Prokurator generalny Andrzej Seremet uparcie ściga innego słynnego prokuratora. Za jego krytyczne wypowiedzi o działaniach śledczych w Smoleńsku.
Andrzej Seremet od dwóch lat próbuje przycisnąć do muru byłego zastępcę prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika. Stawia go przed sądem dyscyplinarnym, odwołuje się i wciąż ponosi klęski. Na dodatek Seremet wykorzystuje przywileje przysługujące mu jako prokuratorowi generalnemu. I robi to w wątpliwy sposób. W przyszłym tygodniu sprawa oprze się o Sąd Najwyższy. O co dokładnie chodzi?
Ponad dwa lata temu będący już w stanie spoczynku prokurator Kazimierz Olejnik skrytykował kolegów po fachu za działania tuż po katastrofie smoleńskiej. Po tym jak na jaw wyszła zamiana ciał niektórych ofiar, Olejnik wytykał zaniedbania: „Nie mam cienia wątpliwości, że przy sekcjach ciał ofiar powinni być polscy prokuratorzy. Oględziny i sekcja to wręcz kanon pracy”.
Gdy prokuratorzy winą za błędy przy identyfikacjach obciążyli bliskich ofiar, Olejnik stanął po stronie rodzin: – To prokurator wydaje pozwolenie na wydanie zwłok, do niego, a nie do rodzin, należała decyzja o otwarciu trumien. Seremet zareagował natychmiast. Rzecznik dyscypliny Prokuratury Generalnej podał Olejnika do prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego.
Na pierwszej stronie wniosku jest adnotacja Seremeta, że zatwierdza tę sprawę. W pierwszej instancji Olejnik wygrał na całej linii, ale Seremet nie odpuścił. Rzecznik dyscypliny odwołał się do drugiej instancji. Tam sprawa również zakończyła się klęską prokuratora generalnego i wygraną Olejnika. To nie koniec. Prokuratorski rzecznik dyscypliny miał 30 dni na złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Nie zrobił tego. Wykorzystany został trzymiesięczny termin kasacji, który przysługuje Seremetowi jako prokuratorowi generalnemu.
Sprawa będzie miała swój finał w najbliższy piątek 12 grudnia w Sądzie Najwyższym. Skąd ta zapiekłość? Prawnik obserwujący tę sprawę: – Seremet jest pamiętliwy. Z trudem znosi krytykę. Pachnie to też brzydką próbą dyscyplinowania środowiska prokuratorskiego. Co na to Olejnik? – Jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że nie będę jedynym prokuratorem pociągniętym do odpowiedzialności za sprawę Smoleńska. A kwestia prokuratorskich zaniedbań niebawem się przedawni – mówi Olejnik i dodaje: – Ja się nie upiłem w restauracji i nie robiłem burd, by stawiać mnie przed sądami dyscyplinarnymi. Z żadnej z ocen się nie wycofuję. W tej sprawie chodzi o wolność słowa i merytoryczną dyskusję.
Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.
"Wprost" dostępny jest w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Ponad dwa lata temu będący już w stanie spoczynku prokurator Kazimierz Olejnik skrytykował kolegów po fachu za działania tuż po katastrofie smoleńskiej. Po tym jak na jaw wyszła zamiana ciał niektórych ofiar, Olejnik wytykał zaniedbania: „Nie mam cienia wątpliwości, że przy sekcjach ciał ofiar powinni być polscy prokuratorzy. Oględziny i sekcja to wręcz kanon pracy”.
Gdy prokuratorzy winą za błędy przy identyfikacjach obciążyli bliskich ofiar, Olejnik stanął po stronie rodzin: – To prokurator wydaje pozwolenie na wydanie zwłok, do niego, a nie do rodzin, należała decyzja o otwarciu trumien. Seremet zareagował natychmiast. Rzecznik dyscypliny Prokuratury Generalnej podał Olejnika do prokuratorskiego sądu dyscyplinarnego.
Na pierwszej stronie wniosku jest adnotacja Seremeta, że zatwierdza tę sprawę. W pierwszej instancji Olejnik wygrał na całej linii, ale Seremet nie odpuścił. Rzecznik dyscypliny odwołał się do drugiej instancji. Tam sprawa również zakończyła się klęską prokuratora generalnego i wygraną Olejnika. To nie koniec. Prokuratorski rzecznik dyscypliny miał 30 dni na złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Nie zrobił tego. Wykorzystany został trzymiesięczny termin kasacji, który przysługuje Seremetowi jako prokuratorowi generalnemu.
Sprawa będzie miała swój finał w najbliższy piątek 12 grudnia w Sądzie Najwyższym. Skąd ta zapiekłość? Prawnik obserwujący tę sprawę: – Seremet jest pamiętliwy. Z trudem znosi krytykę. Pachnie to też brzydką próbą dyscyplinowania środowiska prokuratorskiego. Co na to Olejnik? – Jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że nie będę jedynym prokuratorem pociągniętym do odpowiedzialności za sprawę Smoleńska. A kwestia prokuratorskich zaniedbań niebawem się przedawni – mówi Olejnik i dodaje: – Ja się nie upiłem w restauracji i nie robiłem burd, by stawiać mnie przed sądami dyscyplinarnymi. Z żadnej z ocen się nie wycofuję. W tej sprawie chodzi o wolność słowa i merytoryczną dyskusję.
Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.
"Wprost" dostępny jest w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay