Rada warszawskiej dzielnicy Śródmieście negatywnie zaopiniowała uchwałę o budowie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej u zbiegu ulic Focha i Trębackiej. Przeciwni byli przede wszystkim radni Prawa i Sprawiedliwości – donosi TVN Warszawa.
Za opinią negatywną opowiedziało się 12 osób (radni PiS i dwójka przedstawicieli klubu Miasto Jest Nasze – Mieszkańców Śródmieścia Ewa Czerwińska i Andrzej Kozicki, którzy tworzą koalicję z PO). 11 przedstawicieli Platformy Obywatelskiej było przeciw. Dwie osoby – Jan Śpiewak (radny niezależny) i Michał Sas (Miasto Jest Nasze – Mieszkańców Śródmieścia) - wstrzymały się od głosu. Mimo to, pomnik wciąż może stanąć w proponowanej lokalizacji, ponieważ ostateczną decyzję podejmie Rada Warszawy, w której większość ma Platforma Obywatelska.
Do działki mogą być roszczenia
Radnym PiS nie spodobał się m.in. brak propozycji dot. zmiany estetyki otoczenia pomnika, gdzie obecnie znajduje się pętla autobusowa, a także fakt, iż do działki na której miałby on stanąć są roszczenia. O nieuregulowanym statusie gruntu poinformował przedstawiciel ratusza, który jednak zapewniał, że ewentualny zwrot ziemi nie wchodzi w rachubę, a jedynie rekompensata. Inwestorem, który zapłaciłby za budowę pomnika, zgodnie z projektem uchwały miałby być Skarb Państwa.
Co z autobusami?
W trakcie debaty okazało się także, że nie jest ustalona dokładna lokalizacja pomnika, a także perspektywa czasu w jakim zostałby on zbudowany. Radną Annę Lutek (PiS) zainteresowała nowa lokalizacja pętli autobusowej. - Pętla będzie przeniesiona, w tej chwili nie mam informacji, w jakie dokładnie miejsce – odpowiadał naczelnik wydziału estetyki stołecznego ratusza.
"Niechlujna uchwała"
- Mamy przed sobą uchwałę przygotowaną niechlujnie, cały czas rozmawiamy o czymś, co mogłoby być, co nie mogło być. Dowiadujemy się, że lokalizacja może być troszeczkę inna. Mamy wątpliwości chociażby w kwestii roszczeń, bo już wielokrotnie BGN zapewniał nas, że roszczeń nie ma, bądź, że są wątpliwe. Później okazywało się, że ich charakter się zmienia. Jest wątpliwość odnośnie pętli czy przystanek krańcowy, nadal funkcjonuje i nie do końca jesteśmy pewnie, czy zostanie to usunięte – wskazał Piotr Kazimierczak z PiS i dodał, że pomysł, który nie został wypracowany w trakcie uzgodnień, pojawił się w trakcie kampanii wyborczej.
TVN Warszawa
Do działki mogą być roszczenia
Radnym PiS nie spodobał się m.in. brak propozycji dot. zmiany estetyki otoczenia pomnika, gdzie obecnie znajduje się pętla autobusowa, a także fakt, iż do działki na której miałby on stanąć są roszczenia. O nieuregulowanym statusie gruntu poinformował przedstawiciel ratusza, który jednak zapewniał, że ewentualny zwrot ziemi nie wchodzi w rachubę, a jedynie rekompensata. Inwestorem, który zapłaciłby za budowę pomnika, zgodnie z projektem uchwały miałby być Skarb Państwa.
Co z autobusami?
W trakcie debaty okazało się także, że nie jest ustalona dokładna lokalizacja pomnika, a także perspektywa czasu w jakim zostałby on zbudowany. Radną Annę Lutek (PiS) zainteresowała nowa lokalizacja pętli autobusowej. - Pętla będzie przeniesiona, w tej chwili nie mam informacji, w jakie dokładnie miejsce – odpowiadał naczelnik wydziału estetyki stołecznego ratusza.
"Niechlujna uchwała"
- Mamy przed sobą uchwałę przygotowaną niechlujnie, cały czas rozmawiamy o czymś, co mogłoby być, co nie mogło być. Dowiadujemy się, że lokalizacja może być troszeczkę inna. Mamy wątpliwości chociażby w kwestii roszczeń, bo już wielokrotnie BGN zapewniał nas, że roszczeń nie ma, bądź, że są wątpliwe. Później okazywało się, że ich charakter się zmienia. Jest wątpliwość odnośnie pętli czy przystanek krańcowy, nadal funkcjonuje i nie do końca jesteśmy pewnie, czy zostanie to usunięte – wskazał Piotr Kazimierczak z PiS i dodał, że pomysł, który nie został wypracowany w trakcie uzgodnień, pojawił się w trakcie kampanii wyborczej.
TVN Warszawa