- Nie mam wątpliwości, że Kartę trzeba wyrzucić do kosza i napisać nowoczesną ustawę dedykowaną nauczycielom i dyrektorom szkół. Po to by efektywnie edukowali tych, którzy są podmiotem edukacji – czyli uczniów – mówiła szefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska w wywiadzie dla WPROST opublikowanym w najnowszym numerze. Na wypowiedzi minister zareagował już Związek Nauczycielstwa Polskiego, który przypomniał Kluzik-Rostkowskiej, że gdy była w opozycji, partia do której przynależała, Prawo i Sprawiedliwość, opowiadała się za utrzymaniem Karty Nauczyciela.
Bartosz Marczuk, Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin: Co pani zrobi, kiedy 18 kwietnia 15 tys. nauczycieli z ZNP przyjdzie demonstrować pod ministerstwo edukacji?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Wyjdę do nich i powiem to, co mówiłam kilkakrotnie szefostwu ZNP: pieniędzy w systemie mamy sporo, na pewno można je lepiej zagospodarować. Kampania nie jest najlepszym momentem na spokojną debatę, ale jeśli mają pomysł i biorą odpowiedzialność za zmiany w Karcie Nauczyciela to rozmawiajmy.
Jednak teraz ma pani konkretny problem. Związki domagają się 10 proc. podwyżki płac dla nauczycieli. Rządy PO nauczyły je, że dostają pieniądze, jeśli głośno się ich domagają. Dawały im podwyżki, ale nie wprowadzały reform strukturalnych. Czy tym razem znowu ulegniecie?
Nie. 10 proc. podwyżki to 4 mld zł, których w budżecie na 2016 r. po prostu nie ma. Po drugie finansowanie oświaty wymaga solidnego przeglądu, dorzucanie kolejnych pieniędzy bez reformy byłoby ich marnowaniem. Przed rokiem 2008 płace w oświacie były rzeczywiście marne. Mimo kryzysu i trudnej sytuacji finansowej państwa rząd zdecydował się na solidne podwyżki. Gdybym mogła cofnąć czas, namawiałabym rząd do tego, by podwyżki związał z reformą Karty Nauczyciela.
Teraz nauczyciele zarabiają 50 proc. więcej niż wtedy.
Tak, bo dosypaliśmy do systemu 15 mld zł. W tym czasie ubyło nam 11 proc nauczycieli i 23 proc uczniów. Efekt - znacznie więcej pieniędzy dla znacząco mniejszej grupy ludzi. Jeśli związki zawodowe nie zauważyły tak dużego dopływu pieniędzy do systemu to znaczy, że system się zużył i potrzebny jest nowy. Samo dodanie miliardów niewiele zmieni. Tymi pieniędzmi trzeba lepiej gospodarować. Uniemożliwia to jednak zła ustawa, jaką jest Karta Nauczyciela.
Dlatego nie mam wątpliwości, że Kartę trzeba wyrzucić do kosza i napisać nowoczesną ustawę dedykowaną nauczycielom i dyrektorom szkół. Po to by efektywnie edukowali tych, którzy są podmiotem edukacji – czyli uczniów.
Co konkretnie złego jest w Karcie Nauczyciela?
Bardzo przeszkadza w pracy dyrektorowi szkoły, przeszkadza też najlepszym nauczycielom, za to pomaga nauczycielom słabym utrzymać się w pracy. Mamy cztery stopnie awansu. Jeśli ktoś się postara, przechodzi przez nie w 8 – 9 lat i osiąga najwyższy szczebel. Jak motywować tego nauczyciela przez następnych 25 lat, skoro osiągnął już wszystko, co mógł osiągnąć, łącznie z najwyższą możliwą pensją o urzędowo ustalonej wysokości?
Dodatkiem motywacyjnym, mówi ZNP.
Ten dodatek jest niewielki, a praktyka jest taka, że pieniądze rozdaje się po równo. To nie jest motywujące. Dyrektor nie ma żadnego dobrego narzędzia nagradzania i motywowania tych najlepszych, nie ma też żadnego narzędzia, które pozwoli mu swobodnie konstruować grono pedagogiczne, z którym chce współpracować.
Mówiąc wprost – zwalniać.
Oczywiście. I na to miejsce przyjmować dobrych, którzy stworzą doskonały zespół.
----------------------------
ZNP przypomniało też, że Jarosław Kaczyński w 2010 roku podczas spotkania z szefami związków oświatowych opowiadał się „za wzmocnieniem odpowiedzialności państwa za edukację, utrzymaniem Karty Nauczyciela i poprawą sytuacji materialnej nauczycieli, a jego poglądy na edukację są zbieżne z wieloma opiniami środowiska nauczycielskiego”.
Manifestacja nauczycieli
W sobotę, 18 kwietnia ulicami Warszawy przejdzie około 20-tysięczna manifestacja pracowników oświaty organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Decyzję o manifestacji podjęto po tym, jak minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska nie przyszła na umówione spotkanie z ZNP ws. podwyżek. Udział w manifestacji zgłosiło prawie 20 tys. osób - informuje ZNP na swojej stronie internetowej.
