Sąd w Duesseldorfie skazał na 3 lata i 9 miesięcy więzienia pochodzącą z Polski 26-latkę. Uznał ją za winną wspierania organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie.
Niemieccy antyterroryści w domu Karoliny R. w Bonn pojawili się przed szóstą rano. Był koniec marca 2014 r. - Ze snu obudził mnie krzyk córki - opowiadała reporterowi „General-Anzeiger Bonn” matka 25-letniej Polki. Funkcjonariusze zabrali też 18-miesięcznego syna Karoliny, Luqmana. Cała rodzina mieszka w Niemczech od połowy lat 90. Cztery lata wcześniej dziewczyna przeszła na islam, ale jej pochodząca z Pomorza katolicka rodzina nie traktowała tego zbyt poważnie. Dziewczyna w Niemczech nosiła burkę, ale w czasie wizyt w Polsce już nie. Prokuratura oskarżyła ją, że zebrała 11 tys. euro i kilka kamer wideo, a potem przekazała to swojemu walczącemu w Syrii w szeregach dżihadystów mężowi Faridowi S. Karolina R. to pierwsza Polka oskarżona o wspieranie terrorystów z Państwa Islamskiego. Grozi jej za to 10 lat więzienia. Proces w jej sprawie rozpoczął się w ostatni czwartek w sądzie krajowym w Düsseldorfie. – Moja córka terrorystką? To jakiś nonsens! – to jedyny komentarz matki, jakiego udzieliła ona niemieckim dziennikarzom.
Dyrektor liceum w Bonn, do którego uczęszczała Karolina R., pamięta, że trzy lata temu dziewczyna zaczęła chodzić w hidżabie. Na maturze nauczyciele musieli ją prosić, by odsłoniła twarz, bo nie mieli pewności, z kim mają do czynienia. Wcześniej Polka poznała pochodzącego z Algierii Farida. Wprowadził ją w świat salafitów, najbardziej radykalnego odłamu islamu. Bonn, w którym mieszka rodzina R., to obecnie „twierdza” tego ruchu. Radykałowie coraz częściej werbują Europejczyków, wśród nich wielu to katolicy. Karolina R. chciała być przedszkolanką. Rozpoczęła nawet szkolenie, ale zrezygnowała. Wzięła islamski ślub z Faridem S., utrzymywali się z zasiłku. W maju 2013 r. wylecieli do Syrii. Po kilku miesiącach Polka wróciła do Niemiec, mąż został na Bliskim Wschodzie. Walczył w szeregach dżihadystów, Karolina w tym czasie rozpoczęła zbiórkę pieniędzy dla islamistów. W październiku 2013 r. przekazała przez pośrednika ponad 5 tys. euro i trzy kamery. Dwa miesiące później kolejne 6 tys. Sprzęt i pieniądze, jakie przekazała, zostały wykorzystane przez męża R. do tworzenia drastycznych filmów. Na opublikowanych w internecie nagraniach Farid stoi nad zamordowanymi w syryjskiej prowincji Homs, bezcześci zwłoki, mówi, że zabici to zwierzęta. Filmy posłużyły jako dowód przeciwko Karolinie R.
Karolina R. ma dwa obywatelstwa: polskie i niemieckie, ale przed sądem odpowiadała jako Niemka. Pierwszego dnia procesu pojawiła się w burce, trzymano ją za kuloodporną szybą. Odmówiła składania zeznań.
Tekst o Kamili R. pochodzi z 5/2015 numeru tygodnika "Wprost".
wprost.pl, polskieradio.pl
Dyrektor liceum w Bonn, do którego uczęszczała Karolina R., pamięta, że trzy lata temu dziewczyna zaczęła chodzić w hidżabie. Na maturze nauczyciele musieli ją prosić, by odsłoniła twarz, bo nie mieli pewności, z kim mają do czynienia. Wcześniej Polka poznała pochodzącego z Algierii Farida. Wprowadził ją w świat salafitów, najbardziej radykalnego odłamu islamu. Bonn, w którym mieszka rodzina R., to obecnie „twierdza” tego ruchu. Radykałowie coraz częściej werbują Europejczyków, wśród nich wielu to katolicy. Karolina R. chciała być przedszkolanką. Rozpoczęła nawet szkolenie, ale zrezygnowała. Wzięła islamski ślub z Faridem S., utrzymywali się z zasiłku. W maju 2013 r. wylecieli do Syrii. Po kilku miesiącach Polka wróciła do Niemiec, mąż został na Bliskim Wschodzie. Walczył w szeregach dżihadystów, Karolina w tym czasie rozpoczęła zbiórkę pieniędzy dla islamistów. W październiku 2013 r. przekazała przez pośrednika ponad 5 tys. euro i trzy kamery. Dwa miesiące później kolejne 6 tys. Sprzęt i pieniądze, jakie przekazała, zostały wykorzystane przez męża R. do tworzenia drastycznych filmów. Na opublikowanych w internecie nagraniach Farid stoi nad zamordowanymi w syryjskiej prowincji Homs, bezcześci zwłoki, mówi, że zabici to zwierzęta. Filmy posłużyły jako dowód przeciwko Karolinie R.
Karolina R. ma dwa obywatelstwa: polskie i niemieckie, ale przed sądem odpowiadała jako Niemka. Pierwszego dnia procesu pojawiła się w burce, trzymano ją za kuloodporną szybą. Odmówiła składania zeznań.
Tekst o Kamili R. pochodzi z 5/2015 numeru tygodnika "Wprost".
wprost.pl, polskieradio.pl