30 listopada warszawiacy będą musieli wybrać między "skutecznością a awanturą". "Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz udowodniła w Warszawie, że potrafi skutecznie i kompetentnie zarządzać miastem, bez dzielenia ludzi". "Wspólnie zrobimy jeszcze więcej, pod warunkiem, że Gronkiewicz-Waltz nadal będzie prezydentem Warszawy"
Według Kopacz, niektórym "wciąż tęskno" do czasów, gdy "partie polityczne ustalały wyniki wyborów". Te czasy jednak, jak podkreśla premier, skończyły się.
"Kontestowanie wyników wyborów przez liderów opozycji służy wyłącznie partyjnym interesom i daje jeden efekt. To próba niszczenia fundamentów demokracji" - zauważyła szefowa rządu.
Dlatego - jak napisała - "nikt nie zamieni państwa otwartego na dyskusję w państwo sparaliżowane, Platformy szukającej kompromisów - w Platformę pod białą flagą".
Według szefowej rządu, ostatnie działania PKW "wyjątkowo dotkliwie uświadamiają, ile jeszcze czeka nas wyzwań", bo "nie wszystko odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli".
"Ja i PO nie pozwolimy na okupowanie instytucji państwowych" - zapewniła Kopacz, dodała jednak, że odpowiedzialni za kompromitację ważnej instytucji wyborczej muszą ponieść konsekwencje. "PO będzie zawsze stała na straży konstytucji, demokracji i dorobku ostatnich 25 lat - niezależnie od wyniku wyborów".
"Ale drogą do tych zmian nie są ani powtórzone wybory, ani powrót do IV RP" - uważa Kopacz. "Jest oczywiste, że Jarosławowi Kaczyńskiemu w demokracji jest ciasno, ale okazuje się, że dzisiaj do koalicji walki z własnym państwem dołącza Leszek Miller" - oceniła premier. "Wszystkim, którzy w destabilizacji porządku demokratycznego widzą swój interes mówię: nie wygracie, bo wolna Polska należy do obywateli. Wolna Polska jest silna" - zapewniała premier.
Według niej, to co robi Prawo i Sprawiedliwość to "dowód słabości i bezsilności tej partii, bo jej politycy potrafią tylko straszyć Polaków". "Politycy nie mogą straszyć, nie mogą dzielić, nie mogą niszczyć". "PO chce Polski stabilnej, bezpiecznej, rozwijającej się. Udaje się nam te cele realizować, choć nie ustrzegliśmy się błędów" - dodała. "Konkurencją dla PO jest władza, która zamyka galerie i teatry, bo nie podoba się jej obca sztuka, stawia pomniki tylko swoim, a zamiast budować drogi, parki, skwery - kłóci się o ich nazwy" - oceniła Kopacz.
Mówiła, że 30 listopada warszawiacy będą musieli wybrać między "skutecznością a awanturą". "Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz udowodniła w Warszawie, że potrafi skutecznie i kompetentnie zarządzać miastem, bez dzielenia ludzi". "Wspólnie zrobimy jeszcze więcej, pod warunkiem, że Gronkiewicz-Waltz nadal będzie prezydentem Warszawy"