Pracownicy oświaty będą pikietować przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej i to tam odbędzie się główna część manifestacji. Przedstawiciele chcą również wręczyć minister edukacji petycję ze swoimi postulatami, oraz prezent z hasłem "Joanna robi nas w balona".
Joanna Kluzik-Rostkowska: Wyjdę do nich i powiem to, co mówiłam kilkakrotnie szefostwu ZNP: pieniędzy w systemie mamy sporo, na pewno można je lepiej zagospodarować. Kampania nie jest najlepszym momentem na spokojną debatę, ale jeśli mają pomysł i biorą odpowiedzialność za zmiany w Karcie Nauczyciela to rozmawiajmy.
Jednak teraz ma pani konkretny problem. Związki domagają się 10 proc. podwyżki płac dla nauczycieli. Rządy PO nauczyły je, że dostają pieniądze, jeśli głośno się ich domagają. Dawały im podwyżki, ale nie wprowadzały reform strukturalnych. Czy tym razem znowu ulegniecie?
Nie. 10 proc. podwyżki to 4 mld zł, których w budżecie na 2016 r. po prostu nie ma. Po drugie finansowanie oświaty wymaga solidnego przeglądu, dorzucanie kolejnych pieniędzy bez reformy byłoby ich marnowaniem. Przed rokiem 2008 płace w oświacie były rzeczywiście marne. Mimo kryzysu i trudnej sytuacji finansowej państwa rząd zdecydował się na solidne podwyżki. Gdybym mogła cofnąć czas, namawiałabym rząd do tego, by podwyżki związał z reformą Karty Nauczyciela.
Teraz nauczyciele zarabiają 50 proc. więcej niż wtedy.
Tak, bo dosypaliśmy do systemu 15 mld zł. W tym czasie ubyło nam 11 proc nauczycieli i 23 proc uczniów. Efekt - znacznie więcej pieniędzy dla znacząco mniejszej grupy ludzi. Jeśli związki zawodowe nie zauważyły tak dużego dopływu pieniędzy do systemu to znaczy, że system się zużył i potrzebny jest nowy. Samo dodanie miliardów niewiele zmieni. Tymi pieniędzmi trzeba lepiej gospodarować. Uniemożliwia to jednak zła ustawa, jaką jest Karta Nauczyciela.
Dlatego nie mam wątpliwości, że Kartę trzeba wyrzucić do kosza i napisać nowoczesną ustawę dedykowaną nauczycielom i dyrektorom szkół. Po to by efektywnie edukowali tych, którzy są podmiotem edukacji – czyli uczniów.
Co konkretnie złego jest w Karcie Nauczyciela?
Bardzo przeszkadza w pracy dyrektorowi szkoły, przeszkadza też najlepszym nauczycielom, za to pomaga nauczycielom słabym utrzymać się w pracy. Mamy cztery stopnie awansu. Jeśli ktoś się postara, przechodzi przez nie w 8 – 9 lat i osiąga najwyższy szczebel. Jak motywować tego nauczyciela przez następnych 25 lat, skoro osiągnął już wszystko, co mógł osiągnąć, łącznie z najwyższą możliwą pensją o urzędowo ustalonej wysokości?
Dodatkiem motywacyjnym, mówi ZNP.
Ten dodatek jest niewielki, a praktyka jest taka, że pieniądze rozdaje się po równo. To nie jest motywujące. Dyrektor nie ma żadnego dobrego narzędzia nagradzania i motywowania tych najlepszych, nie ma też żadnego narzędzia, które pozwoli mu swobodnie konstruować grono pedagogiczne, z którym chce współpracować.
Mówiąc wprost – zwalniać.
Oczywiście. I na to miejsce przyjmować dobrych, którzy stworzą doskonały zespół.
----------------------------
ZNP kontratakuje
ZNP przypomniało też, że Jarosław Kaczyński w 2010 roku podczas spotkania z szefami związków oświatowych opowiadał się „za wzmocnieniem odpowiedzialności państwa za edukację, utrzymaniem Karty Nauczyciela i poprawą sytuacji materialnej nauczycieli, a jego poglądy na edukację są zbieżne z wieloma opiniami środowiska nauczycielskiego”.
Manifestacja nauczycieli
W sobotę, 18 kwietnia ulicami Warszawy przejdzie około 20-tysięczna manifestacja pracowników oświaty organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Decyzję o manifestacji podjęto po tym, jak minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska nie przyszła na umówione spotkanie z ZNP ws. podwyżek. Udział w manifestacji zgłosiło prawie 20 tys. osób - informuje ZNP na swojej stronie internetowej.
Pracownicy oświaty będą pikietować przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej i to tam odbędzie się główna część manifestacji. Przedstawiciele chcą również wręczyć minister edukacji petycję ze swoimi postulatami, oraz prezent z hasłem "Joanna robi nas w balona".
Cały wywiad Bartosza Marczuka i Katarzyny Skrzydłowskiej-Kalukin z minister Kluzik-Rostkowską i raport dotyczący kondycji polskiego szkolnictwa można przeczytać w najnowszym wydaniu "Wprost", które jest dostępne w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.