Jak wynika z tajnej notatki amerykańskiego dowództwa, do której dotarł portal The Daily Beast, amerykańskie siły powietrzne mają tak dużo dronów MQ-1 Predator i MQ-9 Reaper, że brakuje personelu do obsługi samolotów bezzałogowych.
Autorem notatki miał być gen. Herbert "Hawk" Carlisle, dowódca Air Combat Command, a adresatem gen. Mark Welsh szef sztabu sił powietrznych. Jak twierdzi Carlisle, sytuacja Sił Powietrznych USA jest bardzo trudna. "Jestem głęboko zaniepokojony. To już są granice wytrzymałości, które utrzymują się od dawna" - miał napisać.
ACC szkoli i zaopatruje siły powietrzne. Według notatki nie może ona dłużej wypełniać stale rosnących żądań Pentagonu dotyczących zwiększenia liczby lotów samolotami bezzałogowymi. Carlisle pisze również, iż Siły Powietrzne USA planują zwrócić się do Pentagonu o zmniejszenie liczby lotów już w kwietniu 2015 roku. Mają żądać obniżenia liczby patroli do 65 proc.
Jak twierdzi gen. Herbert "Hawk" Carlisle, do obsługi jednego samolotu bezzałogowego potrzebna jest załoga licząca około 10 osób (piloci, analitycy i osoby konserwujące sprzęt). W tym momencie jest to 8 osób na maszynę.
tvn24.pl, Daily Beast
ACC szkoli i zaopatruje siły powietrzne. Według notatki nie może ona dłużej wypełniać stale rosnących żądań Pentagonu dotyczących zwiększenia liczby lotów samolotami bezzałogowymi. Carlisle pisze również, iż Siły Powietrzne USA planują zwrócić się do Pentagonu o zmniejszenie liczby lotów już w kwietniu 2015 roku. Mają żądać obniżenia liczby patroli do 65 proc.
Jak twierdzi gen. Herbert "Hawk" Carlisle, do obsługi jednego samolotu bezzałogowego potrzebna jest załoga licząca około 10 osób (piloci, analitycy i osoby konserwujące sprzęt). W tym momencie jest to 8 osób na maszynę.
tvn24.pl, Daily Beast