Premier Ewa Kopacz odniosła się do rewelacji "Gazety Wyborczej", która poinformowała, że w willi premiera zainstalowany miał być podsłuch, w efekcie czego nagrano m.in. rozmowę Donalda Tuska z Janem Kulczykiem.
- Na pewno willa nie była przeszukiwana. Sprawą zajmuje się prokuratura. Chciałabym, oprócz doniesień medialnych, mieć komunikat prokuratury w tej sprawie – powiedziała Kopacz. Skomentowała także wypowiedź senatora Platformy Obywatelskiej Bogdana Klicha, który ocenił, iż za aferą podsłuchową stoją służby specjalne. - Generalnie przyjmuję taką zasadę. Łatwiej się żyje, kiedy człowiek nie spekuluje domysłów. Chcę się opierać na faktach. Fakty będę znała wtedy, kiedy prokuratura zakończy śledztwo i przedstawi je opinii publicznej – podkreśliła.
W jednej z notatek CBA przytoczonej w publikacji można przeczytać: "Opierając się na informacjach od swojej agentury, informuje, że kilku byłych funkcjonariuszy służb specjalnych dysponuje ok. 700 godzinami nielegalnych nagrań". Osoby odpowiedzialne za nielegalne podsłuchy są określane jako "grupa wiedeńska". Nazwa wzięła się z tego, że oferują kupno nagrań, ale odsłuchy są możliwe tylko w Wiedniu.
Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowa i Rozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".
Spotkanie Tuska z Kulczykiem
Tusk spotkał się z Kulczykiem w pierwszej połowie 2014 r. Rozmowa odbyła się w wilii premiera przy ul. Parkowej w Warszawie. Biznesmen miał prosić premiera o pomoc Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w razie ewentualnej rosyjskiej prowokacji. Jak wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", to spotkanie zostało nagrane, a jego zapis posiadają osoby dysponujące nielegalnymi podsłuchami.W jednej z notatek CBA przytoczonej w publikacji można przeczytać: "Opierając się na informacjach od swojej agentury, informuje, że kilku byłych funkcjonariuszy służb specjalnych dysponuje ok. 700 godzinami nielegalnych nagrań". Osoby odpowiedzialne za nielegalne podsłuchy są określane jako "grupa wiedeńska". Nazwa wzięła się z tego, że oferują kupno nagrań, ale odsłuchy są możliwe tylko w Wiedniu.
Ujawnienie akt
Przypomnijmy, 7 czerwca Zbigniew Stonoga, biznesmen z Warszawy, który zasłynął w internecie, gdy zaczął walkę z Urzędem Skarbowym, opublikował w sieci tomy akt śledztwa ws. afery podsłuchowej. Nie są one w żadnym zakresie ocenzurowane i zawierają m.in. dane osobowe podejrzanych, świadków, funkcjonariuszy i poszkodowanych.Stonoga został 9 czerwca wieczorem aresztowany, doprowadzony do prokuratury gdzie usłyszał zarzuty i zatrzymano mu paszport, a następnie zwolniony.Afera podsłuchowa
W czerwcu 2014 r. ujawniliśmy we "Wprost" sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r. Później, ponownie "Do Rzeczy", opublikowało część stenogramów z nagranej rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego z Ryszardem Kaliszem.Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowa i Rozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".