Premier Ewa Kopacz na konferencji we wsi Lasowice Wielkie, kontynuowała temat spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą. - Jeśli to jest zbyt traumatyczne przeżycie, spotkanie z Radą Ministrów dla pana prezydenta, no to po prostu się nie spotkamy - mówiła.
Premier podkreśliła, że chciałaby wreszcie usłyszeć w tej sprawie odpowiedź od prezydenta Andrzeja Dudy. - Oczywiście mogę pisać listy, tak, jak ludzie listy piszą. Mogę apelować przez media. Kilka razy prosiłam - tłumaczyła. - W trosce o jego urząd chcę tylko i wyłącznie dostarczyć bardzo konkretnych informacji, odpowiedzieć na pytania, które zada - dodała.
- Myślę, że nie rodzimy się z pełną wiedzą. Nie rodzimy się ani prezydentami, ani premierami. Dokładnie wiem, że nie miałam ani przez moment cienia ani zażenowania, ani wstydu, wtedy, kiedy byłych premierów pytałam o różne rzeczy. Bo wtedy, kiedy się pyta, człowiek tylko raz może się ośmieszyć albo skompromitować, ale na pewno nie kompromituje się, podejmując potem różne decyzje - zaznaczyła Ewa Kopacz.
300polityka.pl
- Myślę, że nie rodzimy się z pełną wiedzą. Nie rodzimy się ani prezydentami, ani premierami. Dokładnie wiem, że nie miałam ani przez moment cienia ani zażenowania, ani wstydu, wtedy, kiedy byłych premierów pytałam o różne rzeczy. Bo wtedy, kiedy się pyta, człowiek tylko raz może się ośmieszyć albo skompromitować, ale na pewno nie kompromituje się, podejmując potem różne decyzje - zaznaczyła Ewa Kopacz.
"Nie rozumiem tego nawoływania"
Wcześniej sprawę skomentowała Beata Szydło. - Ja nie rozumiem tego nawoływania, ciągłego biegania za spotkaniami. Mam wrażenie, że premier nie ma nic konkretnego do powiedzenia (...) i próbuje w kampanii wyborczej takie hasło PR-owskie „rozmawiajmy, rozmawiajmy” cały czas zgłaszać - mówiła pytana o apele premier Ewy Kopacz o spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.300polityka.pl