Separatyści chcą zmobilizować do walki z armią ukraińską 100 tys. osób. Rebelianci ogłosili pobór przymusowy. Przedsiębiorstwa w okupowanych miastach muszą "oddelegować" po co najmniej 250 pracowników – podaje tvn24.pl.
"W samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej trwa »kampania mobilizacyjna«. Rebelianci wysyłają »powołanie do wojska« do różnych fabryk i kopalń. »Władze« Doniecka wydały zarządzenie zmobilizowania z każdej ważniejszej kopalni i przedsiębiorstwa po minimum 250 pracowników" – poinformował na Facebooku ukraiński analityk i deputowany parlamentu Dmytro Tymczuk.
Mobilizacji podlega także sprzęt, w tym maszyny rolnicze. Mają one posłużyć do budowy wzmocnień wzdłuż linii frontu.
Według Tymczuka w rejonie kontrolowanym przez Rosję brakuje żywności. Potwierdził to rzecznik ATO Andrij Łysenko. – Ludziom brakuje cukru, soli, oleju i innych produktów pierwszej potrzeby. W takich miastach, jak Swierdłowsk, Sniżne, Torez, Pierwomajsk, kontrolowanych przez rebeliantów, mieszkańcy zaczynają przymierać głodem – mówił.
tvn24.pl, inforesist.org, censor.net
Mobilizacji podlega także sprzęt, w tym maszyny rolnicze. Mają one posłużyć do budowy wzmocnień wzdłuż linii frontu.
Według Tymczuka w rejonie kontrolowanym przez Rosję brakuje żywności. Potwierdził to rzecznik ATO Andrij Łysenko. – Ludziom brakuje cukru, soli, oleju i innych produktów pierwszej potrzeby. W takich miastach, jak Swierdłowsk, Sniżne, Torez, Pierwomajsk, kontrolowanych przez rebeliantów, mieszkańcy zaczynają przymierać głodem – mówił.
tvn24.pl, inforesist.org, censor.net