Od agresji Rosji na Ukrainę wschodnie kraje Unii Europejskiej publicznie mówią, że w ich krajach trwa wojna nowej generacji – nieuchwytna, choć destrukcyjna. Nie ma regularnych wojsk, ale są siły destabilizacyjne, jest strach i chaos. Rosja prowadzi swoją wojnę na wielu frontach. W różnych państwach z różnym natężeniem i z wykorzystaniem różnych metod. Nawet jeżeli jej nie widać, to o pokoju nie ma już mowy.
– Na Litwie trwa konfrontacja: wojna informacyjna, propaganda i cyberataki – wyliczała niedawno prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. Strach przed sąsiadem ze wschodu panuje także w Estonii i na Łotwie, gdzie 25 proc. obywateli ma rosyjskie pochodzenie. – Są u nas oznaki wojny hybrydowej – mówiła w lutym łotewska premier Laimdota Straujuma. Nawet kraje niesąsiadujące bezpośrednio z Rosją, takie jak Bułgaria, dostają dziś białej gorączki. – O wojnie hybrydowej oficjalnie mówią również pracownicy bułgarskiego ministerstwa obrony. W opublikowanym pod koniec marca raporcie czytamy: „Szczególnie niepokojące są próby manipulowania opinią publiczną poprzez dezinformację, kampanie propagandowe, medialne manipulacje, wykorzystywanie sieci społecznościowych, próby manipulowania grupami wyborców”. Czy ta wojna toczy się także w Polsce? – Widać już skierowaną ku nam agresję informacyjną i propagandową – twierdzi gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.