Nałęcz: Schetyna broni polskiej historii przed rosyjskimi kłamstwami

Nałęcz: Schetyna broni polskiej historii przed rosyjskimi kłamstwami

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. KRZYSZTOF BURSKI / newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Przecież Schetyna nie bije w klatkę z Rosjanami. Schetyna broni polskiej, narodowej historii przed imperialną, rosyjską wersją historii. Zresztą formułowaną wbrew faktom - mówił w RMF FM doradca prezydenta RP Tomasz Nałęcz i dodał, iż Schetyna "ma pełne wsparcie każdego polskiego historyka, a prezydent jest historykiem”.
Nałęcz zaznaczył, iż jest pełne porozumienie między polityką prowadzoną przez prezydenta, rząd i parlament. - Tutaj wszyscy mówimy jednym głosem - podkreślił.

Grzegorz Schetyna w poniedziałek w RMF FM był pytany o organizację obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej 8 maja na Westerplatte. Pytany o to, czy organizacja takich uroczystości będzie alternatywą dla uroczystości w Moskwie, odpowiedział: - To nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Ale dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np. Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne. Wypowiedź ministra spraw zagranicznych wywołała ostrą krytykę Rosji.

- Schetyna mówi tylko tyle, że niech sobie Putin z żołnierzami, którzy zajęli Krym świętuje rok 1945 wielką paradą militarną, ale tak jak proponuje Bronisław Komorowski, my, Europejczycy, spotkajmy się w Gdańsku,  który przeżył swoje w 1945 roku, w 1980, 1989 i mówmy o europejskiej drodze przez to 70-lecie i o przyszłej europejskiej perspektywie - tłumaczył dziś w RMF FM Tomasz Nałęcz.

Doradca prezydenta dodał, iż w jego opinii Schetyna broni historii " "jako Polak i jako człowiek, który zna polską historię i który nigdy nie zgodzi się na to, żeby w żołnierzach Stalina widzieć nie tylko żołnierzy przepędzających hitlerowskich najeźdźców, ale wyzwolicieli Polski".

- Jeżeli chodzi o tę wypowiedź sprzed Auschwitz, to prezydent nie ukrywał, że być może jedno słowo było powiedziane za dużo, albo za mało. Prezydent "cieniował", był bardziej subtelny, jeżeli chodzi o tę ukraińskość tych dywizji i armii, które na południu polski nacierały na hitlerowców. To nie jest tak, że prezydent broni każdego przecinka pana Schetyny - tłumaczył Nałęcz.

RMF FM