Julia Pitera, eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, skomentowała sprawę broni ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Stwierdziła, że nie wyklucza, że "ktoś zbiera haki na ministra sprawiedliwości". - Znam go i nie sądzę, aby wplątał się w tak niemądrą i oczywistą rzecz - dodała. Jak podkreśliła, Grabarczyk zdał egzamin teoretyczny, ale nie odbył strzelania. - Wskazywałoby to raczej, że nie działo się to w sposób planowany i zorganizowany przez ministra Grabarczyka. Gdyby chciał uniknąć egzaminu, przede wszystkim unikałby testu - stwierdziła na antenie TVN 24.
Eurodeputowana dodała, że strzelanie sportowe nie jest trudne i że minister nie ma przeciwwskazań medycznych do posiadania broni. - To zawsze jest bardzo ryzykowane, z uwagi na to, że czasami próbuje się wyciągać takie rzeczy, żeby wywrzeć wpływ na podjęcie jakieś decyzji - dodała Pitera. Jej zdaniem minister na pewno wyjaśni całą sprawę.
Uważa też, że Grabarczyk nie powinien podawać się do dymisji. - Niech prokuratura to wyjaśni. Nie wierzę w to, że minister Grabarczyk unikał stawienia się na strzelnicy - stwierdziła.
Sfałszowano protokół z egzaminu. Grabarczyk straci pozwolenie na broń?
Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości, prawdopodobnie straci pozwolenie na broń - podała "Gazeta Wyborcza". Według "GW" minister pozwolenie zdobył nielegalnie, ponieważ policjanci sfałszowali protokół z jego egzaminu na strzelnicy.
W ostatnią środę, 22 kwietnia, Cezary Grabarczyk był przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze, w związku z podejrzeniem wobec łódzkich policjantów, którzy mieli wysoko postawionym osobom załatwiać pozwolenia na broń, bez konieczności zdawania przez nie egzaminów.
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Cofnięcie pozwolenia na broń
"Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji na temat przesłuchania Grabarczyka i ustaliła, że śledczy badali, czy minister nie namawiał policjantów do popełnienia przestępstwa. Jeśli okaże się, że tak było, ministrowi mogą zostać postawione zarzuty. - Ustalenia wskazują, że była to inicjatywa jednego z policjantów. Nie oczekiwał niczego w zamian, żadnej łapówki, protekcji. Nie ma dowodów, by coś takiego padło - mówił "GW" anonimowy informator. Na tę chwilę nie znaleziono jednak żadnych dowodów na to, by Grabarczyk rzeczywiście nakłaniał policjantów do popełnienia przestępstwa.
Według "GW", prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim ma wystąpić o cofnięcie pozwolenia na broń Grabarczykowi, ponieważ została ona uzyskana w wyniku przestępstwa. - Rozważamy skierowanie takiego wniosku, ale decyzja zapadnie po skompletowaniu wszystkich dowodów - powiedział Janusz Walczak, wiceszef ostrowskiej prokuratury.
TVN 24, "Gazeta Wyborcza"
Uważa też, że Grabarczyk nie powinien podawać się do dymisji. - Niech prokuratura to wyjaśni. Nie wierzę w to, że minister Grabarczyk unikał stawienia się na strzelnicy - stwierdziła.
Sfałszowano protokół z egzaminu. Grabarczyk straci pozwolenie na broń?
Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości, prawdopodobnie straci pozwolenie na broń - podała "Gazeta Wyborcza". Według "GW" minister pozwolenie zdobył nielegalnie, ponieważ policjanci sfałszowali protokół z jego egzaminu na strzelnicy.
W ostatnią środę, 22 kwietnia, Cezary Grabarczyk był przez kilka godzin przesłuchiwany w prokuraturze, w związku z podejrzeniem wobec łódzkich policjantów, którzy mieli wysoko postawionym osobom załatwiać pozwolenia na broń, bez konieczności zdawania przez nie egzaminów.
"Gazeta Polska" pisała o tej sprawie wcześniej i według jej informatora, jeden z funkcjonariuszy policji potwierdził swoim podpisem, że minister zdał egzamin. Zrobił to jednak bez obecności Cezarego Grabarczyka i tym samym dopuścił się poświadczenia nieprawdy.
Cofnięcie pozwolenia na broń
"Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji na temat przesłuchania Grabarczyka i ustaliła, że śledczy badali, czy minister nie namawiał policjantów do popełnienia przestępstwa. Jeśli okaże się, że tak było, ministrowi mogą zostać postawione zarzuty. - Ustalenia wskazują, że była to inicjatywa jednego z policjantów. Nie oczekiwał niczego w zamian, żadnej łapówki, protekcji. Nie ma dowodów, by coś takiego padło - mówił "GW" anonimowy informator. Na tę chwilę nie znaleziono jednak żadnych dowodów na to, by Grabarczyk rzeczywiście nakłaniał policjantów do popełnienia przestępstwa.
Według "GW", prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim ma wystąpić o cofnięcie pozwolenia na broń Grabarczykowi, ponieważ została ona uzyskana w wyniku przestępstwa. - Rozważamy skierowanie takiego wniosku, ale decyzja zapadnie po skompletowaniu wszystkich dowodów - powiedział Janusz Walczak, wiceszef ostrowskiej prokuratury.
TVN 24, "Gazeta Wyborcza"